13

129 15 0
                                    

resztę dnia spędziłam z Changbinem leżąc w łóżku rozmawiając i oglądając filmy 
Gdy nastał wieczór chciałam wracać do swojego pokoju może nie tyle co chciałam a wiedziałam że powinnam.
-pójde już spać
Changbin: przecież możesz spać u mnie
-nie powinnam, już teraz chłopcy biorą nas za parę a my...- nie mogłam dokończyć bo usta chłopaka przywarły do moich, oddałam pocałunek.
-Yu...ja... Przepraszam
-pójde już
Tak jak powiedziałam tak zrobiłam, wzięłam pierwszy raz od wczoraj telefon do rąk i zobaczyłam wiadomość "nawet jeśli umrzesz, oni umrą z tobą" byłam przerażona tą wiadomością zaczęłam płakać, nie chciałam by ktoś mnie teraz widział a z drugiej strony wiedziałam że powinnam powiedzieć chłopakom o tej wiadomość.
Lezałam i płakałam w poduszkę najciszej jak tylko mogłam kiedy zadzwonił mój telefon, odebrałam bez zastanowienia.
Jae: Jeśli chcesz żeby Twój brat z chłopakami byli bezpieczni musisz do mnie wrócić, przyjdź za godzinę do parku
I koniec połączenia, rozpłakałam się i szybko zerwałam z łóżka zaczęłam się ubierać i zbiegłam na dół gdy ubierałam kurtkę zobaczyłam Bina.
Changbin: gdzieś się wybierasz?
- gdzie jest Chan i Yeongin?
Yeongin: w domu a gdzie mieli byśmy być jest już późno -wyszedł z salonu
- muszę iść do parku, zostańcie w domu
Chciałam otworzyć drzwi ale brat wciągnął mnie z powrotem
Yeongin: idziesz do niego?
- nie mam wyboru Innie, muszę do niego wrócić jeśli wy macie być bezpieczni...
Yeongin: dzwonię na policję, to się musi skończyć - odszedł do kuchni
Changbin: na prawdę chciałaś do niego wrócić?
-Binnie to nie jest kwestia tego czy chce do niego wrócić tylko tego że chce was chronić....
Yeongin: robimy tak pojedziemy z tobą na miejscu będzie ukryta policja, gdy tylko do ciebie podejdzie musisz go przytulić i pokazać kciuk na znak że to on wtedy policja się nim zajmie a my wrócimy z tobą bezpiecznie do domu
-Yeongin to nie bezpieczne...
Changbin: właśnie, a ty chcesz iść sama
Yeongin: a takiej możliwości nie ma, idziemy z tobą
Mój brat zawołał chłopaków i na szybko wytłumaczył im plan. Chwilę później siedzieliśmy w samochodach, bałam się że coś pójdzie nie tak że coś się komuś stanie.
Gdy dojechaliśmy na miejsce ruszyłam nie pewnie do miejsca spotkania, Jae jeszcze nie było więc trochę się rozluźniałam wiedziałam że nie jestem tu sama jest policja i są chłopcy.
Gdy zobaczyłam wyczekiwaną osobę od razu się spięłam i podeszłam do niego.
Jae: a nie mówiłem że się nie długo zobaczymy ślicznotko?
-mowiłeś...- czułam jak wali mi serce, gdy teraz na niego patrzyłam byłam przerażona bardziej niż kiedykolwiek
Jae: urosło ci co nieco- poruszył dwuznacznie brwiami
- jesteś obrzydliwy
Jae: przyzwyczaisz się - chłopak mnie objął ramieniem i zaczął gdzieś prowadzić, wykorzystałam sytuację i za plecami pokazałam umówiony znak.
Jae zorientował się że coś nie gra i odwrócił mnie tyłem do siebie zobaczyłam za sobą policjanta w tym momencie  poczułam coś zimnego na szyji.
Policjant: puść ją
Jae: myślałem że jesteś mądrzejsza
Policjant: puść ją albo będę strzelał
Jae: strzelaj trafisz ją, nie mnie- w jego głosie mogłam wyczuć że się uśmiecha
Policjant: liczę do trzech, 1.....2....
Jae: no strzelaj- dociskał coraz bardziej  metal do mojej szyji a ja poczułam pieczenie, narzędzie coraz bardziej uniemożliwiało mi oddychanie
Policjant: 3
Rozległ się strzał a sekundę później poczułam jak Jae mnie puszcza
Jae: Kurwa...niech cię szlag
Odbiegłam od chłopaka i się odwróciłam leżał na ziemi i trzymał się za udo. Kiedy całe napiecie ze mnie zeszło upadłam na ziemię i zaczęłam płakać.
Policjant: jesteś cała?- zapytał inny policjant który do mnie podbiegł
Nie byłam w stanie mu odpowiedzieć, chwilę później poczułam jak ktoś mnie przytula, a raczej ktosie
Chan: odsuńcie się na chwilę
Chłopcy puścili mnie jak na zawołanie
Policjant: ma nacięte gardło, rana nie jest głęboka, zabierzcie ją do szpitala, powinien obejrzeć ją lekarz
Poczułam jak lewituje odwróciłam się by zobaczyć kto mnie niesie, był to Changbin w którego natychmiast się wtuliłam, w samochodzie cały czas siedziałam na jego kolanach wtulona w niego, Yeongin trzymał moją dłoń, Minho kierował a Chan siedział z przodu i patrzył na mnie cały czas, pozostali jechali drugim samochodem
Chan: dobrze się czujesz
-mhm
Yeongin: tak bardzo się o ciebie baliśmy....
Minho: jesteś na prawdę dzielna, szacun młoda
Gdy dojechaliśmy do szpitala Changbin szybko mnie zaniósł do budynku, gdzie odpowiednio się mną zajęli, rana tak jak mówił policjant nie była głęboka więc opatrzyli mi rozcięcie i mogłam wrócić do domu, oczywiście Yeongin chciał żebym została na obserwacji jednak ani ja ani lekarz nie widzieliśmy takiej potrzeby.
W momencie opuszczania szpitala Bin pozwolił mi iść już na własnych nogach jednak cały czas szedł obok. Gdy dojechaliśmy do domu wspólnie zjedliśmy kolację.
Seungmin: boli?
Minho: nie Minnie, gila ją wiesz? No oczywiście że ją boli idioto
Roześmiałam się delikatnie
- nie jest aż tak źle,  to nie jest poważna rana, trochę piecze ale da się przeżyć - patrzyłam na Seungmina
Hyunjin: masz rozciętą szyję a ty mówisz że to nie jest poważne?
- rana nie jest głęboka- uśmiechnęłam się delikatnie
Felix: ale to nie powinno mieć wogule miejsca
Han: znów chciałaś coś przed nami zataić, dobrze że byliśmy tam razem z policją, nie wiadomo co ten psychol by ci zrobił
-przepraszam, macie rację powinnam wam powiedzieć od razu...i dziękuję za pomoc
Chan: dajcie jej spokój, powinna odpocząć
Yeongin: najadłaś się?
-tak, dziękuję
Changbin: chodź położysz się
Chłopak posprzątał po nas po czym zaprowadził mnie do swojego pokoju
- znów mam spać u ciebie?
Changbin: nawet nie wiesz jak się o ciebie bałem - przytulił się
- jestem tu Binnie, cała i zdrowa
Changbin: cała to bym nie powiedział
- to tylko drobne rozcięcie nie przejmuj się tym
Bin usiadł i wciągnął mnie na swoje kolana
-Binnie co ty robisz? - zapytałaś lekko zarumieniona
Changbin: na prawdę chciałaś do niego wrócić?- zapytał smutny
- tak...ale nie dla tego że go kocham... groził że jeśli nie wrócę to stanie wam się krzywda
Changbin:yu...ja....może to zabrzmi samolubnie, ale nie chce aby ktokolwiek inny miał twoje serce....czuł twój dotyk,... całował twoje usta...ani żebyś była jego powodem do uśmiechu....
Zamilkłam, nie wiedziałam co powiedzieć czułam dokładnie to samo odnośnie Bina...gdy tylko wyobrażam go sobie z inną dziewczyną od razu chce mi się płakać.
Changbin: Yu-Rim...chyba się w tobie zakochałem...
Nie odpowiedziałam tylko pocałowałam chłopaka, gdy się od siebie oderwaliśmy spojrzał w moje oczy
Changbin: czy to znaczy że ty we mnie też?...
-chyba tak...
Changbin: kocham cię Yang Yu-Rim
- ja ciebie też Seo Changbin
Tym razem to chłopak wbił się w moje usta, jednak tym razem było inaczej pocałunek był bardziej zachłanny i dłuższy. Gdy przerwaliśmy pocałunek czułam jak cała się rumienie
- czy to  znaczy że jesteśmy razem?
Changbin: na to wygląda
Popchnęłam chłopaka na łóżko a sama położyłam się na nim tak że głowę miałam na jego klatce piersiowej
Changbin: wygodnie ci tak?- zaśmiał się
- jak najbardziej
Changbin: chcesz tak spać?
-tak
Changbin: to może ogarnijmy się do spania i znów się tak na mnie położysz?
- kiedy mi jest tak wygodnie
W odpowiedzi usłyszałam cichy śmiech chłopaka
- no dobra
Wstałam i poszłam wziąć prysznic do spania ubrałam swoje shorty i czarną za dużą koszulkę Changbina a włosy zostawiłam mokre i rozpuszczone, gdy wróciłam do pokoju chłopak już leżał w łóżku w mokrych włosach pod kołdrą
Changbin: no chodź moja mała czarownico- odchylił kołdrę wtedy zobaczyłam że leży w samych bokserkach jednak mi to nie przeszkadzało i znów położyłam się na chłopaku.
- a to za czarownice- dźgnęłam chłopaka delikatnie w bok
Po sekundzie chłopak zaczął mnie łaskotać i zsunęłam się obok. Chłopak dalej mnie łaskotał dopuki nie znalazł się nademną oboje się zarumieniliśmy gdy zadaliśmy sobie sprawę z tego w jakiej pozycji się znajdujemy Bin szybko cmoknął mnie w usta i położył się obok, przytuliłam się do niego i tak poszliśmy spać.

Hejka mam nadzieję że rozdział wam się spodobał, miłego dnia /wieczora/ nocy




In sisterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz