Rozdział nie sprawdzany!
Chciałbym tym rozdziałem rozpocząć coś, co nazwiemy sobie Halloween week. Od dziś do halloween (włącznie) postaram się wstawiać rozdziały, większość do The fine art of bullshit a na ostatni dzień coś, co planowałam wstawić już jakiś czas temu. Mam nadzieję, że się uda.
Miłego czytania ❤️❤️❤️----------------
Włożył brudną miskę do zlewu, po czym zalał ją wodą. W domu panowała cisza, jako że wszyscy gotowi byli na sen. Mellissa poszła do sypialni po dwudziestej pierwszej, przez wzgląd na swoją jutrzejszą zmianę, a Liam przysypiał na drugiej części Władcy Pierścieni, teraz otwarcie chrapiąc w salonie. Wiedział, że nadal śmierdział swoją wcześniejszą paniką. Ojciec Liama posyłał mu podejrzliwe spojrzenia cały wieczór, ale nie odezwał się. Liam zaś wydawał się nie zauważać albo udawał, żeby nie poruszać tego przy swoich rodzicach. Theo próbował cały czas przekonać samego siebie, że wszystko jest w porządku. Tyle że głowa płatała mu figle i kilka razy wydawało mu się, że widzi coś za oknem. Wiedział, że ten lęk Liam zauważył, bo kiedy serce starszego przyśpieszało, ściskał go mocniej, jakby chciał obronić. Pomagało.
- Co ci jest? - Theo podskoczył na nagłe pojawienie się Davida za nim - Wszyscy to zauważyli i nawet bez wilczych zmysłów się obyło.
Mężczyzna oparł się o framugę, jakby chciał zablokować jedyną drogę ucieczki Theo. Lustrował go tym ostrym spojrzeniem, które przyprawiało o ciarki. Dla Raekena wydawał się teraz bardzo wilczy - to chyba był najlepszy opis.
- I nie próbuj mi kłamać - ostrzegł, kiedy Theo chciał otworzyć usta - Usłyszę to.
- Szeryf do mnie przyszedł - wybrał najbezpieczniejszy sposób poprowadzenia tej rozmowy. Mógł ukryć fakty bez kłamania - Chciał porozmawiać o sprawie lasu, mnie i Liamie.
- Znaleźli coś na ciebie? - David natychmiast zmienił podejście. Nadal brzmiał szorstko, ale jego oczy poszerzyły się lekko, odejmując kilku zmarszczek i przestał krzyżować ramiona.
- Nie, nie wydaje mi się - odgarnął włosy w tył, odsłaniając bardziej swoje blizny - Ale i tak się wystraszyłem.
Nie spodziewał się dłoni na ramieniu. David spojrzał mu prosto w oczy z znajomym uporem. Było dziwnie spoglądać na nie, gdy były identyczne do tych Liama, tylko starsze. Ciekawe, czy Liam będzie wyglądać tak na późniejsze lata.
- Jeżeli cokolwiek by się działo, przyjdź do nas - chyba miało to brzmieć łagodnie i wspierająco, ale wyszło bardziej, jak groźba - Wiem, że tak naprawdę ufasz tylko Liamowi, ale to mój syn. Jesteśmy stadem - ścisnął bark nastolatka mocniej - Po tym, co dla nas zrobiłeś, należysz do tej rodziny.
Theo wpatrywał się w mężczyznę z szokiem. Nie spodziewał się aż takiego wsparcia, w szczękę nie od Davida. Mężczyzna nawet nie pytał o nic więcej, nie potrzebne mu były szczegóły, chciał chronić Theo od konsekwencji tej sytuacji, nie ważne jakie by one nie były. Może nie rozwiązało to jego problemów, ale dało pewnego rodzaju ulgę. Przy okazji dowiedział się, że Liam musiał powiedzieć ojcu o tym, co Theo zrobił z łowcą, a przynajmniej to, że "się nim zajął".
- Teddy? - w kuchni nagle pojawił się Liam. Tarł oczy, pewnie nadwrażliwy na światło. Kącik jego ust nadal świecił od śliny. Teraz wyglądał jak małe dziecko, zaspany, z prawie zamkniętymi oczami. Kiedy jego wzrok wystarczająco się wyostrzył, ruszył do Theo, całkiem ignorując swojego ojca, żeby przylgnąć do starszego nastolatka - Spać.
Raeken prychnął, natychmiast obejmując Liama szczelnie. Liam chwiał się, ledwo przytomny. Pomiędzy przysypianiem na stojąco, próbował wejść na Theo jeszcze bardziej, chyba chcąc, żeby ten go podniósł.
CZYTASZ
The wolf and the sheep /ThiamAU/
Terror" - Rzadko sypiam. W ostatnim czasie w szczególności. Moja głowa jest na to zbyt ciemnym i obłąkanym miejscem. - Boisz się swoich snów? - Czasem" [Thiam AU, które nie ma nic związanego z fabułą serialu, z wyjątkiem postaci] [Znalazłam ostatnio to op...