27. Nemeczek, co Ty masz na tej ręce...? cz.1

417 7 17
                                    

Boka leżał z Nemeczkiem w łóżku w domu Boki. Janosz chciał wstac, ale przypomniał sobie, że Ernest jest w niego wtulony i wyglądał tak słodko, że aż szatynowi odechciało się wstać.

- Aww wygląda tak słodkoo. - zauroczył się Boka zachwycony widokiem Nemusia.

- ehmmeh... - wymamrotał zaspały Nemeczek, który się obudził, otarł piąstkami oczka i spojrzał na Bokę. Boka myślał, że zemdleje ze słodkości, ale nagle zauważył coś na ręce Nemeczka.

- Nemeczek!? - powiedział trochę głośno Boka.

- Co Boka? - zapytał zaniepokojony Nemeczek.

- Daj mi swoją lewą dłoń. - powiedział stanowczo Boka.

- A-Ale po co? - zapytał się Nemeczek. Nie wiedział o co chodziło Boce.

- Daj mi ją, proszę. - powiedział spokojnie Boka.

- N-Nie.. - wymruczał Nemeczek.

- Nemeczek, teraz. Daj mi swoją dłoń! - powiedział głośnym tonem Boka.

- Nie! - krzyknął Nemeczek i uciekł do łazienki gdzie się zamknął.

- Nemeczek! Otwieraj! - krzyczał Boka.

Janosz usłyszał jak jego chłopak płacze. Naprawdę bolało serce kiedy słyszało się dźwięk płaczu Nemeczka. Ten płacz był taki donośny i rozpaczliwy.

Boka pobiegł do kuchni żeby wziąć nóż i otworzyć ( były to drzwi do łazienki z płaskim zamkiem jak coś).

Szatyn je otworzył i zamarł w bezruchu. Zobaczył Nemeczka opłakanego, który juz nie miał siły na nic więcej niż płacz. Miał zdjętą koszule nocną i był w samych majtkach. Boka zauważył kreski zrobione zapewne przez żyletkę.

- Nemeczek...

- Co Boka?.. - powiedział blondyn przez płacz.

- Przepraszam, że na Ciebie krzyczałem. Powiedz mi, co spowodowało, że masz te rany na swojej ręce? - zapytawszy o to Boka przykucnął żeby spojrzeć na twarz swojego chłopaka.

- M-Mój pies... Nikodem... on.. przejechało go auto.. - powiedziawszy to Nemeczek rzucił się na Bokę i go mocno przytulił.

- Twoi rodzice nie zauważyli? - zapytał Boka głosem, który był bardzo spokojny.

- Nie, nie zauważyli. - odpowiedział bezsilny Nemeczek.

- No przepraszam Nemeczek, ale muszę im powiedzieć. - powiedział Boka.

- Nie! Proooooszęęęę Bokaa...! - mówił zapłakany niebieskooki.

- Muszę.

Po mniej więcej dwóch godzinach, rodzice Boki wrócili do domu i zastali Bokę, który rozmawiał z Nemeczkiem. Ale jak to zauważyli rodzice Boki, Nemeczek ani się nie śmiał, ani nie był wkurzony. Widać było, że ów Nemeczek jest w ogromnej żałobie. Strata psa, nawet takiego, którego nie miało się bardzo długo boli i to okropnie.

- Co się stało? - zapytał zaniepokojony ojdziec Boki.

Boka podszedł do swoich rodziców.

- *opowiada co się stało*... - Boka mówił to szeptem, żeby Nemeczek mógł chwilę odpocząć od płaczu.

- O jenyyy... - szepnęła mama Boki. - Będę musiała powiedzieć jego matce, ale Ty też że mna przyjdziesz Janosz.

- Tak mamo. Chciałem to nawet zaproponować hah..


...


Pomysł od: Zofija_oksss

𝟜𝟜𝟞 𝕤ł𝕠́𝕨

ok pa

Boka x Nemeczek i ich smutne życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz