Rosie
Zaraz jak skończyłam wszystkie swoje zadania na dzisiaj w wydawnictwie, pobiegłam szybko do windy, żegnając się po drodze z Alice, która życzyła mi udanej zabawy.
Costello umówił się ze mną przed siedemnastą pod wieżowcem, w którym mieści się wydawnictwo, ale postanowiłam wyjść jeszcze wcześniej.
Chcę jak najbardziej ograniczyć przebywanie z nim do czasu balu charytatywnego, ponieważ po naszej wymianie zdań w wiadomościach esemes czuję się zawstydzona. Grzeczna Rosie, nigdy by czegoś takiego nie napisała!
Nakrył mnie jak chciałam zapanować nad tym cholernym napięciem między nogami.
Rosie! Nie myśl o tym, bo się zarumienisz. Jakbyś miała wystarczająco mało kłopotów!
Dlatego zaproponowałam Camille i Ronnie wspólne wyjście na zakupy. Dziewczyny były moimi najlepszymi doradczyniami w takich sprawach.
Niestety Cam wypadł kolejny dzień dwunastogodzinnego dyżuru na chirurgii, przez co zawiedziona nie mogła spędzić czasu z nami.
Wychodzę na zewnątrz, mamy pełnię lata! Piekielnie gorąco i nie do wytrzymania na zewnątrz, dobrze, że chociaż późnymi wieczorami jest trochę chłodniej.
Kątem oka zauważam Enzo, mężczyznę po trzydziestce, z którym zamieniłam dwa zdania informując go, aby przekazał swojemu szefowi, żeby wsadził sobie moją ochronę w dupę. Jak widać nie posłuchał się mnie i dwaj bracia chodzą za mną jak cienie.
Tym razem nie jest inaczej.
Idę szybkim krokiem w stronę jednego z moich ulubionych sklepów z sukienkami, a obaj mężczyźni towarzyszą mi z oddali.
Ronnie ma czekać na mnie przed butikiem z naszymi ulubionymi kreacjami, tam zawsze znajdziemy coś dla siebie.
Wyciągam telefon na dźwięk powiadomienia o otrzymaniu nowej wiadomości.
Mikael: Nie za wcześnie na koniec pracy? Dopiero 14 :)
Rosie: Skończyłam wcześniej, Mikael'u.
Mikael: I mnie nie uprzedziłaś? Zaraz będę po ciebie.Ignoruję tę wiadomość. Do tego czasu będę miała już wszystko załatwione, a on co najwyżej będzie mógł odwieźć mnie i Ronnie do domu, abym mogła się naszykować na wieczór.
Już na mnie czekała.
Rudowłosa piękność ubrana w ciemnozieloną sukienkę podkreślającą kolor jej włosów, a oczy podkreślone roztartą kredką.
Wygląda elegancko, jak na Panią prawnik przystało.
W sklepie wita nas uprzejma kobieta mniej więcej w naszym wieku, ubrana w służbowy uniform, składający się z czarnej ołówkowej spódnicy i białej bluzki.
Poprawia szybko grzywkę blond włosów opadających jej na czoło.
- W czym mogę Paniom pomóc?
Odpowiadam jej uśmiechem.
- Potrzebuję sukienki na bal. - oznajmiam rozglądając się. - Nie chcę nic mocno przyciągającego uwagę, ale z klasą.
Mierzy mnie przez chwilę wzrokiem.
Ronnie odchodzi w stronę wieszaków z różnymi sukienkami na każdą okazję.
- Mam coś co powinno przypaść Pani do gustu. Model tej sukienki został wyprodukowany tylko w jednej sztuce. Myślę, że będzie na Panią pasował idealnie.
CZYTASZ
Panna Gangstera, Rosie Posey
RomanceRosie wraz z przyjaciółkami prowadzą spokojne życie w Nowym Yorku. Gdy jej jedna przyjaciółka realizuje się zawodowo jako szanowana pani prawnik, druga jest rezydentką w szpitalu na oddziale chirurgii, Rosie pracuje w wydawnictwie jako tłumacz. W p...