Obudziłam się gdy poczułam, że łóżko obok mnie się ugina. Otworzyłam oczy. Zauważyłam Luke'a, który trzymał dużego pluszaka i robił głupie miny. Kompletnie się nic nie zmienił. Nadal ten sam mały Luke, którego znałam. Uśmiechnęłam się i szybko schowałam się pod koc. Wiedziałam ,że mój przyjaciel może zaraz zacząć mnie wyciągać. Poczułam na sobie ciężar. Zrzuciłam z siebie kołdrę na tyle ile pozwalała mi osoba, która na mnie siedziała. Luke nadal uśmiechał się jak głupi.
-Wstajemy leniuszku!
-Ale ja nie chcę.
Zrobiłam naburmuszoną minę. Tym rozśmieszyłam go na dobre. Śmiał się. Wykorzystałam to by przewrócić go. Teraz to ja siedziałam na nim i go łaskotałam. Jęczał, ale ja go nie słuchałam. Odegrałam się na nim,ale i tak jeszcze jakiś kawał mu zrobię z chłopakami.
-Masz już dość Luke?
-Proszę... Przestań już.... Nie dam rady...
Zeskoczyłam z niego i pobiegłam do kuchni. Byłam strasznie głodna. Wyciągnęłam z lodówki wszystkie potrzebne mi składniki bym mogła zrobić śniadanie. Od tyłu zaszedł mnie Luke obejmując w pasie.
-Robisz dla nas śniadanie?
-Miałam w planach robić tylko dla siebie.
Odwróciłam się. Nasze twarze znajdowały się bardzo blisko. Nie wiedziałam co zrobić. Nagle usta Luke'a znalazły moje. Nie wiedziałam jak zareagować. Po chwili oddalam się chwili. Tak nie powinno być. Odsunęłam się od niego i szybko uciekłam do łazienki. Zaczęłam płakać. Tak nie powinno być. Przecież on jest tylko moim przyjacielem. Nie chcę by to się zniszczyło.
Słyszałam jak Luke dobijał się do drzwi, ale ja kompletnie nic nie robiłam. Ignorowałam go. Gdy przestał się dobijać, uchyliłam lekko drzwi. Nigdzie nie widziałam blondyna, więc szybko ruszyłam do pokoju po rzeczy by po chwili znowu zamknąć się w pomieszczeniu.
Prysznic. To moje ulubione miejsce do myślenia. Moje wszystkie myśli krążyły wokół dzisiejszego zdarzenia w kuchni. Z jednej strony chciałabym nie uciekać i powiedzieć co czuję.
Z drugiej strony to dobrze, że uciekłam, bo gdybym powiedziała co czuję mógłby mnie wyśmiać.
Jego usta. Tak idealne. Chciałabym codziennie czuć je na swoich ustach.
Jego pocałunek. Chciałabym być codziennie tak całowana. Przez niego. Luke'a.
Tylko takie myśli były w mojej głowie. Cały czas on. Ale jesteśmy tylko przyjaciółmi. Po wyjściu z pod strumienia wody, wysuszyłam oraz nakręciłam włosy. Zrobiłam mocniejszy makijaż niż zwykle ale nie mocno. Nie chciałam żeby było widać, że płakałam. Założyłam spodenki z wysokim stanem i bluzkę na ramiączkach. Do tego jeszcze moją ulubioną koszulę w czarno-czerwoną kratę i czarne vansy.
Zebrałam wszystkie swoje rzeczy i ruszyłam w stronę wyjścia. Sięgałam już po klamkę gdy usłyszałam za sobą głos.-Melody?
-Czego chcesz?
Odwróciłam się do Luke'a. W jego oczach było tyle smutku. Pewnie żałuje. Ale też jak ja jestem smutna to on też, więc może dlatego.
-Możemy porozmawiać?
-Mów szybko. Spieszę się do pracy.
-Ja... nie...
Przerwało mu otwarcie drzwi za którymi stali Callum, Ash i Michael. Podeszłam bliżej wyjścia. Spojrzałam ostatni raz na przyjaciela.
-Postaraj się zapomnieć tak jak ja to zrobię. Nie wracajmy do tego.
LUKE
-Postaraj się zapomnieć tak jak ja to zrobię. Nie wracajmy do tego.
Po wypowiedzeniu tych słów wyszła z domu. Chłopacy byli zdziwieni jej zachowaniem. Po chwili rzucali mi wściekłe spojrzenia.
-Co jej zrobiłeś stary? Pamiętasz co mówiłem? Jeżeli coś jej się stanie to dostaniesz w ryj. Wiesz, że mam ochotę ci przywalić? To moja siostra Luke jakbyś nie pamiętał.
-Calum wyluzuj. Zaraz ci powiem co się stało jak nie będziesz się tak rzucał. Ok?- momentalnie azjata uspokoił się - A więc... Pocałowałem Melody... Na początku oddała, a później uciekła do łazienki i zaczęła płakać. Miałem z nią porozmawiać o tym co się stało, ale przyszliście wy i mi przerwaliście.
-Luke? Nie wierzę. W końcu to zrobiłeś. Tłumiłeś to w sobie tyle lat. Chęć pocałowania jej.
-Luke. Moim szwagrem? To może być ciekawe... Wołałbym na pewno go niż jakiegoś chłoptasia, któremu zależy tylko na jednym. Chociaż może Luke też taki jest?
-Raczej nie... Luke to nasza mała DZIEWICA!!!
-Zgadzam się z tobą Irwin. Luke jest dziewicą.
-I ty Clifford przeciwko mnie?
-No wiesz lepiej trzymać się po stronie Irwina i Hooda. Ale powiedz co czujesz do siostry Caluma...
-Ja... się... ona...
-Nie wierzę Luke jest naprawdę zakochany w Melody. Hood pilnuj siostrzyczki.
- Stary nie powiedziałeś jej tego?
-Niby jak? Niedawno ją odzyskałem jako przyjaciółkę. Muszę jeszcze poczekać.
-A ten dzisiejszy pocałunek?
-Wiesz zaszłem ją od tyłu i objąłem pytając o śniadanie. Ona nagle się odwróciła. Byliśmy strasznie blisko. Nasze usta prawie się stykały. No i wiecie pocałowałem ją.
-Mam nadzieję, że się dogadacie. A teraz do szefa. Chce z nami porozmawiać, a szczególnie z tobą Luke.
-Mam się bać?
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Ruszyliśmy do samochodu. Przez całą drogę śmialiśmy się i wygłupialiśmy.
Rozmowa z szefem? Dam radę.
************************
Hej Misie. Na początku przepraszam za wszystkie błędy. Rozdział musiałam pisać drugi raz bo poprzednia wersja mi się usunęła. Rozdział miał być w czwartek,ale z racji tego że się usunął i byłam zmęczona bo wróciłam z działki nie wstawiłam. Ale jest dziś.
Dziękuję wam za wszystkie gwiazdki i komentarze. Chciałabym abyście częściej komentowali, żebym wiedziała co myślicie o rozdziałach. Co zmienić a czego nie.
Do następnego
CZYTASZ
The famous friend| l.h
FanfictionOna cierpi bo zostawił ją najlepszy przyjaciel. On nagle znowu pojawia się w jej życiu i wywaraca je do góry nogami.