___________________________
CZARNA SKRZYNIA
___________________________Dzień minął Hermionie zbyt szybko między przewertowaniem książek z zaklęciami a uspokajaniem Harry'ego i Rona, że ma wszystko pod kontrolą. Znalezienie przydatnych sposobów do rozbrojenia magicznej urny zajęło Hermionie większość popołudnia, ale w końcu natknęła się na wskazówki w starych woluminach z biblioteki Blacków.
Od najmłodszych lat Hermiona traktowała mugolskie biblioteki publiczne, a później magiczną bibliotekę w Hogwarcie, jako swego rodzaju drugi dom. Rodzice często żartowali, że powinni uzbierać wystarczającą ilość pieniędzy, aby zakupić jedną z nich, skoro ich córka czuje się tam lepiej niż we własnym pokoju. Przez lata spędzone w Hogwarcie młoda Gryfonka przesiadywała między regałami w każdej wolnej chwili, zwłaszcza w trakcie pierwszego roku, gdy nie zdobyła jeszcze sympatii rówieśników. Trudno było jej odnaleźć się w tłumie i cieszyć się aktywniejszymi formami spędzenia czasu, skoro miała możliwość zagłębić się w starych księgach i poznać tajemnice magicznego świata, do którego nie miała dostępu jako dziecko niezrozumiane przez mugolskie społeczeństwo.
Właśnie dlatego Hermiona poczuła ogromny zawód, gdy po raz pierwszy zagościła w bibliotece rodziny Blacków na Grimmauld Place dwanaście. Wysokie stężenie czarnej magii stało się przytłaczające w tym miejscu, a niektóre z ksiąg powodowały mdłości u młodej czarownicy, zarówno ze względu na zawartość jak i na okładki, które wyglądały, jakby były wykonane z ludzkiej skóry. Hermiona wmawiała sobie, że złe odczucia są powodem ogólnej niechęci do tego domu i rodziny o rygorystycznej tradycji czystej krwi, ale im dłużej przesiadywała w upiornej bibliotece, tym mocnej utwierdzała się w przekonaniu, że z tym miejscem jest coś nie tak. Hermiona czuła się obserwowana, śledzona...
Och, cholera — pomyślała, zamykając opasły tom łamania magii ochronnej i otrząsając się z ponurych myśli.
Nie ruszyła palcem notatek o oklumencji, które sporządziła podczas piątego roku w Hogwarcie, ponieważ postanowiła wziąć do serca radę Snape'a i zająć się priorytetami. Ocalenie życia mistrza eliksirów widniało na pierwszym miejscu w jej harmonogramie działań wojennych, a sukces był możliwy, jeśli uda jej się odbezpieczyć magiczną urnę i sfałszować głosy członków Zakonu Feniksa. Naukę oklumencji Hermiona odłożyła na później.
W końcu nie będę potrzebować oklumencji, gdy Snape'a skażą na śmierć. Trup nie wyjawi mi swoich sekretów — pomyślała, krzywiąc się kwaśno.
— Panno Granger? — usłyszała nawoływanie surowego głosu i momentalnie schowała pergamin z listą przydatnych zaklęć na otwarcie skrzynki pod księgą uroków.
McGonagall wychyliła się zza bibliotecznego regału z książkami i oceniła badawczym spojrzeniem tomy, które miała przed sobą dziewczyna.
— Tak myślałam, że cię tutaj znajdę — zagadnęła, pociągając długim nosem i splatając palce obu rąk przed sobą. — Widzę, że zajęłaś się poszukiwaniem sposobu na obudzenie portretu Albusa. Doceniam twój wkład i poświęcony czas, panno Granger. Liczę, że uda ci się znaleźć rozwiązanie... w końcu... jak nie ty, to kto? — zapytała retorycznie, najwyraźniej (i całe szczęście) błędnie interpretując przesiadywanie Hermiony w bibliotece.
— Czy szukała mnie pani z konkretnego powodu? — zapytała sucho, nie ukrywając nuty irytacji w głosie. — Jestem trochę zajęta...
Dyrektorka Hogwartu wyglądała na nieco urażoną, ale uśmiechnęła się słabo i skinęła głową ze zrozumieniem.
— Wiem, że się na mnie zawiodłaś. Masz do tego prawo. Pozwoliłam innym głosować, ponieważ nie ja powinnam podejmować decyzję. Gdybyś prowadziła tych ludzi na wojnę... zdałabyś sobie sprawę, że...

CZYTASZ
Divisio Mentis | HG&SS
Fiksi PenggemarW ogniu wojny, gdzie każda decyzja może oznaczać życie lub śmierć, los łączy ze sobą dwa umysły... dwie dusze. Tam, gdzie światło umiera w mroku, a każdy kolejny krok to echo następnej ofiary, zaczyna się gra, której reguły pisane są krwią, a wynik...