Rozdział 18.

296 23 0
                                    

-Jeśli Natalie jest smutna, to ja także. Nie chce żebyś umierała, bo wiem, że uważa cię za najlepszą przyjaciółkę.- oznajmił po czym odsunął się ode mni na bezpieczną odległość. A ja głupia myślałam, że chce mnie pocałować. To Bradley, on by tego nie zrobił. Wyszliśmy z windy tym razem sprawdzając czy nikogo tu nie ma i nie było. Podeszłam do drzwi wyjściowych i odetchnęłam z ulgą, gdy udało mi się je otworzyć.
-To gdzie się wybieramy?- uśmiechnęłam się do chłopaka poprawiając włosy, które rozwiewał mi wiatr.
-Szczerze powiedziawszy to nie mam pojęcia, bo myślałem, że mają tu lepszą ochronę i nie uda nam się stąd wydostać.- zaśmiał się, a ja po chwili przyłączyłam się do niego.
-To chodźmy na spacer.- złapałam go za rękę prowadząc w stronę parku. Puściłam ją po chwili czując nieznajome mi mrowienie w brzuchu. Szliśmy przed siebie nie zwracając na nic, ani na nikogo uwagi.
-Sharpey była dokładnie taka jak ty, no może była większą dziwką, ale pomińmy ten mało istotny szczegół. Przed swoją przemianą też była szarą myszką, która się ciała nie zwracając uwagi na to, że mnie też to rani. Lubiła spacery w deszczu, zwracała uwagę na wszystkie dla mnie nieistotne rzeczy. Jednak w końcu zaczęła się zmieniać. Nie wiem z jakiego powodu, może dlatego, że jej nie wystarczałem. Nie lubiłem nowej Sharpey, a ona siebie tak. Ten związek był chory, bo wiedziałem, że mnie zdradza, a ona zdawała sobie z tego sprawę, że wiem. Pocałowała na moich oczach chłopaka- dopiero wtedy udało mi się z nią zerwać. Gdyby nie chłopaki nie wiem jakby się to skończyło, pewnie zapiłbym się na śmierć jeśli to w ogóle jest możliwe.- Bradley w końcu otworzył się przede mną przez co poczułam dużą ulgę. Wreszcie wiem o nim tyle samo co on o mnie. Może postanowił mi się wygadać, w końcu i tak umrę, więc nikomu o tym nie powiem.
Chciałabym zobaczyć minę dziewczyn w klasie na wieść, że przyjaźnię się z klasowym idiotą. Pewnie zwyzywałyby mnie od zdesperowanych kretynek.
To nie jest normalne, każda z nich powinna za takie zachowanie trafić do psychiatryka.
-To dobrze, że z nią zerwałeś. Powinnam się rozpłakać słysząc tą historię, więc przepraszam, że tego nie robię. Nie była ciebie warta, więc nie powinieneś o niej myśleć. Zdecydowała którą drogę chce wybrać.- oznajmiłam przeskakując przez kałużę jak mała dziewczynka. Zawsze tak robiłam z Niną w ośrodku. To była taka nasza mała gra. Jeżeli któraś wskoczy w wodę- automatycznie wypada z rozgrywki przez co wygrywa przeciwniczka. Nie nudziłyśmy się przebywając ze sobą mimo tego, że nie posiadałyśmy telefonów z androidem czy innych gadżetów. Byłyśmy tylko dziewczynkami z pięknym dzieciństwem, dzisiaj już tak nie jest. Każde dziecko ma tablet, iphone i inne duperele.
-Ale może gdybym z nią wtedy nie zerwał to nie umarłaby.- poprawił włosy patrząc się tępo na plac zabaw.
-Nie możesz się obwiniać, zrobiłeś to co zrobiłby każdy facet na twoim miejscu.- uśmiechnęłam się do niego i zaczęłam biec w stronę karuzeli. Usiadłam na niej przyglądając się chłopakowi dokładniej. Jeet naprwdę przystojny i słodki. Niebezpieczne połączenie.
-Masz rację, przepraszam, że zawracałem ci tym głowę, jestem dziecinny.- oznajmił siadając obok mnie.
-Jesteś słodki, a nie dziecinny. To, że naprawdę kochałeś tą dziewczynę świadczy tylko o tym, że twoja żona będzie miała z tobą dobrze. Przyjęło się, że to mężczyźni zdradzają kobiety, a nie odwrotnie.- zerknęłam na chłopaka, ale od razu odwróciłam wzrok zauważając, że przyglądał się mi uważnie.
-Chłopak nie powinien być słodki, to zbyt pedalskie.- warknął. Widocznie nie tylko ja jestem zakompleksiona.
-Uważam, że to jest powód do dumy. Nie każda leci na typowych bad boy'ów.- otrzepałam spodnie i wstałam z karuzeli ruszając ponownie przed siebie.
-Chodźmy do tego lasku.- chłopak złapał mnie za nadgarstek. Zauważyłam iskrę w jego oczach, widocznie musi znać to miejsce. Nie sprzeciwiałam się mu, po prostu zaufałam intuicji.

Love Letter (B.S)- zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz