Rosie
Do wieczora nikt mi nie przeszkadzał. Wysłałam swojej szefowej wiadomość zawierającą plik prawie skończonego tłumaczenia książki. Jak na moje możliwości – dosyć krótkiej.
Właśnie miałam dzwonić po pizzę z moimi ulubionymi dodatkami. Nie ma się ona nijak do pizzy serwowanej w mojej i Mikael'a ulubionej knajpie Giovanniego, ale nie mam zamiaru wychodzić z mieszkania i ryzykować spotkania z nim. Mam zamiar doprowadzić do niego, gdy będę na to gotowa i to na moich warunkach.
Telefon rozdzwania się w mojej dłoni.
Artur.
- Co tam braciszku? - pytam po odebraniu połączenia.
- Możesz przyjechać do Elizabeth? - pyta od razu.
- Co się stało?
- Musimy porozmawiać twarzą w twarz. - naciska. - To bardzo ważne.
- Dobrze. Postaram się pojawić jak najszybciej.
- Zadzwoń, gdy będziesz na stacji. Odbiorę cię.
Kończymy szybko rozmowę, a ja pakuję do torby kilka najpotrzebniejszych rzeczy w tym laptopa, przebieram się w jeansy i bluzę.
Przed otwarciem drzwi waham się, bo pod nimi czai się Enzo.
Nabieram powietrza do płuc, po czym wycofuję się spod nich. Gaszę światło w salonie, a w sypialni zapalam nocną lampkę na baterie.
To musi uśpić ich czujność.
Niepewnie podchodzę do niewielkiego okna znajdującego się w jadalni, uderzam się przy tym w stopę, idąc po ciemności z torbą nie jest łatwo nie uderzyć w nic.
Otwieram je i patrzę na dość nowe schody przeciwpożarowe.
Nie wierzę, że to robię, myślę, gdy jedną nogą stoję już na stalowej konstrukcji.
Powoli przekładam na nią drugą stopę, podest cicho skrzypi pod moim ciężarem. Zgarniam jeszcze czapkę bejsbolówkę z oparcia krzesła, które potrąciłam i zakładam ją na głowę zakrywając swoje włosy, po czym zatrzaskuję cicho okno.
Schodzę po nich spokojnie, uważam na każdy najmniejszy szmer, w końcu może on zwrócić uwagę nie tylko moich ochroniarzy, ale też moich sąsiadów. Po co wzbudzać niepotrzebną ciekawość?
Nie przemyślałam jednego.
Schody zawieszone są na wysokości dwóch metrów od chodnika. Jak ja po nich zejdę? W ciemności zauważam zamknięty kontener na śmieci, narobię dużo hałasu.
Powoli schodzę do miejsca, z którego muszę zejść. Przewieszam torbę przez głowę i układam ją na swoich plecach.
Do czego to doprowadziło spotykanie się z gangsterem?
Żebym jak człowiek nie mogła wyjść z domu!
Mamroczę przez chwilę obraźliwe uwagi pod adresem Costello po czym kucam i przekładam jedną nogę pomiędzy prętami bramki, potem drugą i podtrzymując się na rękach opuszczam się w stronę ziemi.
Zaciskam oczy i puszczam się barierki.
Huk jaki zrobiłam upadając na kolana na metalową puszkę jest ogromny. Szybko zbieram się z niej, zeskakuję, poprawiam w biegu czapkę, która przekrzywiła mi się podczas lotu, zakładam kaptur na głowę i wychodzę na ruchliwą ulicę wiecznie obudzonego Nowego Yorku. Po drodze słyszę warkot motocykla, ale nawet nie patrzę w tamtą stronę, bo to mógłby to być Mikael.
Oddycham spokojniej, gdy przed sobą zauważam zejście do metra, po czym znikam w tłumie.
Posey jeden, Costello zero.
![](https://img.wattpad.com/cover/291895806-288-k208079.jpg)
CZYTASZ
Panna Gangstera, Rosie Posey
RomanceRosie wraz z przyjaciółkami prowadzą spokojne życie w Nowym Yorku. Gdy jej jedna przyjaciółka realizuje się zawodowo jako szanowana pani prawnik, druga jest rezydentką w szpitalu na oddziale chirurgii, Rosie pracuje w wydawnictwie jako tłumacz. W p...