Prolog

285 6 2
                                    

Dziewczyna stała oparta o ścianę. Przyglądała się z ukrycia grupce chłopców trenujących piłkę nożną. Co prawda nie byli pełnym składem, ale na pierwszy rzut oka nie wyglądało jakby im to przeszkadzało. Determinacja i uśmiechy na ich twarzach sprawiły, że i na ustach dziewczyny zagościł szczery, delikatny uśmiech. Jej szczególną uwagę przykuł jednak chłopak o brązowych oczach z pomarańczową opaską na głowie. Przez parę dobrych minut zastanawiała się skąd kojarzy jego osobę. Z zamyśleniem obserwowała każdy jego ruch i skupiała się na każdym calu jego twarzy. Gdy zobaczyła jego szeroki uśmiech jej oczy natychmiast poszerzyły się, a usta rozchyliły. W owym chłopaku rozpoznała Marka Evansa, dawnego sąsiada, który był również jej najlepszym przyjacielem z dzieciństwa. Byli niegdyś nierozłączni i to on zaszczepił w dziewczynie miłość do piłki nożnej. Do pięknego, choć nieraz wymagającego sportu. Niestety parę lat później wyprowadziła się z rodziną, a z Markiem nie spotkała się ani razu w ciągu ostatnich wielu lat. Teraz obserwując go z daleka zastanawia się czy w ogóle by ją rozpoznał skoro ona sama miała z tym problem. Tymczasem sama dziewczyna zmieniła się trochę. Wtedy byli dziećmi, obecnie są nastolatkami. Jednak dojrzewanie dotknęło ją już w jakimś stopniu, twarz zaczęła nabierać wyraźniejszych rysów, ciało nabrało kobiecych kształtów. Zaskakujące jednak, że los poniekąd znów krzyżuje ich drogi. Bo na pewno w końcu na siebie wpadną, skoro teraz będą chodzić do tej samej szkoły. Z zamyślenia wyrwał ją głos osoby, która stanęła obok niej. 

- Aina na co patrzysz? 

Nie odpowiedziała jednak odruchowo ponownie spojrzała w stronę trenujących piłkarzy, a chłopak podążył za jej wzrokiem. Tym razem on skupił na nich wzrok i zamyślił się. 

- Przepraszam, po prostu chyba jest tam ktoś kogo kiedyś znałam. - Wyjaśniła, lecz gdy chłopak dalej milczał dodała. - Albo mi się zdawało. 

Odwróciła się w jego stronę z zamiarem opuszczenia tamtego miejsca, położyła rękę na ramieniu i rzuciła cicho:

- W porządku? 

- Chodźmy. - Zabrał dłoń ze swojego ramienia, ale nie puścił jej tylko ścisnął delikatnie. 

I ruszyli w kierunku swoich domów, lecz w głuchej ciszy, gdzie nawet dźwięki miasta były zagłuszone w ich głowach przez wiele kłębiących się uczuć i myśli. 

____________________________________

Witam oraz zapraszam do śledzenia losów Ainy i reszty ekipy Inazumy Eleven😄

Storia da Sakura | Inazuma Eleven PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz