ROZDZIAŁ 5

406 61 81
                                    

„Śmierć jest snem bez snów."
~ Napoleon Bonaparte
______________________
ODCIENIE SZAROŚCI
______________________

— Czy chcesz przez to powiedzieć, że twoim zdaniem, Snape nie zabił Dumbledore'a? — zapytał Harry, ściskając nasadę nosa kciukiem i palcem wskazującym.

— Tego nie powiedziałam — odpowiedziała niecierpliwie Hermiona.

Przedstawienie Harry'emu własnego punktu widzenia zajęło Hermionie sporo czasu. Ron przybył do sypialni w połowie opowieści, a widząc zirytowane miny przyjaciół, stwierdził, że nie będzie im przeszkadzać i położył się do łóżka. Harry milczał przez większość monologu Hermiony, więc pod koniec zaczął zadawać setki pytań uzupełniających jego wątpliwości, doprowadzając dziewczynę do szału.

— Tłumaczyłam ci, Harry, że Snape prawdopodobnie zabił Dumbledore'a. Sam to widziałeś, poza tym Snape się przyznał.

— To nie ma sensu — warknął z rozdrażnieniem chłopiec, który przeżył pięć razy. — Myślę, że niepotrzebnie doszukujesz się dobroci w ludziach, którzy są źli do szpiku kości.

— To samo powiedział Ron — prychnęła. — Tylko ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi. Nie wiem, czy słusznie analizuję inne możliwości. A co z Felix Felicis? Eliksir podpowiedział mi, że powinnam działać zgodnie z wytycznymi Snape'a... I nie, Harry — warknęła, widząc, że chłopak już otwiera usta. — Zanim powiesz, że eliksir wyczuwał, że Snape zabije mnie, jeśli nie spełnię jego woli, dodam, że Felix Felicis wywierał na mnie wrażenie, jakbym mogła bezgranicznie zaufać Snape'owi. Czułam, że mogę mu ufać, rozumiesz?

— Więc jaka jest twoja teoria? — wysyczał, wczepiając palce w potargane włosy i ciągnąc kosmyki z irytacji. — Zabił go dla czyjegoś dobra? A może na własne życzenie dyrektora? — szydził.

Hermiona otworzyła usta, ale zawahała się, marszcząc brwi w skupieniu.

— Wiesz... właściwie, to nie jest niemożliwe...

— Zgrywasz się, Hermiono! To śmieszne!

— Ale pomyśl... ręka Dumbledore'a... ona była całkowicie czarna od klątwy...

— Od klątwy z pierścienia, tak. Dyrektor wspomniał, że miał problem, żeby go zniszczyć.

— Harry wiesz, jakie potworne mogą okazać się horkruksy. Pamiętasz dziennik? Ginny do dziś ma koszmary i...

— Naprawdę? — zapytał słabym głosem. — Ona... nie mówiła, że nadal przeżywa swój pierwszy rok w Hogwarcie i opętanie przez Riddle'a.

— Oczywiście — burknęła Hermiona. — Ginny nie chciałaby, żebyś pomyślał, że jest słaba.

— Przecież nigdy nie pomyślałbym, że...

— Wiem — przerwała. — Nie mówmy o tym, Harry, czuję się niekomfortowo, omawiając sprawy prywatne Ginny za jej plecami.

— W porządku — zamilkł na kilka minut, kręcąc nerwowo młynka kciukami. Uniósł znaczące spojrzenie i zapytał sucho: — Co chcesz zrobić z tymi przypuszczeniami? Powiesz McGonagall?

— Nie — pokręciła głową w zaprzeczeniu i wstała z łóżka. — Po dzisiejszym spotkaniu możemy być pewni, że McGonagall jest zaślepiona czynem Snape'a. Myślę, że była blisko z Dumbledorem i kieruje nią chęć zemsty i ukarania sprawcy. Znamy również Moody'ego. Każda okazja do pozbycia się śmierciożercy jest dla niego wyjątkowo atrakcyjna. Nie rozumiem postawy innych członków Zakonu, ale potrafię sobie wyobrazić, że część z nich utraciła rodziny i przyjaciół z rąk śmierciożerców. Nie ma nic złego w odczuwaniu chęci zemsty za krzywdy swoich bliskich, ale dopuścić się mordu w odwecie?

Divisio Mentis | HG&SSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz