Był już późny wieczór i jak na parę kochanków przystało znajdowali się właśnie w pokoju [y/n]. Zerkała co chwilę na nic nie odzywającego się Satoru, który za bardzo skupił się szukaniem zaciekle czegoś w telefonie.
— Znalazłem! — rzucił radośnie włączając piosenkę i wstając z krzesła. Wyciągnął w jej stronę dłoń, a ta tylko na nią spojrzała.
— No nie bądź taka, tylko ten jeden raz. — uniósł palec w górę chytrze się przy tym uśmiechając. Przewróciła oczami i nie dając się dłużej prosić złapała jego dłoń dając tym porwać się białowłosemu.
— Dobrze wiesz, że ruszam się jak drewniany kołek. Mógłbyś oszczędzić mi tego wstydu. — burknęła pod nosem czując piekące policzki.
— Od kiedy jesteś taka nieśmiała? Czyżbym cię onieśmielił? — powiedział cicho obracając kobietą i ponownie łapiąc ją mocno. Dobrze wiedział, że nie potrafiła tańczyć ale nie mógł sobie tego darować. Dobre poruszanie się w rytm muzyki było jego jedną z lepszych zalet. Tańcem uwodził każdą kobietą spotkaną w jakimś klubie nocnym jednak nigdy nie tańczył z jedną przez całą noc. Kobiety do niego lgnęły jednak żadna nie obchodziła go tak jak ta którą właśnie trzyma pewnie w objęciach.
Paliła się ze wstydu kiedy deptała mu po palcach przy każdym kroku, a on tylko głupio śmiał się pod nosem. — Przestań się nabijać to tylko pogarsza sprawę. — warknęła mocniej depcząc mu po palcach. Na złość obrócił [l/n] kilka razy pod rząd aby wytrącić ją jeszcze bardziej z uwagi. Sekundę przed jej upadkiem zdążył ją złapać.
— Dupek.
— Do usług.
Nuciła pod nosem piosenkę lecącą z radia przywołując stare wspomnienia. — Aoi, bo jak zwykle się spóźnimy! — krzyknęła, chowając wcześniej przygotowane śniadanie do pudełka.
— Mamo, ale ja nie chcę iść do szkoły. —wymamrotała dziewczynka wyłaniająca się zza rogu.
— Idziesz do szkoły i nie ma dyskusji. — [y/n] kucnęła przy dziewczynce wsadzając do jej plecaka butelkę wody i pudełko ze śniadaniem. — Masz wszystko zjeść rozumiesz?
— Rozumiem.
— W porządku. — cmoknęła dziewczynkę w czoło i podniosła się na równe nogi. Zarzuciła na siebie marynarkę, a po chwili wyszły już z mieszkania. Mimo tego, że był dopiero ranek to ulice były już pełne samochodów przez co jeszcze bardziej się spóźniały i w taki właśnie sposób Aoi znowu się spóźniła. Po odwiezieniu dziecka jechała do pracy. Sama siebie przeklina, że znalazła sobie tak nudną pracę w biurze. Czasami naprawdę tęskni za czasami gdzie była czarownikiem jujutsu.
W dalszym ciągu zastanawia się jak jej życie mogło tak bardzo się zmienić. Jeszcze te sześć lat temu nigdy by nie pomyślała, że urodzi dziecko i będzie w stanie je wychować.
Bała się.
Ciągle zastanawiała się jak to będzie. Nie chciała aby jej dziecko miało takie samo bądź podobne życie do jej. Chciała za wszelką cenę uchronić ją przed wszelakim złem, które czaiło się na każdym kroku. Mimo tego, że Aoi ma dopiero 5 lat to jest bardzo mądrym dzieckiem i z pewnością odstaje od swoich rówieśników. Jako, że [y/n] musi wychowywać dziewczynkę sama, stara się usamodzielnić dziecko już od najmłodszych lat.
Od momentu incydentu w Shibuyi kompletnie odcięła się od świata jujutsu. Jej życie zaczęła przepełniać rutyna. Praca, dom znowu praca i tak w kółko. Długo leczyła się ze straty tak bliskich osób jednak w końcu musiała otrząsnąć się z tego snu i iść przed siebie. Mimo tej żmudnej codzienności dziecko wypełniało całą dziurę w jej sercu. Czasami kiedy dopadała ją bezsilność wystarczył uśmiech małego dziecka, a dzień od razu stawał się jakiś lepszy.
CZYTASZ
𝑻𝒉𝒐𝒔𝒆 𝒃𝒍𝒖𝒆 𝒆𝒚𝒆𝒔 ★ Gojo Satoru x f!reader
FanficTe błękitne tęczówki od zawsze płatały jej figle, ale nigdy nie sądziła, że w pewnym momencie zatraci się w nich aż tak bardzo. [zawiera spojlery do mangi!]