Rozdział 13

230 11 16
                                    

(17.09)

- A co z kobietą na zapleczu? - Theo zmarszczył brwi na pytanie policjanta.

- Co? Jaka kobieta? - wsadził ręce w kieszenie bluzy.

Przed biblioteką stał już od czterdziestu minut, opowiadając co zaszło w budynku, patrząc jak policjant notuje wszystko. Było już całkiem ciemno, jedynym światłem było to, z latarni ulicznych. Liam Dunbar, wreszcie poznał nazwisko młodszego, stał kilka metrów dalej, rozmawiając z innym funkcjonariuszem. Po ostatnim razie w podobnej sytuacji, chciał jeszcze bardziej wrócić do domu. Chciałby też sprawdzić, czy z Liamem wszystko w porządku. Niby medycy, którzy przyjechali kilka minut po policji, stwierdzili, że nic mu się nie stało, to wolałby sprawdzić sam. Wydawało się, że nie spojrzeli nawet na nos blondyna, który jego zdaniem mógł być złamany.

- Na zapleczu zamknięta była ogłuszona kobieta w średnim wieku. Blond włosy do ramion, niska - I wiadomo co stało się z bibliotekarką, pomyślał.

- Nie zaglądałem na zaplecze. Jak powiedziałem - zaczął ponownie znudzony - Wszedłem do środka, usłyszałem hałas i zobaczyłem tego kolesia atakującego Liama.

Mężczyzna przed nim skinął głową, wcale nie przejmując się jego słowami. Policjant odwrócił wzrok do Liama, który stał już sam i patrzył w ich kierunku.

- Mogę wiedzieć jaka relacja jest między wami - wskazał długopisem najpierw blondyna, później Theo.

Raeken uniósł brew w górę, również patrząc na Liama i drugiego mężczyznę. I tak kilka raz, coraz szybciej.

- Hym? - to nie było pytanie, które chciał zadać, ale wiedział, że powiedzenie " Co kurwa?", nie było najlepsze - Co to ma do rzeczy?

- To twój znajomy? Chłopak? - zapytał kiwając głową, jakby wcale nie widział reakcji dziewiętnastolatka.

Theo nic nie odpowiedział. Patrzył na niego z zmarszczonymi brwiami i buzią otwartą w kształcie "o".

- Co. To. Ma. Do. Rzeczy? - wreszcie zielonooki się odezwał, pochylając się delikatnie i przy każdym słowie machając dłońmi.

Naprawdę nie rozumiał po co pojawiło się to pytanie. Nie miało sensu w tej sytuacji.

- Nie ważne - starszy mężczyzna machnął ręką, chowając notatnik do kieszeni - Pilnuj lepiej tego chłoptasia, słodki jest - Dodał przy wsiadaniu do auta.

Theo przez dłuższy czas patrzył z niedowierzaniem na odjeżdżający radiowóz. Nie do końca rozumiał co właśnie się stało. Czy on chciał umówić się z Liamem? Na te myśl skrzywił się. Facet wyglądał na atrakcyjnego, to Raeken mógł mu przyznać, ale był sporo po trzydziestce, a Liam? Pewnie niedawno skończył osiemnaście. Trochę się w nim zagotowało. Bezwiednie zaczął wyzywać policjanta w myślach.

- T? - usłyszał i odwrócił się, od razu wpadając na te niebieskie oczy. Znów ciemne, jak nad klifem - Wszystko okay?

- Yhm - przytaknął, sięgając po kaptur, który musiał zdjąć na czas składania zeznań. Założył go na głowę i poczuł się o wiele lepiej. Wyprostował się trochę, tak że różnica wzrostu między nim i młodszym była bardziej widoczna.

- Chcesz może...ym - Dunbar zaciął się w połowie zdania, uciekając wzrokiem na ziemię. Jego dłonie złączyły się, pocierając palce o siebie.

- No wykrztuś to - nakazał niby ostrym tonem, jednak uśmiechnął się lekko. Liam oczywiście tego nie zauważył.

- Chciałbyś pojechać do mnie? - Ich oczy spotkały się i Theo musiał się mocno postarać, by nie zaśmiać się z determinacji na twarzy młodszego.

The wolf and the sheep /ThiamAU/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz