Four

8.3K 301 3
                                    

Zastanawiałam się przez cały dzień jak powiedzieć Perrie, że chcę się przeprowadzić... Wiem że krótko tam mieszkałam ale jak mam jeden dom to powinnam w nim zamieszkać. Powiem jej dzisiaj, ale na początku zobaczę jaki jest to dom.

Jechałam z Ashtonem autem. Zgodził się ze mną jechać, chociaż miał inne plany. Jestem mu za to wdzięczna. Po półgodzinnej jeździe samochodem znaleźliśmy się pod wielkim domem. Stałam i się gapiłam bo nie wiedziałam co zrobić. Nawet nie wyobrażałam sobie aż tak pięknego domu. Wyglądał na taki zadbany, tak samo ogród. Weszliśmy na posesję i od razu zobaczyłam mężczyznę który musiał być ogrodnikiem.

-Dzień Dobry!

-Witam. Panienka Melody?

-Tak to ja.

-Ale panienka wyrosła.

-Pan Wilson. Tak to pan. Ciężko było poznać.

-Ciebie również. Będziesz teraz tutaj mieszkać?

-Raczej tak. Nawet nie wiedziałam, że ciotka ma drugi taki duży dom. Mam pytanie.

-Proszę pytać.

-Czy pan tutaj cały czas mieszkał?

-Tak, ale jeżeli to problem to się wyprowadzę i będę wracał tu tylko po to by zadbać o ogród.

-Nie. Niech pan tu mieszka. Przecież ten dom jest tak wielki.

-Nie chce robić kłopotu, ale skoro panienka nalega. Będzie jeszcze ktoś z tobą mieszkał?

-Chyba tak. Ale to będą napewno tylko dwie osoby.

Po tym poszliśmy zwiedzać całą rezydencję. Była tak ogromną i pewnie nie raz się tu zgubię. Bardzo chciałam tu mieszkać. Jest tu basen, sauna, siłownia, mała sala kinowa. Tu jest idealnie.

Po powrocie nie wiedziałam gdzie jest Perrie. Szukałam jej. Zostało mi już tylko sprawdzić w pokoju tej szmaty. Nie spodziewałam się tego co tam zobaczę. Luke leżał nieprzytomny a ona go rozbierała. Podbiegłam do niej i ją odepchnęłam od mojego przyjaciela.

-Co ty sobie do jasnej cholery myślisz?!

-Czy ty wiesz, że to gwałt!?

-I co mnie to obchodzi? On to taki świętoszek jest. Wiesz że nigdy nie uprawiał seksu z żadną kobietą? On czeka na tą jedyną!

-Wynoś się stąd! Zostaw mojego przyjaciela!

Prychnęła i wyszła. Próbowałam go ocucić, ale Luke nie odzyskał przytomności. Zadzwoniłam po pogotowie, a później do chłopaków. Byli bardzo przerażeni. Pojechałam razem w karetce, bo poprosili mnie o to ratownicy. Wolałam sama dojechać ale cóż... Dopiero w karetce Luke obudził się. Był zdezorientowany i przerażony. Zaczął się rzucać. Gdy mnie zobaczył uspokoił się i położył z uśmiechem na twarzy.

Nie rozmawiałam z nim, bo nie chciałam poruszać wątku próby gwałtu. Chłopakom też nie chciałam mówić. Nikomu. To było straszne. Próbowałam o tym zapomnieć ale nie da rady. Do szpitala przyjechała blondynka, której wcześniej szukałam.

-Co się stało, że Luke trafił do szpitala?

-Jedno słowo: Dziwka.

-Nie no. Tego już za wiele. To już chyba 10 raz kiedy odstawia tą samą szopkę.

-O co chodzi?

-Hemmings musi udawać, że ona jest jego dziewczyną, a ona chce więcej chociaż wie, że on jej tego nie da bo jej nie kocha.

-O Boże! Jak to dobrze, że weszłam wtedy do pokoju.

-Tak. Mówiłaś, że chcesz ze mną o czymś porozmawiać.

-Tak. Jest sprawa, bo mam tutaj dom o którym nie wiedziałam, znaczy się wiedziałam, że ciotka przepisała na mnie swój dom, ale nie wiedziałam, że jest w Londynie.

-Chcesz się przeprowadzić?

-Tak, ale pomyślałam, że może chciałabyś też tam również zamieszkać. Z nami wtedy będzie jeszcze mieszkał Calum.

-Oki. Tylko chciałabym zobaczyć ten dom.

-Pani Jest kimś z rodziny?

Podszedł do mnie bardzo młody i przystojny lekarz. Nie wiem o czym myślałam, ale i tak odpowiedzialna na jego pytanie.

-Tak jakby.

-A więc wypuścimy go za trzy godziny, proszę go odebrać i zawieźć do domu.

-Dobrze.

-To możemy teraz pojechać zobaczyć ten dom?

Pojechałyśmy. Moja koleżanka była w szoku. Nie spodziewała się w tego. Nie chciałam zawozić Luke'a do domu, ale nie miałam innego wyjścia. Miałyśmy jeszcze godzinę, więc zaszłyśmy do kawiarni.

Zamówiłyśmy po kawie i kawałku ciasta.

-Hej. Czemu taka zamyślona jesteś?

-Myślę o nim. Nie mogę przestać. Cały czas siedzi w mojej głowie. To źle?

-Ty się zakochałaś. Kim on jest? To Luke? Tylko nie mów, że to on.

-Podoba mi się mój najlepszy przyjaciel. Nigdy o nim nie zapomniałam. I tak to jest Luke. Wiem to jest jakieś pokręcone. Ale nic na to nie poradzę.

-Ojej. To mamy problem. Musisz mu powiedzieć.

-Taaa... Ciekawe jak?

*************************

Hej.Przepraszam za błędy jeżeli są. Jak myślicie Luke postawi się swojemu szefowi. Liczę na wasze komentarze i gwiazdki.

Do następnego ♡♡♡

The famous friend| l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz