✩ four ✩

644 29 13
                                    





⸺ ☾ MATTY ☽ ⸺



Wystarczyły mi zaledwie dwie godziny, żeby wlać w siebie tyle alkoholu, że ledwo wiedziałem, gdzie jestem. Myślę, że gdyby to usłyszałby Glik, to nie byłby ze mnie dumny, ponieważ powiedziałem mu na ostatnim zgrupowaniu, że z moją głową coraz to lepiej a wcale tak nie było. Było naprawdę tragicznie i być może to dlatego, że w którymś momencie zacząłem mieszać ze sobą każdy rodzaj alkoholu lub może przez to, że paliłem też szlugi. To wszystko wciąż było tylko przypuszczeniami.

Nawet nie zwróciłem uwagi, w którym momencie jakaś rudowłosa władowała mi się na kolana. Mój wzrok był lekko zamazany, ale wiedziałem, że jej sukienka tak naprawdę więcej odsłania niż zasłania. Miałem też świadomość, że w tej chwili opowiadała mi historię swojego życia, na którą reagowałem jedynie kiwnięciami głowy, co jakiś czas. Nie wiedziałem kompletnie o czym mówi i nie obchodziło mnie to w ani jednym procencie, ponieważ przypuszczałem, że nie będę pamiętać tej chwili jutro.

Pomimo tego, że byłem pijany miałem w głowie tylko słowa trenera dotyczącej mojej ostatniej gry, która w dużym skrócie nie podobała mu się. Tak właściwie odkąd tylko zobaczyłem Unai'ego wiedziałem już, że mnie nie lubi. Już na pierwszym treningu patrzył na mnie skrzywionym wzrokiem, który dawał jasno znać, że mogę co najwyżej pomarzyć sobie o miejscu w pierwszym składzie. Za czasów Steve'a czułem wsparcie z jego strony i uwielbiałem to, jak bardzo mi zaufał. Byłem piłkarzem sezonu w Aston Villi, a teraz grzeje ławę.

Po tym jak ledwo zremisowaliśmy z Wolverhampton, czułem się jak największe gówno na świecie. Ludzie wypomnieli mi to, że w jednej akcji w pierwszej połowie zamiast podać do przodu podałem do tyłu. Głupio mi było, że tak stchórzyłem i przeze mnie straciliśmy szansę na gola - naprawdę wolałem grać jako prawy obrońca a nie pomocnik. Szkoda mi też było Leo, który po tym, jak nie trafił w pustą bramkę, popłakał się. Gdyby taka sytuacja miałaby miejsce przynajmniej te dwa miesiące temu Leo otrzymałby pełne wsparcie od trenera, ale to wydarzyło się parę dni temu, więc dostał co najwyżej ochrzan od Unai'ego. Nie wiem skąd on się wziął, ale zachowywał się tak, jakby zostanie trenerem wylosował w paczce Cheetosów.

Rudowłosa niespodziewanie postanowiła zmienić swoją czynność i przybliżyła swoje usta do moich, łącząc je w pocałunku. Pewnie jutro będę tego żałować, ale w tej chwili o tym nie myślałem. Bez wahania położyłem swoje dłonie na jej talii, co jakiś czas zjeżdżając nawet trochę bardziej w dół, co jak zauważyłem, kompletnie jej nie przeszkadzało.

Całowałem się z nią tak parę sekund i gdy zauważyłem, że dalej jedyne co mam w głowie to to, że będę obserwować mecz z Leeds United z ławki, to gwałtownie odsunąłem się od niej.

— Nie działa. — mruknąłem sam do siebie, po czym zrzuciłem ją z siebie. — Wypierdalaj stąd.

Miałem nadzieję, że to przez złe światło, zauważyłem lekkie zaszklenie jej oczu, ponieważ ja ogólnie nie byłem złym człowiekiem i nie chciałem, żeby płakała przeze mnie i mój humor, który naprawdę nie istniał ostatni czasy.

Wstałem z ławki, zamierzając dostać się do łazienki. Uznałem, że nie ma innej opcji poza celowym wyrzuceniem z siebie chociaż połowy alkoholu. Straciłem z wzroku wszystkich moich znajomych, więc musiałem dotrzeć tam na własną rękę, pomimo tego że nawet nie pamiętałem, gdzie jest.

Zabrałem ze sobą tutaj Leo, Jacoba i Janka, i dosłownie straciłem ich z oczu po może dwudziestu minutach. Nie spodziewałem się, że Andrew zaprosi aż tyle osób, że będzie aż ciężko się przecisnąć przez drzwi ze środka na taras z powodu takiego tłumu. Byłem już teraz pewien, że na pewno coś się wydarzy i znowu będzie miał problemy jak za każdym razem, ale co mogłem na to poradzić, jak takimi imprezami sam się o nie prosi.

𝗥𝗘𝗙𝗟𝗘𝗖𝗧𝗜𝗢𝗡𝗦 ● Matty CashOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz