Pov 3 osoba
-Na pewno chcesz to dalej ciągnąć?-Spytał Love, podchodząc bliżej Mark'a.-Pewnie stwierdzisz że tak, ale odpowiedź na jedno pytanie. Czy naprawdę chcesz patrzeć jak po kolei wykańczamy twoich kumpli?-Mark zanim odpowiedział rozejrzał się po boisku, cała jego drużyna leżała na ziemi.
-Nic już nie wskuracie. Lepiej się wycofaj.-Dodał.
Mark nadal leżał na murawie, myśląc o tym. Gdyby jedna z ich technik dała by im radę, walczył by do końca, a tak, nie ma co.
-Mark, długo masz zamiar tak leżeć?-Spytał Axel, któremu udało się wstać o własnych siłach.
-Axel?-Spytał brązowo-włosy.
-Zamierzam walczyć dalej, muszę dotrzymać obietnicy.-Wytłumaczył.
-Axel jestem z tobą.-Odezwał się Nathan, próbując wstać na równe nogi.-Jeśli sądzicie że to już koniec i że pokonaliście nas, to się grubo mylicie.
-Mark, to ty nas nauczyłeś żeby walczyć do samego końca, zapomniałeś?-Wtrącił się Jude.
-Mnie tylko piłka utrzymała przy życiu, nie poddam się!-Krzyknął Erik.
-Własnie!-Powiedzieli razem.
Po tych słowach Mark stanął na równych nogach. Każdy kto stał już o własnych siłach, pomógł wstać innym.
Mecz znowu ruszył, Axel przy piłce. Kiedy Byron dostał sygnał od trenera, widział że czas wdrążyć plan.
-Obrona do ataku i zatrzymać ich.-Powiedział spokojnie Byron.
Jak powiedział, tak zrobili.-MEGA WSTRZĄS!-Krzyknął Dionysus. Nadal to na nich działało, Axel, Jude i Erik polecieli na ziemię. Piłkę przejęła Mei.
-Obrona proszę przejść do ataku.-Powtórzył Byron.
-ROZMACH METEORU!-Krzykneła Mei, to także na nich podziałało, pojawiło się białe światło i Steve, Bobby i Sam znaleźli się na ziemi.
-Wstawajcie!-Krzyknął Mark. Hera był teraz przy piłce.
-Skupcie się na bramkarzu.-Powiedział Love.
Hera był wystarczająco blisko bramki, więc to wykorzystał.
-BOSKA STRZAŁA!-Krzyknął i pokierował piłkę w stronę bramki.
-RĘKA MAJINA!-Krzyknął, a przez jego ciało przeszła dziwna energia.
Piłka dotknęła jego dłoni, jednak to nie było to. Na jego szczęście, nie wleciał do siatki, a piłka nie wleciała do środka, za to poturlała się pod nogi Hery.
-Waszystko zgodnie z przewidywaniami.-Powiedział Hera.
-Jednak nie udało mu się opracować żadnej porządnej obrony.-Dodał Byron.
-Nie wiem jak was pokonać, ale wiem jedną rzecz, ja się poddać nie zamierzam. Słyszeliście? Nie ma takiej opcji!-Wydarł się Evans.
-Ja już nie mogę na to patrzeć.-Powiedziała Celia, zamekając oczy.
-Nie Celio, nie możesz tak mówić.-Odezwała się Silvia.
-J-Jak to?
-Oni walczą do końca swoich sił. Nie wolno nam odwrócić się i zostawić ich samych sobie.-Dokończyła Nelly, a Celia wrociła do oglądania meczu.
Hera wykonał strzał beż użycia hissatsu, Mark'owi nie udało się tego obronić i dostał w twarz. Piłka poturlała się w nogi Mei, ta nie strzeliła do bramki tylko podała do Byron'a.
CZYTASZ
•Odnaleźć Miłość | Xavier Foster•
FanfictionMei po wypadku trafia do rodziny White. Nie wie jednak że nie tylko ona przetrwała wypadek. Czy Mei dowie się kim jest osoba która przeżyła? Jak potoczą się losy głównej bohaterki? FRAGMENT KSIĄŻKI: Zadzwonił mój telefon, od razu podeszłam...