Ray Dark chyba łyknął moje kłamstwo, a nawet, jeśli nie to i tak zyskałam dostęp do swobodnego poruszania się po Zeusie. Mam na uwadze fakt, że będę pewnie obserwowana.
Do finału został tylko jeden pełny dzień i kilka godzin. Nie trenuję z tą drużyną. Postawiliśmy na próbę opanowania energii. Nie mam pojęcia skąd się wzięła, ale skoro nie jestem jedyną, która ją ma, a Dark miał z nią styczność choć raz, to musi być rzadkie. I nie ma w tej chwili innej osoby posiadającej wiedzę, jak ją ujarzmić. Szkoda, że wpadłam na ten plan tak późno, dosłownie przed samym finałem. Mogłabym być dla Raimona potężnym wsparciem. Nie opanuję jej w jeden dzień, to niemożliwe. Chcę po prostu mieć pewność, że w razie czego przynajmniej nie zrobię krzywdy przyjaciołom.Czas goni nawet Darka, skoro "mam być w Zeusie". Chciałam przejść się po budynku, ale po kilkunastu minutach kręcenia się po korytarzach dopadł mnie i zarządził natychmiastowy trening.
I tak od kilku dobrych godzin jestem na boisku, które jest już w opłakanym stanie. Nikt nie potrafi mnie wyprowadzić z równowagi, tak jak Ray Dark. Przypomniałam sobie też doskonale o jego metodach.- Skup się, Aina! Tak do niczego nie dojdziesz!
- Przecież próbuję! - krzyknęłam rozwścieczona, głęboko oddychając.
Klęczałam na ziemi. Zauważyłam różnicę pomiędzy moim wczorajszym, samotnym treningiem a dzisiejszym. W bardzo szybkim tempie Dark wzmocnił moją wytrzymałość. I psychiczną i fizyczną. Miałam jeszcze siłę. Muszę po prostu zebrać myśli, żeby nie roznieść tego psychola w proch.
- Dobrze - odparł spokojnie - spróbujmy, więc inaczej. Moją metodą.
Spojrzałam na niego, czekając, aż wyjaśni mi łaskawie, czym jest "jego metoda". Choć nie może to być nic pozytywnego.
- Pomyśl sobie, że w bramce stoi twój największy wróg. Skup się tylko na nim. Przekaż część energii do piłki. Odciąży cię to. Musisz zebrać moc i przekierować do jednego punktu. W tym przypadku w bramkę.
Pokiwałam głową. To dobra rada, jak na niego. Szkoda tylko, że nie wie, kto będzie moim celem.
- Tylko nie wyobrażaj tam sobie Evansa. W twoim przypadku się to nie sprawdzi - zakpił. - Miałaś powody by dołączyć do Zeusa, podjęłaś decyzję, lecz to nie zmienia faktu, że w Raimon wciąż są ludzie, na których ci zależy. Podczas meczu musisz sobie wyobrazić, że na wprost ciebie stoi ktoś inny. Jeśli ci się nie uda, pożałujesz. Wiesz do czego jestem zdolny.
Przymrużyłam oczy. Spodziewałam się gróźb. Z pewnością siebie wymalowaną na twarzy pokiwałam delikatnie głową.
Spróbuję zastosować się do tej pierwszej rady. Tę drugą mam w dupie, bo to nie na przeciw drużyny z Raimon będę stać. Dark wciąż utrzymuje we mnie negatywne emocje. Przy nim nie znikają, ani na sekundę. Ale pomyślałam o moich przyjaciołach. Przecież robię to dla nich. Głównie dla nich. I dla naszych wspólnych marzeń. Odetchnęłam głęboko po raz ostatni i ruszyłam z piłką w kierunku pustej bramki. Wyobraziłam sobie w niej gębę Darka z tym swoim cwanym uśmieszkiem, którym chce pokazać, że nikt nie jest w stanie go pokonać. Zrobiłam tak jak radził. Zebrałam całą energię, przekierowałam ją poprzez piłkę w bramkę i...udało się. Nie zniszczyłam nic wokół siebie. To znaczy prócz pękniętej piłki, która zrobiła dziurę w bramce. Wylądowałam, trzymając się na nogach. Nie kręciło mi się w głowie.
- Dobrze - podszedł do mnie zadowolony. - Masz dwie godziny przerwy, muszę coś załatwić. Później popracujesz nad tym, jak regulować siłę.
W duchu chciałam piszczeć ze szczęścia. Miałam ochotę pobiec i podzielić się tym ze wszystkimi. Zaraz jednak ogarnął mnie niepokój. Czy na pewno to nie było jednorazowe? I co, jeśli tak?
Musiałam otrząsnąć się z tych myśli. Miałam dwie godziny, żeby znaleźć cokolwiek na Darka.
CZYTASZ
Storia da Sakura | Inazuma Eleven PL
FanfikceHistoria, która tak naprawdę rozpoczęła się pod kwitnącą Sakurą. Parę lat później życie dziewczyny powoli nabiera rozmachu. Wychodzą na jaw dawne tajemnice, a i obecnie zaczyna się dziać. Przygoda dopiero się zaczyna...