6. Topienie starego Czonakosza w jeziorze

475 9 29
                                    

Boka i Nemeczek zaczęli się ubierać do wyjścia.

- (Nemeczek) Kurde, MAMO!

- Co synku?

- Gdzie są moje wszystkie spodnie?

- W praniu, ponieważ, trzymałeś je w szafie brudne i śmierdzące.

- O jenyyyyyy.... To co mam założyć?

- Masz tam swoje spodenki do kolan, nie jest tak zimno.

- Okej. (chyba powinno się pisać okay, ale co tam)

Nemeczek wyszedł z domu. Teraz pora na Boke.

- Cholera, gdzie są moje koszule?!

-(mama Boki) W praniu!

- Rili? Ah, to co mam ubrać?

- Noo, jedna Ci została.

- Jaka- Boka zauważył jego koszule którą jego mama mu przyszykowała na wyjście. Była na niego troczę za mała i nie mógł zapiąć czterech guzików od góry.

- LoL, to się na mnie nie mieści, beka jak rzeka.

Boka wyszedł z domu, lecz zauważył wtedy Nemeczka i zaczął do niego biec.

- Kurła, co do mnie biegnie? A to tylko ten lump.

- Hej.

- Hej.

- Dobra, idziemy?

- No ok, chodź.

I poszli do miejsca gdzie mieli się spotkać z Gwizdaczem-Zjarańcem.

- O! Dzień dobry!

- Jest 20:00 Czonakosz. Powiedział Nemeczek.

- A no tak, HIHI, ok chodźmy.

- A nie mieliśmy tu być? Zdziwił się Boka.

- A nooo, jedziemy gdzieś.

- Gdzie? Zapytał Nemeczek.

- Gdzieś.

Pojechali, i dolechali.

- Co? Morze? Czonakosz, jest marzec! Krzyknął Boka.

- A co mieliśmy zrobić gdy była impreza, lecz Nemeczek zrobił skok wiary?

- A! No tak!

W tym momencie, Boka i Nemeczek zobaczyli wszystkich: Profesora Raca, Czelego, Weissa, Kolnaya, Barabasza, Lesika, Rychtera, Braci Pastorów, Feriego Acza, mame Czonakosza i Gereba. Zobaczył też ciało starego, Czonakosza.

- O Boże! Kompletnie wyleciało mi to z głowy.

Lecz NAGLE z dupy rupy, stary Czonakosza ożył.

- Ehhhhaaaahahahaaaaaa.

- Brumh. Powiedział Czonakosz. - Stary? Jak ty żyjesz?

- Twoja stara hhhhhaaeee mnie spaliła hhhhhaaaaaaaaee, ale hhyyyyyy żyje....

- JAK TY ŚMIESZ WYZYWAĆ MOJĄ MATKE??????!!!!!!!!!!! TY ŚMIECIU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Iiiiiii Czonakosz, zaczął biec w stronę jego starego i wrzucił go do wody lol.

- (Czonakosz pokazujący dwoma rękami faka swojemu ojcu i wymachujący nimi) Fuck Youuuuuuuuuuuuuuu!

- (Wszyscy) HAHAHAHAHAHHAHAHAHAHA BEKA RZEKA XDDDDDDDDDDDDD LOLZ.

Ok, NAGLEEFKXER,OP tepleli się do swoich domów i se żyli. Lecz o 1:10, do Nemeczka zadzwonił jeden z Braci Pastorów.

- HEjjj!

- Emm hej? Czemu do mnie dzwonisz?

- EeeEEee nO wIesZ, EKHEM ChoDŹ dO MnIe.

- Co kur-

- EEE ćsiiiiiiiiiii eugleubgleub nO cHoDź.

- No ale gdzie?

- nO Do oGrOdU bOtANiCzNegO...!

- No ok.

Nemeczek się ubrał w jakieś szamańskie szaty (w to co zwykle nosił) i wyszedł z domu.

Tymczasem, u czerwonych koszul.

- o KuRwA! cO jeST?? Powiedział nachlany Gereb.

- nO KurŁa nIe WieM. Rzekł Ferrari Sraczka.

- OOOOOOOOOO! IdzIE. Oznajmił jeden z Braci Pastorów.

- Emmm... Gereb?!

- A nO jjJjjJaAaAAA PrzYSzłEm siĘ tyLKo TroChĘ nApIĆ.

- Aha lol. To niźle.

- WeŹ sIĘ z NaMI nApIJ.

- No nie wiem.

- nO WEEEEEŹ.

- No ok.

I Nemeczek napił się pierwszy raz alkoholu.

- O kUrCZe, MocNE tO. Poweidział naebany Nemeczek.

- No, sIĘ wIe.

I tak se pili, ale Nemeczek musiał już lecieć na chatę.

- To PaaAaAaAAAA!

-(wszyscy) PPAAaaaaaaaAaAAAa.

Nemeczek wrócił do domu, lecz nagle zauważył...

ℂ𝕠 𝕫𝕠𝕓𝕒𝕔𝕫𝕪ł ℕ𝕖𝕞𝕖𝕔𝕫𝕖𝕜?

ℂ𝕠 𝕤𝕚𝕖̨ 𝕤𝕥𝕒𝕟𝕚𝕖?

𝕎 𝕟𝕒𝕤𝕥𝕖̨𝕡𝕟𝕪𝕞 𝕣𝕠𝕫𝕕𝕫𝕚𝕒𝕝𝕖 𝕙𝕚𝕙𝕚

𝟝𝟚𝟘 𝕤ł𝕠́𝕨

Boka x Nemeczek i ich smutne życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz