12

159 9 4
                                    

Obudziłam się  w ramionach chłopaka, jednak on nie spał.

Changbin: jak się spało?- podciągnął delikatnie nosem

- płaczesz?- chciałam się podnieść jednak dłoń chłopaka przytrzymała moją głowę uniemożliwiając mi to

Changbin: idz jeszcze spać jeśli chcesz, mamy dzisiaj wolne

- puść mnie

chłopak niechętnie wykonał moją prośbę

-Binnie czy ty wogóle spałeś?- chłopak miał wory pod oczami więc albo nie spał, albo się nie wyspał- czemu płaczesz? - zapytałam wycierając delikatnie wierzchem dłoni jego twarz

Changbin: dlaczego?...

- dlaczego co?

Changbin: dlaczego chciałaś nam to zrobić? dlaczego chciałaś to zrobić sobie?..... - podniósł się i usiadł opierając się o ścianę

-ja... widziałam w tym jedyne rozwiązanie.... żebyście byli bezpieczni...

Changbin: pomyślałaś wtedy o nas?.... o mnie? co będę czuł gdy rano zobaczę cię martwą?... Powiedziałem ci moją historię a ty.... i tak chciałaś mnie zostawić w taki sposób...

-Binnie.... gdybym nie myślała o was nie napisała bym listów.... gdy podjęłam tą decyzję chciałam waszego dobra.... chciałam chronić ludzi których kocham...

Changbin: jakie listy?

- a czy to ważne? żyję jestem tu

Changbin: gdyby Chan cię nie znalazł....

- ale znalazł... przepraszam... nie rozmawiajmy już o tym...

Changbin: tak bardzo nie chcę cię stracić...

- ja ciebie też Binnie - usiadłam chłopakowi na kolanach i wtuliłam się w jego umięśniony tors

siedzieliśmy tak godzinę, chłopak cały czas głaskał mnie po plecach i co chwilę całował czubek mojej głowy.

Changbin: chodzmy na dół reszta na pewno też chce cię zobaczyć

- nie chcę- wymamrotałam w jego klatkę piersiową

Changbin: też się o ciebie martwią, w nocy co chwilę ktoś przychodził i sprawdzał czy wszystko w porządku rano z resztą też

westchnęłam cicho i spojrzałam w jego ciemne tęczówki.

- boję się.... jest mi głupio po wczoraj...

Changbin: będę tam z tobą cały czas, jeśli chcesz będę trzymał cię za rękę

wtuliłam się z powrotem w chłopaka i rozpłakałam

Changbin: co się dzieje maluchu?- potarł moje plecy

- nie chce żeby on wrócił...

Changbin: obiecuję że nie zrobi ci krzywdy

- nie chodzi o mnie...

Changbin: to o co?

- o was...- spojrzałam z łzami ponownie w jego oczy

Changbin: nam nic nie będzie nie martw się- pocałował mnie w czoło i wytarł kciukiem spływającą łzę- a teraz chodzmy coś zjeść

uśmiechnęłam się delikatnie i pokiwałam na zgodę dalej nie schodząc z nóg chłopaka

Changbin: Yu musisz zejść jeśli mam wstać

- ja nie widzę przeszkody

nagle znalazłam się w powietrzu, wstał z łóżka razem ze mną gdy tylko próbował mnie odstawić na ziemie owinęłam nogi wokół jego talii chwilę pózniej zmierzałam na rękach chłopaka do kuchni, gdzie wszyscy siedzieli w milczeniu każdy w telefonie, jednak gdy nas zobaczyli ich oczy skupiły się na nas.

In sisterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz