Rozdział 12

639 31 9
                                    

Rosie

Zaraz jak skończyłam wszystkie swoje zadania na dzisiaj w wydawnictwie, pobiegłam szybko do windy, żegnając się po drodze z Alice, która życzyła mi udanej zabawy.

Costello umówił się ze mną przed siedemnastą pod wieżowcem, w którym mieści się wydawnictwo, ale postanowiłam wyjść jeszcze wcześniej.

Chcę jak najbardziej ograniczyć przebywanie z nim do czasu balu charytatywnego, ponieważ po naszej wymianie zdań w wiadomościach esemes czuję się zawstydzona. Grzeczna Rosie, nigdy by czegoś takiego nie napisała!

Nakrył mnie jak chciałam zapanować nad tym cholernym napięciem między nogami.

Rosie! Nie myśl o tym, bo się zarumienisz. Jakbyś miała wystarczająco mało kłopotów!

Dlatego zaproponowałam Camille i Ronnie wspólne wyjście na zakupy. Dziewczyny były moimi najlepszymi doradczyniami w takich sprawach.

Niestety Cam wypadł kolejny dzień dwunastogodzinnego dyżuru na chirurgii, przez co zawiedziona nie mogła spędzić czasu z nami.

Wychodzę na zewnątrz, mamy pełnię lata! Piekielnie gorąco i nie do wytrzymania na zewnątrz, dobrze, że chociaż późnymi wieczorami jest trochę chłodniej.

Kątem oka zauważam Enzo, mężczyznę po trzydziestce, z którym zamieniłam dwa zdania informując go, aby przekazał swojemu szefowi, żeby wsadził sobie moją ochronę w dupę. Jak widać nie posłuchał się mnie i dwaj bracia chodzą za mną jak cienie.

Tym razem nie jest inaczej.

Idę szybkim krokiem w stronę jednego z moich ulubionych sklepów z sukienkami, a obaj mężczyźni towarzyszą mi z oddali.

Ronnie ma czekać na mnie przed butikiem z naszymi ulubionymi kreacjami, tam zawsze znajdziemy coś dla siebie.

Wyciągam telefon na dźwięk powiadomienia o otrzymaniu nowej wiadomości.

Mikael: Nie za wcześnie na koniec pracy? Dopiero 14 :)

Rosie: Skończyłam wcześniej, Mikael'u.
Mikael: I mnie nie uprzedziłaś? Zaraz będę po ciebie.

Ignoruję tę wiadomość. Do tego czasu będę miała już wszystko załatwione, a on co najwyżej będzie mógł odwieźć mnie i Ronnie do domu, abym mogła się naszykować na wieczór.

Już na mnie czekała.

Rudowłosa piękność ubrana w ciemnozieloną sukienkę podkreślającą kolor jej włosów, a oczy podkreślone roztartą kredką.

Wygląda elegancko, jak na Panią prawnik przystało.

W sklepie wita nas uprzejma kobieta mniej więcej w naszym wieku, ubrana w służbowy uniform, składający się z czarnej ołówkowej spódnicy i białej bluzki.

Poprawia szybko grzywkę blond włosów opadających jej na czoło.

- W czym mogę Paniom pomóc?

Odpowiadam jej uśmiechem.

- Potrzebuję sukienki na bal. - oznajmiam rozglądając się. - Nie chcę nic mocno przyciągającego uwagę, ale z klasą.

Mierzy mnie przez chwilę wzrokiem.

Ronnie odchodzi w stronę wieszaków z różnymi sukienkami na każdą okazję.

- Mam coś co powinno przypaść Pani do gustu. Model tej sukienki został wyprodukowany tylko w jednej sztuce. Myślę, że będzie na Panią pasował idealnie.

Panna Gangstera, Rosie PoseyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz