Zapraszam na instagrama: jeoshella
😏😄Spadły. Belki. Metalowe. Belki. Spadły. Na...na nich.
Przez moment czułam, jak grunt osunął mi się spod nóg. Złapałam się szybko Silvii, żeby nie upaść. Zachwiałyśmy się obie. Ona też ledwo się trzymała. Nie. Nie.
Łzy stanęły mi w oczach. Czemu tam nie wbiegłam, co ja sobie myślałam. Wykluczenie z meczu, a ich życia. To prosty rachunek.- Nie! - krzyknęłam i rzuciłam się pędem w stronę naszej połowy.
- Aina stój! Nie idź tam!
Słyszałam jak trener jeszcze za mną krzyczał, ale nie docierały do mnie jego słowa.
- Aina! Spokojnie!
Tym razem krzyknął Jude.
- Spokojnie?! - odkrzyknęłam ze łzami zbierającymi się w moich oczach i weszłam w tę chmurę kurzu.
Nic w niej nie widziałam, ale dym zaczął powoli opadać.
- Axel! Kevin! Max! Timmy! - krzyczałam.
Oni przecież stali w pierwszej linii...
- Axel!
Minęłam jedną stalową belkę. Przerażająca. Kurz prawie opadł. Nikt mi nie odpowiadał. Szłam dalej. Dostrzegłam kilka zarysów sylwetek, które stały na własnych nogach. Proszę. Błagam.
Stanęłam na moment, czekając aż cały kurz opadnie. To były najdłuższe sekundy mojego życia.- Chłopaki...
Odetchnęłam z ulgą, gdy zobaczyłam pełny skład, cały i zdrowy. Wszyscy stali w szoku, wpatrując się z przerażeniem w metalowe belki. Podbiegłam do mojego byłego chłopaka. Nie myślałam za wiele, odruchowo zaczęłam badać dłońmi jego twarz, oglądać ciało.
- Axel...spójrz na mnie - wydusiłam, ale chłopak nie poruszył się nawet o milimetr. Położyłam mu dłonie na policzkach. Dopiero wtedy skierował wzrok na mnie. - Wszystko dobrze? Oddychaj. Żyjesz. Żyjesz...
W tym momencie adrenalina zaczęła ze mnie schodzić. W moich oczach pojawił się potok łez. Nie potrafię tego kontrolować.
- My-myślałam, ż-że, że...wy...ty - dusiłam się z płaczu.
Poczułam, jak chłopak zdejmuje moje ręce ze swojej twarzy, po czym oplata mnie swoimi wokół talii i wtula głowę w zagłębieniu mojej szyi. Natychmiast odwzajemniłam uścisk, próbując się uspokoić. Staliśmy tak wszyscy na boisku jeszcze kilka minut. Otworzyłam oczy, patrząc na pozostałych. Chciałam sprawdzić, jak się trzymają. Złapałam kontakt wzrokowy z wciąż zszokowanym Markiem. Blaze uspokajał mnie jakbym to ja właśnie otarła się o śmierć nie on. Poklepałam go po plecach, dając mu tym znać, żeby mnie puścił. Gdy tylko to zrobił pobiegłam w stronę bramki. Po drodze jeszcze uścisnęłam przelotnie Nathana, a potem od razu rzuciłam się na Marka. Był najdalej od miejsca pojawienia się belek, ale wtedy jeszcze nie widzieliśmy gdzie spadają. Chłopak chyba właśnie doznał drugiego zawału, gdy wpadłam na niego z taką siłą, że przewróciliśmy się na ziemię. Teraz leżałam połową swojego ciała na ziemi, a od pasa w górę na nim. Mimo wszystko go nie puściłam. Chłopak niepewnie, ale objął mnie na wysokości łopatek. Po paru chwilach podniosłam się, żeby spojrzeć na jego twarz...
- Mówiłam wam obu, że macie być czujni! Czego wy nie zrozumieliście! - wykrzyczałam mu prosto w twarz, po czym od razu się podniosłam, podając mu rękę, żeby pomóc brązowowłosemu wstać. Chłopak przyjął pomoc.
- Prawie mnie przygniotła metalowa belka, a ty na mnie krzyczysz?! - odkrzyknął Mark.
- Bo mogłeś zginąć! Masz szczęście, że żyjesz - fuknęłam wyrzucając ręce za siebie.
CZYTASZ
Storia da Sakura | Inazuma Eleven PL
Fiksi PenggemarHistoria, która tak naprawdę rozpoczęła się pod kwitnącą Sakurą. Parę lat później życie dziewczyny powoli nabiera rozmachu. Wychodzą na jaw dawne tajemnice, a i obecnie zaczyna się dziać. Przygoda dopiero się zaczyna...