Rozdział II.

1.4K 64 2
                                    

Zauważyła jak mężczyzna łapie za skrawek materiału na oczach. Chciał go zdjąć. — Nie zdejmuj. — powiedziała ostro na co ten zabrał dłoń. Tak naprawdę o niczym innym nie marzyła jak zobaczeniu tych błękitnych tęczówek działających jak narkotyk. Niestety bądź stety nie mogła.

Nie była w stanie spojrzeć w jego oczy. Tyle ile cierpienia przysporzył jej przez te lata bez żadnego słowa odzewu. Nie chcąc pokazać, że jest słaba i   ugiąć się pod jego jak zwykle odważną postawą sama podniosła wyżej podbródek i wypięła dumnie pierś do przodu. — Widziałeś może Shoko? — aktualnie nie była w stanie wymyślić niczego innego. Chciała jak najszybciej stamtąd uciec aby nie musieć patrzeć na białowłosego.

— Zakładam, że w piwnicy. — odpowiedział zupełnie obojętnie wzruszając przy tym ramionami. Długo na niego nie patrząc ruszyła przed siebie wymijając go. Niestety przy wymijaniu go złapał ją za nadgarstek delikatnie przyciągając w swoją stronę. — Powiesz mi co cię tu sprowadza? — szepnął.

— Praca. — rzuciła krótko uwalniając się z uścisku. Nie chcąc dłużej na niego patrzeć przyspieszyła kroku tak naprawdę przed nim uciekając. Kiedy weszła do środka odetchnęła z ulgą podpierając się przez chwilę o ścianę. Jak on mógł? Jak mógł stać tak przed nią i zachowywać się tak bezczelnie. Zachowywał się tak jakby nic nigdy się nie stało. Musiała sobie zająć czymś głowę i dobrze wiedziała czym oraz gdzie ma się udać.

Zeszła po schodach na dół. Przed nią ciągnął się długi korytarz, który prowadził do jedynych tam drzwi. Na suficie co kilka metrów wisiała żarówka z białym światłem. Zapukała do drzwi dwa razy i weszła. Przy leżącym ciele stała Ieiti. Niewysoka kobieta w białym kitlu obróciła się i delikatnie uśmiechnęła widząc znajomą twarz.

— Dawno się nie widziałyśmy [y/n]. — zdjęła białe rękawiczki kładąc je obok leżącego ciała.

— Co cię sprowadza na stare śmieci? Myślałam, że raczej nigdy tu nie wrócisz. No a przynajmniej tak mówiłaś.

— Potrzebuje alkoholu. — a kobieta w fartuchu już wiedziała co się stało. Machnęła lekko ręką pokazując w stronę drzwi. Prowadziła [y/n] do swojego gabinetu gdzie ma ukryte kilka butelek z dobrym alkoholem.

Kluczem otworzyła drewniane drzwi i zaprosiła kobietę do środka wskazują na krześle przy biurku. Wyciągnęła z szafki dwie szklanki, a z szuflady biurka butelkę nieznanego [l/n] alkoholu. — A więc, widziałaś go? — zapytała nalewając trunek do połowy szklanek.

— Bingo! — wskazała palcem na Shoko upijając połowę szklanki.

— Zastanawiam się dlaczego Yaga sensei nie powiedział mi, że to on uczy teraz tą trójkę nastolatków. Myślałam, że ktoś go może w końcu porządnie zlał za tą jego niewyparzoną gębę i gdzieś zaginął. — dokończyła pić alkohol kładąc szklankę na biurku dając znak, że chce więcej.

— Nie powiedział, bo dobrze wiedział, że nie zgodzisz się przyjechać gdy dowiesz się o Gojo. — odpowiedziała nalewając alkoholu do szklanki [y/n].

— Fakt, nie przyjechałabym. Mam nadzieje, że będę miała z nim jak najmniej do czynienia. Zrobię swoje i wracam do Osaki. Nie mam zamiaru znowu tu zostać. — rozsiadła się wygodniej na krześle.

— Jeśli nic cię tu nie trzyma to czemu nie. — wzruszyła ramionami.

Rozmawiały tak jeszcze przez kilka następnych godzin wypijając przy tym całą butelkę alkoholu. [y/n] wróciła do pokoju dosyć mocno podpita. Chwiejnym krokiem doszła do łóżka na które niemalże od razu się rzuciła. Otulając się cieplutkim kocem zasnęła w dosłownie kilka sekund.

𝑻𝒉𝒐𝒔𝒆 𝒃𝒍𝒖𝒆 𝒆𝒚𝒆𝒔 ★ Gojo Satoru x f!readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz