XIX. Zaległe porachunki

108 6 96
                                    

I mamy już niedzielę😎
________________________________________

Przez ostatnie dni nie spotkałam się z matką. Nawet nie wiem, czy ona w ogóle wraca do domu. Gdy przychodzę - to jej nie ma, a jak wychodzę rano do szkoły też jej nie zastaję. Z dobrych wiadomości - moja ręka jest już cała. Zostały tylko strupy.

Aktualnie, jak zwykle po lekcjach zebraliśmy się w domku klubowym.

- Dziwnie wyszło, że trafiliśmy akurat na Kirkwood - westchnął Mark, przyglądając się Axelowi wiążącemu buty.

Ja go zaraz uduszę. Prosiłam ich wczoraj o coś, a oni dalej wałkują temat.

- Gdybym przeniósł się do innej szkoły, a później miał grać przeciwko szkole Raimona, miałbym bardzo mieszane uczucia - podsycał temat Kevin. - To by było niezręczne.

- Trzeba trzymać emocje na wodzy. Przecież to tylko football - powiedział beznamiętnie Axel, wstając z krzesła.

Jestem przekonana, że tylko tak mówi i na zewnątrz udaje twardziela. Dopóki będzie dobrze grał nie mam się czym przejmować.

Chłopaki trenują. Dzisiaj też już gram. Potrzebuję tego. Ja również muszę się rozwijać.
Po jakimś czasie Erik, Bobby, Jude i Kevin postanowili przećwiczyć zagrania, więc podeszłam do dziewczyn.

- Piłka nożna zbliża ludzi - usłyszałam, gdy do nich dotarłam.

- Czasami trochę im tego zazdroszczę - wyznała Silvia, spoglądając melancholijnie w kierunku chłopaków.

- To czemu nie mówisz? Ja z nimi gram, ty też możesz - uśmiechnęłam się, sięgając po wodę.

- Już teraz za wami nie nadążę - przyznała.

- Mogę cię podszkolić.

- Narazie nie ma na to czasu, może kiedyś - westchnęła zielonowłosa.

- Okej.

Drużyna skończyła trening. Rozdałyśmy im napoje. W między czasie dołączyła do nas Nelly z wiadomościami z grupy A.

- Do finału przeszło - tu zrobiła pauzę - Liceum Zeusa.

- Oni są mocni - skomentował Mark.

- Tak daleko zaszli - dodał Jude.

- Jakby nie patrzeć marzyłeś o tym Jude. Wystarczy tylko awansować do finału. Trzeba się spiąć i pokonać Liceum Kirkwooda - wygłosił Evans.

- Tak, trzeba to wygrać - powiedział Sharp.

- Ha! Słyszeliście? Rozjedziemy Kirkwood! - wykrzyczał Mark.

Westchnęłam, gdy usłyszałam te słowa. Oczywiście, że chcę, by Raimon wygrał. Chociaż ludzie z Kirkwood wiele dla mnie zrobili. Przyszłam tam prosto z Królewskich, po niemiłych doświadczeniach z Darkiem. Można powiedzieć, że wyciągnęli moją psychikę z bagna. Pozwolili ze sobą trenować, przyjęli jak swoją, pomimo tego, iż wiedzieli skąd przyszłam. Nie doświadczyłam od nich jednak gorszego traktowania. Tam poznałam Axela. Sentyment pozostał.

- Zamyśliłaś się? - pociągnął mnie za rękaw Jude.

Przytaknęłam głową.

- Idziemy z Axelem i Markiem na plac zabaw, żeby omówić parę spraw. Chodź z nami.

- Dobrze.

⚽️

Sharp z Blazem usadowili się na ławce przy drzewie. Ja przystanęłam sobie obok Marka. Jude przedstawiał styl gry Kirkwood. Nie wiem, po co chciał, żebym tu z nimi przyszła. Sam dużo wie.

Storia da Sakura | Inazuma Eleven PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz