Rozdział 20 - Kilka chwil wcześniej

148 23 0
                                    

Rafał wracał akurat od kumpla, którego ojciec pożyczył mu książki o medycynie. Matura zbliżała się wielkimi krokami, Rafał dobrze się uczył ale niekiedy lubił poczytać o swoim przyszłym zawodzie, pasjonowało go to.
Było już późno, dochodziła chyba dwudziesta pierwsza i niebo ciemniało z minuty na minutę. Pod domem dziecka zauważył samochód. Normalnie nie zwrócił by na nie uwagi jednak z racji, że był to czarny Volkswagen Arteon Rafał miał na czym zawiesić oko. Podziwiał furkę w myślach licząc na to, że kiedyś będzie stać go na takie cacko. Dodatkowo im bliżej podchodził tym samochód bardziej lśnił. Z samochodu wysiadł jakiś facet i ruszył w jego kierunku. Rafał uznał to za dziwny zbieg okoliczności więc nie zwrócił na niego uwagi i odwrócił wzrok.
- Jesteś Rafał? - odezwał się facet podchodząc do niego.
- A kto pyta? - uniósł brew, teraz podejrzliwie obserwując mężczyznę.
- To na pewno ty. Sabina dokładnie mi cię opisała - uśmiechnął się lekko. Rafał nieznacznie cofnął się o krok wykazując się dodatkową ostrożnością.
- My się znamy?
- Ty mnie nie ale ja ciebie tak.
- Chwila... - mruknął powoli sklejając sobie informacje. - Ty jesteś Dawid. Ten Dawid - powiedział jeszcze ciszej. Kiedy Dawid uśmiechnął się do niego nieco szerzej, Rafał zacisnął dłonie w pięści. Miał ochotę mu przywalić, zwyzywać od najgorszych. Co ten koleś tu robił? Sabina przetrzepała miasto wzdłuż i wszerz, kontaktowała się z jego siostrą, wynajęła nawet detektywa, szukała na własną rękę, była w tym domu, przekopywała internet, robiła wszystko, żeby go odnaleźć. A on tak po prostu przyjechał do Rafała.
- Co tu robisz i czego ode mnie chcesz - warknął niezbyt przyjaznym tonem. Dawid niezrażony jego gniewem lekko przechylił głowę i rzucił okiem na okładkę książki, którą oświetlała przydrożna latarnia.
- Historia medycyny dla każdego - przeczytał na głos tytuł książki i wrócił wzrokiem do chłopaka. - Ambitnie. Idziesz w ślady Sabiny?
- Nie będę z tobą o tym gadał - burknął i chciał go wyminąć ale Dawid zręcznie złapał go za ramię i zatrzymał.
- A o Sabinie będziesz gadał? - spytał przyglądając mu się. Rafał chwilę się zastanowił. Spojrzał wymownie na dłoń Dawida, ten więc go puścił. Rafał odwrócił się do niego przodem.
- Zgoda. Ale tylko dlatego, że chciałbym się dowiedzieć, po co wróciłeś. Długo odwodziłem Sabinę od tych bezsensownych poszukiwań i nie pozwolę, żeby znów cierpiała - zagrzmiał.
- Jesteś niesamowicie dojrzały i mądry jak na swój wiek - uśmiechnął się do niego. - Sabina musi być z ciebie dumna.
- Ją spytaj.
- Nie muszę. Wiem, że jest.
- O tym chciałeś gadać? - przystępował z nogi na nogę przyglądając się nieufnie Dawidowi. Dawid w momencie spoważniał. Rozejrzał się, po czym wskazał pobliską ławkę. Rafał bezgłośnie przytaknął, po czym oboje na niej usiedli.
- Co u niej? - zaczął Dawid wpatrując się w szare budynki przed sobą.
- Teraz już dobrze. Odkąd przestała zaprzątać sobie tobą głowę w końcu jest normalnie - odpowiedział zgodnie z prawdą jednak nigdy nie miał okazji dowiedzieć się dlaczego z dnia na dzień Sabina zmieniła nastawienie i puściła Dawida w niepamięć.
- A kiedy przestała?
