CHAPTER ONE: Nevermore

970 32 16
                                    

Candice kochała sen, sen był bezpieczny. We śnie, błądziła po zakamarkach własnego umysłu, bez ryzyka, że w każdej chwili mogła się znaleźć w głowie kogoś innego. Gdy obudził ją szczęk starej, mosiężnej bramy, była tak rozkojarzona, że na moment wskoczyła do myśli szofera.

Jego oczy zrobiły się błędne i tylko trzeźwa reakcja ojca, uratowała ich od wypadnięcia z drogi.

— Ziemia do Candy! — usłyszała tuż przy uchu i szybko wypadła z transu, zostawiając szofera w spokoju.

Już nawet nie przepraszała, nie było sensu. Ojciec westchnął ciężko, ale też nic nie powiedział. Oboje wiedzieli, że Nevermore było ostatnią szansą, by Candice mogła zacząć normalnie funkcjonować. A skoro byli już na miejscu, po co mieliby to roztrząsać?

Dyrektor Larissa Weems przyjęła ich w ciemnym, chłodnym gabinecie. Kobieta była wysoka, elegancko ubrana i stosownie uczesana. Candice starała się kontrolować nerwy, aby przypadkiem, w trakcie spotkania, nie zaszczycić dyrektor Weems obecnością również w jej głowie.

— Candice... — metaliczny głos dyrektor Weems zabrzmiał w pomieszczeniu — zapoznałam się z twoimi aktami. Wygląda na to, że pod względem stopni, jesteś bardzo dobrą uczennicą. Twój ojciec nakreślił mi już, na czym polega problem i widzę, że w szkole szczególnie często zdarzało ci się wedrzeć do czyjegoś umysłu, z czego nauczyciele, zdaje się, nie byli zadowoleni. Opisz mi, jak to się dokładnie odbywa.

— A więc... pani dyrektor — Candice cedziła słowa, mówiąc wolno i bez egzaltacji — dzieje się to zazwyczaj, gdy coś mnie bardzo rozproszy albo ktoś ściągnie na siebie moją całkowita uwagę. Na przykład dzisiaj, gdy wjeżdżaliśmy do szkoły, zostałam obudzona przez głośno otwierającą się bramę. Byłam zaspana i rozkojarzona; zupełnie nieświadomie, nie panując nad tym, wskoczyłam do głowy naszego szofera.

— Rozumiem, że to była kwestia rozproszenia, a co z tym "ściąganiem twojej uwagi"? — Dyrektor Weems nie spuszczała z niej wzorku.

— To zależy, czasem wystarczy, że ktoś mnie zawoła albo zaskoczy. Pierwszy raz zdarzyło mi się to we wczesnej podstawówce; nauczycielka zorganizowała dla mnie przyjęcie niespodziankę. Gdy weszłam do sali, wszyscy zaczęli radośnie radośnie krzyczeć. Zrobiłam wtedy swój pierwszy rajd po myślach tak dużej grupy, to było straszne... wszyscy byli oszołomieni, wliczając mnie.

— Ale później długo było spokojnie — wtrącił pan Crowe. — Przez kilka lat, zdarzało się to sporadycznie. Dopiero pół roku temu, te... rajdy po myślach, nasiliły się . W ostatnich miesiącach nie było dnia, żeby Candice nie wdarła się do czyjegoś mózgu.

— Rozumiem - skwitowała dyrektor Weems. — Oczywiście, przyjmiemy Candice z otwartymi ramionami. Znalazłam już nawet odpowiednią  nauczycielkę, która przez najbliższe dwa tygodnie intensywnie z nią popracuje, tak, żeby Candice lepiej zniosła początek roku i pojawienie się w szkole pozostałych uczniów.

Nagle, w pomieszczeniu rozległ się huk! Coś, jakby granat, wybuchło w pokoju, powodując olbrzymi hałas. Candice najpierw podskoczyła na krześle, a po chwili — wskoczyła najpierw do myśli ojca, a za chwilę, do dyrektor Weems. W pomieszczeniu była trzecia osoba i Candice już przenosiła się do jej głowy, gdy poczuła blokadę. Zaczęła nerwowo mrużyć oczy, spociły jej się ręce i po ciele przebiegły ją dreszcze.

— Już dobrze — poczuła na ramieniu czyjąś dłoń. — Wybacz, chciałam to sprawdzić empirycznie.

Dyrektor Weems i ojciec Candice mieli te same, oszołomione miny.

— To jest... to nasza — dyrektor Weems próbowała zebrać myśli. — Och, to naprawdę okropne! — dodała zirytowana, po czym energicznie potrząsnęła głową. — To Valeria Luczenko, twoja nauczycielka. Valeria, naturalnie, też czyta w myślach.

A Penny For Your Thoughts • WednesdayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz