✩ forty six ✩

227 16 4
                                    



⸺ ☾ELIZA☽ ⸺ 



— Gdzie do kurwy byłaś? 

Michał był na mnie wkurwiony jak nigdy. Był tak wściekły, że nawet początkowo nie zauważył Matty'ego stojącego tuż obok mnie, trzymającego mnie za rękę. 

Było to na swój sposób komiczne, ponieważ w chwili jak go zobaczył, to aż niemalże podskoczył. Cóż niezbyt się tego spodziewał. 

Z kolei Kamila przypatrywała się nam, w tym również temu najlepszemu piłkarzowi Aston Villi, z ogromnym zdziwieniem, jakbyśmy byli jakimś wytworem jej wyobraźni. 

— Jest zły? — wyszeptał mi do ucha po angielsku, ponieważ nie rozumiał ani jednego słowa mojego brata. 

Ale chyba niewystarczająco cicho, ponieważ po tym pytaniu Michał tak się zaczerwienił, jakbym popełniła jakąś zbrodnię. 

Chociaż pewnie w jego mniemaniu popełniłam. 

— Tak, tak. — zwrócił się do niego, robiąc parę kroków w jego stronę. — Jestem bardzo zły. 

I znowu musiałam się powstrzymać od tego, żeby nie parsknąć śmiechem przez sposób w jaki to powiedział.

Po prostu musicie uwierzyć mi na słowo, że sami byście się zaśmiali. 

  — Ja chciałam po prostu powiedzieć, że przyjadę z Mattym. — zdecydowałam się oznajmić najprościej jak się da. — Żebyście przypadkiem na mnie nie czekali...

— Ojciec w ogóle wie? Jest dla niego jakieś miejsce? Czy ty nad czymkolwiek pomyślałaś? Czy od tak sobie uznałaś, że chuj wezmę go ze sobą, jaki to może być problem? — Kamila aż dotknęła ramienia mojego brata po to, żeby go uspokoić, ale dało to marny efekt. — Odkąd tylko wróciłaś...

Westchnęłam. 

— Ej, ej dobra bez takich, Michał. — przerwałam mu, przewracając oczami. — Skoro ja jestem chujowa, to i tak ty jesteś chujowszy. — rzuciłam szybko, po czym odwróciłam się do Matty'ego.— Jedźmy już stąd, szybko....

I pociągnęłam go ze sobą za rękę, obracając się od nich tyłem. Zaczęliśmy szybkim krokiem od nich odchodzić. 

Ale mój brat nie chciał odpuścić za wszelką cenę. 

— Nie, ty teraz słuchasz, co ja mam ci do powiedzenia...

Od razu wystartował za nami, ale drogę zastąpiła mu jego dziewczyna, a przynajmniej chyba dziewczyna. 

Chyba jednak faktycznie jest całkiem w porządku. 

— Michał, tak w zasadzie ona ma dwadzieścia jeden lat i chyba by mogła sama podjąć decyzję? — aż zatrzymałam się w półkroku, bo chciałam usłyszeć odpowiedź na to zdanie. — Nie rozumiem, o co ci chodzi. 

— Ja też. — wymamrotałam pod nosem. 

Ale nie słuchałam dalej ich dyskusji, ponieważ odeszłam od nich jak najszybciej wraz z Mattym, modląc się w duchu o to, żeby jak najszybciej o tym zapomnieć.

Nie wiem na co liczyłam, ale miałam malutki cień nadziei na to, że mój brat nie odpierdoli takiej szopki przed nim, ponieważ wydawało mi się to po prostu czymś już naprawdę wykraczającym poza jego granicę. Niestety przeliczyłam się i Michał musiał zrobić swoje. 

𝗥𝗘𝗙𝗟𝗘𝗖𝗧𝗜𝗢𝗡𝗦 ● Matty CashOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz