Wiedziałam, że ten dzień musiał się tak skończyć. Siedziałam w klubie pijąc drinka, który przyniósł mój brat.
Jak to możliwe, że osoba, która przekazuje tyle emocji swoim fanom nie może okazać i powiedzieć o swoim uczuciu jednej osobie twarzą w twarz?
Taką osobą napewno był Luke. Utwierdza mnie w tym sytuacja kiedy u niego spałam i ten pocałunek na koncercie. On robił to tylko na pokaz. Nie myślał co o tym myślę ja czy chłopaki. Tylko on. Zgadzał się ze wszystkim co teraz mówi mu szef. Straszne. Jakby nie miał własnego rozumu. Ale to Wielki Luke Hemmings, on nie myśli i do tego strasznie dziecinny. Utwierdził mnie w tym jego pingwin.
Ktoś usiadł obok. Odwróciłam głowę. Zobaczyłam... To nie możliwe... Justin'a Bieber'a. Ale jak?
-Witam. Jestem Justin, ale pewnie to wiesz- spojrzał na mnie i się cudownie uśmiechnął.
-Jestem Melody.
-Nowa dziewczyna Hemmings'a jak dobrze zostałem poinformowany?
-Tak i siostra Cal'a.
-O kurwa! Jesteście rodzeństwem?
-Tak... niestety- westchnęłam.
Chciałabym, żeby to był żart, ale trudno. Jest jak jest.
-Nie jesteście do siebie podobni.
-Tak. Każdy nam to mówi.
Z Justin'em rozmawiałam bardzo długo gdyż wspaniały Pan Hemmings gdzieś się ulotnił. Zaprzyjaźniłam się z nim. Podałam swój numer mu, by mógł później się ze mną skontaktować.
Zastanawiał się ktoś kiedyś dlaczego zawsze największe cierpienie przynosi nam osoba bardzo bliska? Osoba, która wie o nas wszystko. Myślimy, że można jej ufać, że nigdy nas nie skrzywdzi. To nieprawda. Właśnie nas ranią najbardziej. Doznałam tego uczucia już kilka razy.
Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Nie pamiętałam niczego z poprzedniej nocy. Mam nadzieję, że nie zachowałam się jak idiotka w tym cholernym klubie. Chciałam wstać z łóżka, ale nie pozwalała mi na to osoba leżąca obok mnie. Odwróciłam się i ujrzałam przystojnego blondyna z kolczykiem w wardze. Nie pamiętam, żebym po jego zniknięciu w klubie, później go zobaczyła. Jego grzywka już nie była postawiona do góry, tylko opadała swobodnie na jego twarz. Usta miał lekko rozchylone. Wygląda tak uroczo kiedy śpi. Bardzo długo przyglądałam się jemu. Nagle otworzył swoje zaspane oczy i spojrzał na mnie niebieskimi tęczówkami. Uwielbiałam jego oczy. Uwielbiałam go całego takim jaki jest.
-Możesz zrobić zdjęcie. Wystarczy na dłużej.
-Bardzo śmieszne Hemmings. Gdzie wczoraj zniknąłeś w tym klubie?
-Poszedłam zagrać w bilarda z chłopakami. Trochę wypiliśmy. Później szukałem Ciebie. Znalazłem upitą w trzy dupy rozmawiającą z Bieber'em.
-Naprawdę rozmawiałam z Justin'em? Nie wierzę! Mogę już umierać!
-Może lepiej nie. Jak jesteś pijana jesteś bardzo uparta. Powiedziałaś, że chcesz iść do domu, ale ze mną nigdzie nie pojedziesz. Musiałem Cię zmusić.
-Hahaha... Calum musiał mieć niezły ubaw z nas. Ja uparta a ty próbujący mnie namówić na powrót do domu.
-Taaa... wstawaj leniu, bo idziemy na zakupy.
***********************
Przepraszam, że rozdział dopiero teraz i krótki według mnie. Nie miałam czasu. Jutro mam koncert z okazji obchodów dni miasta i śpiewam z chórem, więc miałam kilka prób co przeszkadzało mi wpisaniu. W następnym tygodniu będę miała czas gdyż nie będę już chodzić do szkoły.
Komentujesz≈ Motywujesz
Do następnego
CZYTASZ
The famous friend| l.h
FanfictionOna cierpi bo zostawił ją najlepszy przyjaciel. On nagle znowu pojawia się w jej życiu i wywaraca je do góry nogami.