- Nie wiem dokładnie - wzruszył ramionami. - Miesiąc temu, może dwa? Nie pamiętam.
- Wiesz dlaczego? - spojrzał w końcu na niego.
- Dlaczego nie pamiętam?
- Dlaczego przestała.
- Nie mam pojęcia.
- Bo jej kazałem.
- Słucham? - Rafał otworzył szerzej oczy obserwując powagę, jaka malowała się na twarzy jego rozmówcy.
- Widziałem na monitoringu jak przeczesujecie mój dom. Sabina jest bystra i łatwo się nie poddaje. Wiedziałem, że kiedyś do mnie trafi.
- A to źle? - spytał gdy zapadła cisza a Dawid nie ciągnął wątku.
- Owszem. Bo ludzie dla których pracowałem mogliby ją zabić.
Rafała przeszedł zimny dreszcz gdy z ust Dawida padło to tak swobodnie i zwyczajnie.
- Ale...
- Napisałem list - wtrącił kontynuując. - Do niej. Żeby dała sobie spokój i zapomniała o mnie. Żeby pomyślała o sobie i o tobie. I przeprosiłem ją wtedy, że nie dotrzymałem obietnicy - oznajmił z kwaśną miną. Rafał uważnie chłonął każde słowo uzupełniając układankę w swojej głowie o części, o których nie miał pojęcia. - Musiałem tak napisać. Musiałem zrobić wszystko, żeby w to uwierzyła i była bezpieczna a ja mógłbym wtedy spłacić długi w spokoju o jej życie.
- Boże.. - Rafał bezwiednie przytknął dłoń do ust.
- Zamknąłem tamten rozdział. Chcę ją odnaleźć ale najpierw chciałem porozmawiać z tobą, spytać jak się ma, czy wszystko u niej w porządku.
- Zdajesz sobie sprawę jak długo cię szukała? Jak długo czekała? - spytał Rafał, czując nagły przypływ adrenaliny i nerwów. Dopiero gdy zrozumiał to wszystko uznał, że z jednej strony Sabina niepotrzebnie go szukała skoro on i tak zamierzał wrócić. Ale też był zły, że Dawid do tego wszystkiego doprowadził. Bo przecież mógł jej to powiedzieć od razu. Zamiast tego powstała ogromna, niepotrzebna plątanina kłamstw.
- Wiem, dlatego zareagowałem - odpowiedział.
- Ździebko późno - prychnął. - Nie zdajesz sobie sprawy ile łez wylała.
- Nie mogłem szybciej dać znać.
- Do siostry potrafiłeś zadzwonić - machnął ręką w nieokreślonym kierunku a Dawid na chwilę się zaciął. „Szach mat".
- Zerwałem dla niej z przeszłością, zależy mi na niej - oznajmił.
- Sabina jest zajęta - przypomniał sobie nagle Rafał. Brwi Dawida wystrzeliły ku górze.
- Jest z nim szczęśliwa?
- A co cię to obchodzi? - ściągnął brwi.
- Bo jeśli jest, to ja zniknę. Nie będę się mieszał.
- Twierdzi, że jest - odpowiedział po chwili wahania niezbyt przekonująco.
- Ale..? - Dawid pochylił się nieznacznie do przodu od razu czując, że musi być jakieś ale. W jego sercu zatliła się niewielka nadzieja.
- Ale to nie jest facet dla niej - Rafał wypuścił głośno powietrze i zgarbił się nieznacznie.
- Dlaczego?
- Nie ma w nim tego czegoś. Jest bo jest. Ale Sabina nie jest wcale szczęśliwsza, radośniejsza, nadal spędza ze mną tyle samo czasu, co kiedyś mimo że na początku jemu poświęcała więcej czasu - Rafał obserwował jak w oczach Dawida zaczynają tańczyć iskierki. Nie ważne jak nienawidził tego faceta za to, co zrobił Sabinie, widział, że koleś naprawdę ją kocha i czuł podskórnie, że właśnie on może być TYM facetem. Z którym jego Sabina mogłaby być szczęśliwa.
- Gdyby nie ta akcja z policją nigdy bym jej nie zostawił - spuścił wzrok i pokręcił przecząco głową. - Do dzisiaj nie wiem dlaczego mnie nie szukali - mruknął jakby do siebie. Rafał przełknął ślinę i milczał krótką chwilę.
Prawda za prawdę.
- Sabina cię nie wydała - mruknął prawie niedosłyszalnie jakby bał się, że ktoś usłyszy. Dawid jednak usłyszał dokładnie jego słowa. Uniósł głowę i spojrzał na niego zdziwiony.
- Co?
- Kiedy zabierali twojego brata to krzyczał, że ty wszystkiemu jesteś winny, że to był twój pomysł. Sabina wtedy powiedziała, że to jakiś wariat i Waldek nie ma żadnego brata. Że to on sam ją porwał i uwięził. Policja cię nie szukała bo o tobie nie wiedzą. - Rafał patrzył jak na czole Dawida pojawiają się kropelki potu. Jego oczy były przeogromne, widział błyskające białka oczu i słyszał szybszy oddech. - Była tak przekonująca, że sam w to uwierzyłem. I ciężko było mi zrozumieć gdy wyznała mi prawdę. Nie kumałem, dlaczego zwyczajnie cię nie wsypała i nie wsadziła za kratki. Wtedy właśnie zrozumiałem, że cię kocha. Na swój śmieszny sposób, ale kocha. Ciągle powtarzała, że obiecałeś, że ją znajdziesz, że wrócisz. Czas leciał, ona się nie poddawała a mnie to już zaczynało męczyć. Ucieszyłem się jak poznała Bartka ale ty nadal byłeś gdzieś tam w tle. Nie znałem cię ale gardziłem tobą maksymalnie - prychnął śmiechem pod nosem.
- To niebywałe. To co mówisz - dodał naprędce wyjaśniająco.
- Taka prawda - wzruszył ramionami. - Można powiedzieć, że uratowała ci życie.
- Muszę się z nią zobaczyć - zerwał się nagle na równe nogi. Rafał również się podniósł, ostentacyjnie spojrzał na zegarek na swoim nadgarstku.
- Zaczyna pracę za chwilę. Może odłożysz to w czasie?
- Będę musiał - mruknął a jego zapał wyparował w jednej sekundzie.
- Jeśli ją skrzywdzisz... - zaczął groźnie Rafał.
- Nigdy już nie pozwolę, żeby stała jej się jakaś krzywda. Zobaczysz, będę jej strzegł jak oka w głowie i nigdy nie dopuszczę do tego, żeby płakała. Będzie przy mnie szczęśliwa - wygłosił. Rafał uśmiechnął się do niego blado. Wiedział, że tak będzie. Pamięta ekscytację Sabiny gdy ta opowiadała mu o Dawidzie. Pamięta zapał i serce jakie wkładała w poszukiwania. I przede wszystkim widział w końcu uczucie z drugiej strony. Dawidowi zależało na serio. W końcu to dostrzegł.
- Nie wątpię, tylko jest mały problem.
- Jaki? - zdziwił się Dawid.
- No Bartek.
- Taki problem to nie problem - Rafał machnął lekceważąco ręką na jego słowa. Nie chciał mu mówić o tym, że może i ma rację. Sabina w głębi serca wciąż czuła coś do Dawida tylko w końcu przestała o tym mówić a Bartek był idealnym parasolem ochronnym. Pozwalał jej zapomnieć, skupić się na czymś innym. A w świetle nowych wydarzeń list również pomógł jej puścić stare wydarzenia w niepamięć. Jednak znał Sabinę trochę lepiej niż Dawid. Wiedział jaki ma charakter i nie będzie tak prosto. Czuł to w kościach.
- Sabina bardzo się zmieniła po tej całej akcji z porwaniem - powiedział nagle Rafał obserwując jak Dawid głęboko rozmyśla. Na jego słowa jednak zwrócił twarz w jego stronę.
- W sensie?
- W sensie wróciła odmieniona. Taka, jaka powinna być przy Bartku. A nie jest.
- Nic więcej nie musisz mówić - uśmiechnął się i klepnął go w ramię. - Jesteś świetnym i mądrym chłopakiem.
- Dzięki Sabinie - uśmiechnął się.
- Dzięki Sabinie.

Znajdę cię. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz