One.

712 44 5
                                    

Jakim trzeba być człowiekiem żeby wrzucić swojego kota do dmuchanego basenu? Znam odpowiedź na to pytanie i myślę, że zna ją każdy kto ma młodszą siostrę. Oczywiście ja musiałam być przy tym wydarzeniu i gdy moi zastępczy rodzice wyszli na dwór, jedyną osobą której się oberwało byłam.. nie kto inny jak ja.
Teraz siedzę w swoim pokoju i po raz już chyba setny liczę pieniądze w skarbonce. Miałam już ich wystarczająco dużo, do tego oczywiście dojdzie jeszcze moje wyczekiwane stypendium. Jest już niemal koniec wakacji, wszystko w sprawie akademika mam już załatwione. Pozostało jeszcze jedynie podrobić podpis opiekuna prawnego, który jest wyjątkowo łatwy. Poza tym na pewno nikt nie zwróci na to szczególnej uwagi. Pominę oczywiście fakt, że w dniu wyjazdu będę już pełnoletnia, co oznacza przywrócenie pełnej kontroli nad moim życiem. Od dnia w którym stanęłam w tym domu, ci ludzie zmuszali mnie do jedzenia. Niestety teraz mam kilka kilogramów nadwagi co odbija się na mojej kondycji. Jednak od kilku dni, co dzień jem tylko 200kcal. Nie uważam żeby to było złe. Myślę, że to tylko pomaga dziewczynom w odzyskaniu pewności siebie. Czuje się dziwnie, widząc wredne uśmieszki na twarzy facetów, przechadzając się po parku. Patrzą się na nas jakbyśmy były błędem Boga i obrażają nas tylko za kilka kilogramów nadwagi. To co dzieje się na tym świecie jest czymś co każdy z nas chciałby zmienić, jednak jesteśmy za słabi. Każdy człowiek ma takie same wady. Każdy. Bez wyjątku.
Po pierwsze wszyscy uważają, że są za mało atrakcyjni, po drugie to to, że nikt nie potrafi wygrać walki z samym sobą, a po trzecie nikt nie radzi sobie w życiu wystarczająco dobrze. Oczywiście mamy też zalety, ale każdy inne. Ja na przykład uważam, że moją zaletą jest myślenie. Ktoś powiedziałby, że to idiotyczne, ale ten 'ktoś' będzie podejmował w życiu złe decyzje, a ja zawsze będę wychodzić na prostą. Nawet nie wiem po co kłamie. W końcu każdy z mojego otoczenia wie, że mam myśli samobójcze, chociaż rzekomo mam idealne życie. Nic nie jest idealne. Każda rzecz, każdy człowiek ma, chociaż maleńkie niedoskonałości.
Jestem blondynką o ślicznych błękitnych oczach, lecz myśle, że moim minusem jest wzrost oraz wielkość stopy.
Mam tylko 155 centymetry wzrostu, oraz noszę buty o rozmiarze 41. Koszmar.
Nie życzę tego nikomu. Jak i również braku prawdziwych rodziców. Myślałam, że zastępczą to coś o czym każde dziecko w moim ośrodku marzyło, ale niestety nie miałam racji. Dostać taką rodzinę to jak iść na skazanie na śmierć z własnej woli. Niepotrzebna mi jest rodzina, która punktualnie o 19 kładzie się spać, a wstaje o 7, uważają też, że jeżeli jest opóźnienie- jest to dzień stracony. Za dnia oczywiście jest jeszcze gorzej, bo sen jest dla mnie tylko nagrodą po koszmarnym dniu. Rano jako najstarsza z rodzeństwa mam robić śniadanie dla pięciu osób w tym mnie. Pewnie myślicie, że to nic takiego? Oni jedzą po 6 kanapek z szynką, pomidorem, sałatą oraz serem. Ich waga dosłownie pęka. Staram się nie jeść tyle co oni, ale w tym sęk, że mi karzą. Obiad rzecz jasna ja też robię jak i kolacje. To nie wszystko. Muszę opiekować się sześcioletnim bachorem, który każdego dnia coś spsoci. A kto za to odpowiada? Ja, a któżby inny. Wyciągnęłam pamiętnik z pod poduszki i otworzyłam na ostatniej pustej stronie, która oznaczała koniec życia w tym miejscu.

Drogi Pamiętniczku.
Dzień minął jak codziennie. Wstałam i od razu odebrało mi chęci życia. Czy sześcioletnie dzieci nie potrafią załatwiać się do nocnika lub kibla, tylko muszą do majtek? To jest mój ostatni wpis tutaj, już nigdy nie dotknę cię jak to zawsze robiłam żeby poprawić sobie humor. Jutro jadę. Jadę tam gdzie mnie zechcą. Nie będę już dla nich piątym kołem u wozu. Poprostu zniknę, nawet pewnie tego nie zauważą. Nikt nie widzi takiej szarej myszki jak ja, jestem po prostu dla nich cieniem, który wykonuje ich rozkazy. Nic więcej. Przekonuje się do tego z każdym dniem coraz bardziej. Wiesz, że dzisiaj kazali mi iść dziesięć kilometrów do sklepu, bo tam były przeceny? Dodam oczywiście to, że kilka metrów od naszego domu mamy taki sam sklep. Nie pozwolili mi wziąść roweru. Zaczęli się śmiać, gdy ich o to poprosiłam. Już jutro.
Trzymaj się.
Twoja Hope.

Love Letter (B.S)- zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz