Rozdział XIX.

635 25 6
                                    

Niedługo po nieprzyjemnej rozmowie z Geto zadzwoniła do niej Shoko z ciekawą propozycją. Rozmowa była krótka i w zasadzie nie była do końca propozycją a stwierdzeniem przez przyjaciółkę. Zanim zdążyła się przywitać Shoko powiadomiła ją o tym, że [y/n] została mianowana na nowego dyrektora szkoły w Tokyo, po czym się po prostu rozłączyła. Cała Shoko jak zwykle bezpośrednia. Mimo nowego stanowiska coś jej w tym wszystkim nie grało, no bo jakim cudem w tak krótkim czasie od telefonu Suguru mogła zostać dyrektorem i tak naprawdę  to zostaje zmuszona przeprowadzić się do Tokyo razem z rodziną.

Czy Shoko po tylu latach przyjaźni mogłaby ją zdradzić? Przecież nigdy nie popierała tego co mówił ich przeszły przyjaciel, a raczej zawsze stawała w obronie [y/n]. Z drugiej strony nawet gdyby zostałaby już dyrektorem to czy pełniłaby tak dobrze tą funkcje jak robił to Masamichi? Po tym jak nie była w stanie uchronić swoich uczniów na misji chyba nie była godna tego stanowiska. To wszystko strasznie ją przytłaczało. Już dawno powinna powiedzieć o tym Satoru jednak dla dobra jego jak i Aoi nie chciała narażać ich na niebezpieczeństwo. Aoi była dzieckiem, a Satoru stosunkowo niedawno zaczął wieść spokojne i szczęśliwe życie.

— [y/n]? — głos mężczyzny do niej nie docierał, była jakby w transie, zatopiona we własnych myślach. —[y/n]! — dopiero gdy mężczyzna podniósł głos wyrwała się z zamyślenia spoglądając na niego.

— Jesteś nieostrożna, spójrz na swoją rękę. —podniósł wyżej rękę kobiety trzymając ją za nadgarstek. — Jest cała czerwona. Czy ty nie czujesz bólu? — zdezorientowana spojrzała na czerwoną dłoń, a później na Satoru i zanim się obejrzała jej dłoń znajdowała się pod zimnym strumieniem wody.

— Przepraszam, zamyśliłam się. — wymamrotała stojąc spokojnie przy zlewie. Jak bardzo mogła się zamyślić, że nie czuła nawet palącego ją bólu. Faktycznie było tak jak stwierdził białowłosy. Była nieostrożna, nawet przy głupim robieniu obiadu. Jak miała ochronić rodzinę skoro nawet gotowanie sprawiało jej problem.

— Jesteś jakaś nieobecna. Co się stało? — zapytał z zaciekawieniem przyglądając się jej twarzy i czy jest w stanie z niej odczytać gdyby ta nie chciała mu nic powiedzieć.

— Zostałam dyrektorem w naszym liceum. —wypaliła ciężko wzdychając.

— To wspaniale! — wyrzucił ręce do góry jednak szybko minęła mu ta ekscytacja gdy zobaczył brak reakcji ze strony partnerki. — Albo i nie wspaniale? —położył na brodzie palce marszcząc przy tym brwi.

— To nie tak, po prostu martwię się, że nie dam rady na tym stanowisku. Moim zadaniem jest chronić uczniów, ale jak mam to zrobić skoro nie jestem w stanie chronić nawet siebie? — zakręciła wodę w kranie i spojrzała na Satoru pełnym wątpliwości wzrokiem.

— Nie masz się o co martwić. Pomogę ci od tego jestem. — uśmiechnął się łapiąc jej poliki w duże dłonie.

— Niby jak? — zapytała dalej nie będąc tego pewna.

— Jak? Przecież byłem najlepszym uczniem jak i nauczycielem jakiego kiedykolwiek ta szkoła miała, a ty mnie pytasz jak? — zaśmiał się przez co na jej twarzy również pojawił się uśmiech. Naprawdę doceniała to, że wrócił i mimo wszystko chcę przy niej być. — Ale zaraz, do mnie ten wredny babsztyl nie dzwonił. Czyżby zapomniała o istnieniu tak niesamowitego człowieka jak ja? — puścił jej twarz robiąc miny jakby grał w jakiejś dramatycznej komedii.

— Prawdopodobnie tak. — zaśmiała się głośno na co ten złapał się za pierś w geście udania złamanego serca.








I tak właśnie porządkuje teraz swoje rzeczy w starym gabinecie Masamichiego. Żadna z jego rzeczy nie została wyrzucona, bo jak to stwierdziła Shoko jedyną osobą która może to zrobić jest [y/n]. Wszystko dokładnie leżało w tym samym miejscu co sześć lat temu. Wrzucała do kartonów każdą jego rzecz czując w powietrzu nutkę nostalgii.

𝑻𝒉𝒐𝒔𝒆 𝒃𝒍𝒖𝒆 𝒆𝒚𝒆𝒔 ★ Gojo Satoru x f!readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz