XII. Warunki

106 5 24
                                    

Jesteśmy właśnie w drodze na mecz. Siedzę spokojnie, starając się przetrawić w głowie, że zaraz wejdziemy prosto w paszcze lwa.

- Trenerze ma Pan jakieś zalecenia? -  zapytał Mark.

- Mam wam tylko jedno do powiedzenia. Wykorzystajcie swój potencjał i dajcie z siebie wszystko!

Wyjrzałam przez okno. Sam widok budynków tej Akademii wzbudzał we mnie gniew oraz niepokój.

⚽️

Jesteśmy już w środku. Idę znajomymi korytarzami, ale nie czuję melancholii, czy miłych doznań w związku z powrotem tutaj. Nawet, jeśli to powrót tylko na czas meczu. Spędziłam w tej Akademii wiele miłych chwil, ale Dark zmył wszystko jak żrąca chemia. Nie tylko ja byłam pogrążona w ponurych myślach. Widziałam, iż dziewczyna obok mnie również nie czuję się najlepiej.

- Wszystko dobrze Celia?

- Słabo, ale nie przejmuj się. Ty pewnie też nie najlepiej?

- Daje radę - uśmiechnęłam się sztucznie.

Rozmowę przerwał nam głośny odgłos.

- Dotarliśmy! To musi być nasza szatnia. Idziemy - zakomunikował kapitan.

W tym samym momencie Jude wyszedł z pomieszczenia, strasząc przy tym chłopaków z przodu.

- Więc dotarliście bezpiecznie.

- Co to ma znaczyć?! Miałeś może nadzieję, że nasz pociąg pomyli drogę? A może coś podrzuciłeś do naszej szatni? - zapytał oskarżycielsko Kevin.

- Nie obawiajcie się. Teren jest czysty - posłał mi porozumiewawcze spojrzenie.
Zaczął odchodzić, przy okazji gromiąc się z Axelem wzrokiem.

- No to co tam w takim razie robiłeś? - ponownie odezwał się Kevin.

- Uspokój się. Jude nie jest taki - próbował załagodzić sytuację Mark.

- Nie był bym taki pewny - warknął napastnik.

- Nie chciałem was zdenerwować - wyjaśnił odchodząc.

Chciałam pójść za nim, ale zatrzymał mnie trener. Czemu zawsze ktoś próbuje mnie zatrzymać?

- Aina, a ty dokąd?

- Ja tylko... - próbowałam się tłumaczyć.

- Jak chcesz sobie porandkować to może po meczu, a nie przed?

- Co? Ja wcale nie...

- A no tak, przecież daleko nie trzeba szukać.

- Czasem nie rozumiem trenera żartów... - mruknęłam.

⚽️

Chłopaki sprawdzali szatnie. Ja przebrałam się w łazience. Zamierzam dzisiaj uczestniczyć w rozgrzewce, by rozejrzeć się po boisku. Dziewczyny miały niedługo szykować wszystko, co potrzebne dla drużyny na mecz. Za ich zgodą tym razem nie robiłam tego z nimi. Chciałam pochodzić po stadionie. Mam naprawdę złe przeczucia. Wątpię, iż Dark nic nie zaplanował. Skoro posunął się nawet do uszkodzenia autobusu. Coś musiał zrobić. Tylko co...

Przeszłam już naprawdę spory obszar, jednak nic nie przykuło mojej uwagi. Jak do tej pory wszystko wygląda dobrze. Za dobrze. Nic się nie dzieje. Mam wrażenie, że to cisza przed burzą. Gdzieś w międzyczasie mignął mi kilka razy Jude, również przechadzający się po stadionie. Nie zamierzam do niego podchodzić. Za to chyba muszę spróbować skonfrontować się z kimś innym.

Stanęłam niepewnie przed wielkimi drzwiami prowadzącymi do obszernego gabinetu Reya Darka. Choć może powinnam to nazwać jego centrum dowodzenia albo gnojówką. Gnój w gnojówce.

Storia da Sakura | Inazuma Eleven PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz