_________________
GRA
_________________W przeciągającym się milczeniu można było usłyszeć jedynie przyspieszone oddechy Hermiony i niespokojne stukanie paznokciami w blat stołu, którym Narcyza Malfoy dosadnie informowała resztę towarzystwa, że spieszno jej załatwiać własne sprawy.
Hermiona doszła do wniosku, że pani Malfoy, choć z pozoru wydawała się zależna od męża, realnie miała tendencję do trzymania ręki na pulsie i kontrolowania toku wydarzeń.
Gryfonka czuła się nie tyle zdezorientowana ile oderwana od rzeczywistości. Spotkała w swoim życiu wiele podobnych do siebie ludzi lub wręcz identycznych, chociażby Freda i George'a, których czasami miała problem rozróżnić. Sęk w tym, że nawet w najdziwniejszych snach nie wyobrażała sobie, aby na świecie znalazł się drugi człowiek przypominający Severusa Snape'a. Mężczyzna miał cechy charakterystyczne, których nie da się podrobić, a ewentualna próba skopiowania unikatowego wyglądu i zachowania mistrza eliksirów, okazałaby się tylko marną parodią.
W tym przypadku sprawa miała się inaczej. Pomijając bladą szczupłą twarz, duży nos i czarne oczy, stojący przed Hermioną młody mężczyzna miał identyczną mimikę twarzy, jeżącą włoski na ramionach. Ustawił się w lekkim rozkroku, krzyżując ramiona na piersi i wodząc wzrokiem po wszystkich obecnych, jakby próbował odkryć ich sekrety, nie używając słów.
Najbardziej przerażająca okazała się różnica wieku między profesorem Snape'em a jego młodszą wersją. Hermiona założyła, że jeśli chłopak nie jest spokrewniony ze Snape'em, jedynym rozwiązaniem jest podróż w czasie. Być może mistrz eliksirów sprowadził z przeszłości młodszą wersję siebie, ponieważ potrzebował pomocy w działaniach wojennych, a wszyscy wokół wydawali się niewystarczająco kompetentni, aby spełnić jego standardy.
Tak — pomyślała Hermiona, histerycznie chichocząc w duchu. — To by do niego pasowało.
Wysoki chłopak mógł być starszy od Gryfonki o kilka lat, nie więcej. Jednostronnie walczył z nią wzrokiem, oceniając jej zamiary. Dziewczyna nie pomyślała, że gapienie się może zostać odebrane jako niegrzeczne lub wyzywające, ponieważ była zbyt sparaliżowana, aby panować nad swoją reakcją. Przełknęła ślinę i starała się uspokoić szalejące myśli, które snuły najróżniejsze scenariusze.
Dorian? Tak nazwała go Ejrene... Cóż, na pewno jest spokrewniony ze Snape'em, a tak uderzające podobieństwo wskazywałoby na to, że może być jego synem — pomyślała, marszcząc brwi i opuszczając wzrok z chłopaka na swoje splecione dłonie. Snape nie pasował jej na kogoś, kto ożeniłby się z jakąś kobietą i zostawił ją z dzieckiem, by zamieszkać na stałe w Hogwarcie. Hermiona miała ochotę głośno parsknąć, gdy wizja żonatego Snape'a pojawiła się w jej głowie.
Merlinie — pomyślała i przygryzła wnętrze policzka, by zachować odrobinę powagi.
Małżeństwo wydawało się absurdalne i wręcz nierealne w przypadku mistrza eliksirów. Mężczyzna był chodzącym cynizmem o kolczastym pancerzu i szczerze wątpiła, by jakakolwiek kobieta dała radę się przez niego przebić. Parszywy charakter to jedno, ale Snape sprawiał wrażenie, jakby wszystko, co przyziemne znajdowało się poniżej niego. Hermiona nie potrafiła nawet stwierdzić, czy choć raz widziała profesora Snape'a w neutralnej dyskusji z drugą osobą, a już zwłaszcza z kobietą.
Podsumowała fakty w głowie, wyciągając własne wnioski. Na pierwszy rzut oka Snape mógł wydawać się niedostępny i aspołeczny, ale Hermiona niewiele wiedziała na temat mężczyzny, oprócz własnych doświadczeń z klasy lekcyjnej i opowieści Minerwy McGonagall, która dosadnie zakomunikowała, że dzieciństwo profesora nie należało do najszczęśliwszych. Być może prywatnie był zupełnie innym człowiekiem i prowadził normalne życie rodzinne.

CZYTASZ
Divisio Mentis | HG&SS
FanficW ogniu wojny, gdzie każda decyzja może oznaczać życie lub śmierć, los łączy ze sobą dwa umysły... dwie dusze. Tam, gdzie światło umiera w mroku, a każdy kolejny krok to echo następnej ofiary, zaczyna się gra, której reguły pisane są krwią, a wynik...