Twenty nine

3.6K 162 0
                                    

To dziś ten dzień. Wszyscy wyszli na imprezę. Zostałam w domu. Wzięłam i zaniosłam swoją walizkę na dół.
Potem skierowałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Wysuszyłam włosy zostawiając je rozpuszczone. Założyłam bluzkę z rękawkiem do łokcia i czarne krótkie spodenki z wysokim stanem. Zrobiłam jeszcze lekki makijaż.
Jestem gotowa na to by ochronić najbliższych. Nagle wszystkie wspomnienia zaczęły do mnie napływać.

*retrospekcja*

Idąc musiałam się zamyślić, bo na kogoś wpadłam. Był to Luke.

-Zgubiłaś się?

Zaczął się ze mnie śmiać. Miał taki cudowny uśmiech i co na to poradzę że tak mi się cholernie podoba.

-Bardzo śmieszne. Jestem tu dopiero drugi raz w życiu i mam prawo nie wiedzieć co gdzie jest.

-Dobra. Chodź. Szukałem cię.

Szliśmy w ciszy. To było dziwne zważywszy na to, że ostatnio darliśmy na siebie mordy. Ale co ja poradzę. Nie mogę się tak długo gniewać.

-Luke.

-Tak?

-Dlaczego się odzywałeś do mnie przez tak długi czas?

-Słyszałem, że znalazłaś sobie nowego przyjaciela i chłopaka, więc myślałem że już o mnie nie pamiętasz...

Był taki smutny gdy to mówił. Było mi go żal. Podeszłam do niego i mocno przytuliłam.

-Hemmings debilu!!! Jak mogłam zapomnieć o najlepszym przyjacielu?

-Myślałem...

-Nie myśl teraz. Ty czasem nie powinieneś myśleć.

-Wiem, ale to silniejsze ode mnie.

Dalej szliśmy śmiejąc się i przytulając. Pamiętam jak kiedyś zawsze przytulał mnie na przywitanie.
*
-O to i jest moja spóźnialska przyjaciółka.

Można było wyczuć w jego głosie, że było pewnie mu smutno z powodu mojego spóźnienia. Nie chciałam tego. Chciałam być na czas , ale nie wyszło.

-Luke przepraszam. Chciałam dojechać na czas i nawet jechałam za szybko i dostałam mandat za to.

-Co!? Naprawdę!? Zapłacę za niego, bo w końcu był z mojej winy!

-Nie trzeba. Mogłam wyjść wcześniej z kawiarni i bym nie dastała takiej kary. To moja wina i dlatego muszę ponieść konsekwencje.

Luke powiedział mi, że musi jeszcze złożyć wyjaśnienia na policji, więc czekaliśmy na policjanta w szpitalu. Po 15 minutach zobaczyłam policjanta. O nie to ten który mnie dziś zatrzymał.

-Panna Melody?

-Oficer Max.

-To pani spieszyła się tak do swego przyjaciela który był w szpitalu? Trzaba było powiedzieć że jest to Luke to przymknąłbym oko na wykroczenie.

-Ile dostałaś tego mandatu?

-Chyba 500...

-Nie ważne. Max zapłacę ci za to bo w końcu to moja wina że musiała szybko jechać.

-Nie Luke! Sama zapłacę.

-Nie bo ja.

-Dobrze Panie Mam Pieniądze Więc Mogę Wszystko.

-Zobaczysz,że dostanie ci się za to.

Wystawiłam język i później zaczęłam się śmiać.
*
Obudziłam się gdy poczułam, że łóżko obok mnie się ugina. Otworzyłam oczy. Zauważyłam Luke'a, który trzymał dużego pluszaka i robił głupie miny. Kompletnie się nic nie zmienił. Nadal ten sam mały Luke, którego znałam. Uśmiechnęłam się i szybko schowałam się pod koc. Wiedziałam ,że mój przyjaciel może zaraz zacząć mnie wyciągać. Poczułam na sobie ciężar. Zrzuciłam z siebie kołdrę na tyle ile pozwalała mi osoba, która na mnie siedziała. Luke nadal uśmiechał się jak głupi.

-Wstajemy leniuszku!

-Ale ja nie chcę.

Zrobiłam naburmuszoną minę. Tym rozśmieszyłam go na dobre. Śmiał się. Wykorzystałam to by przewrócić go. Teraz to ja siedziałam na nim i go łaskotałam. Jęczał, ale ja go nie słuchałam. Odegrałam się na nim,ale i tak jeszcze jakiś kawał mu zrobię z chłopakami.

-Masz już dość Luke?

-Proszę... Przestań już.... Nie dam rady...

Zeskoczyłam z niego i pobiegłam do kuchni. Byłam strasznie głodna. Wyciągnęłam z lodówki wszystkie potrzebne mi składniki bym mogła zrobić śniadanie. Od tyłu zaszedł mnie Luke obejmując w pasie.

-Robisz dla nas śniadanie?

-Miałam w planach robić tylko dla siebie.

Odwróciłam się. Nasze twarze znajdowały się bardzo blisko. Nie wiedziałam co zrobić. Nagle usta Luke'a znalazły moje. Nie wiedziałam jak zareagować. Po chwili oddalam się chwili.
*
Jadę teraz na lotnisko by zacząć nowe życie. Nagle krzyk Mark'a. Auto przewraca się. Dostałam w głowę. Pochłonęła mnie. CIEMNOŚĆ.
****
Dam dam dam... Już tylko epilog i koniec. Nie ma dla mnie sensu robienia kolejnej części. PRZEPRASZAM

The famous friend| l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz