Rozdział 12

32 3 0
                                    

Wstałem rano z bardzo wielkim bólem głowy. Myślałem że umrę. Obudziłem Hyunjina o jakieś 8 ponieważ nie dałem rady dojść do łazienki.

-Zostań tu. Ja pójdę powiedzieć twojej mamie że źle się czujesz.- powiedział blondyn.

-Napewno będzie coś podejrzewać.-

-Próbuje cię ratować, a ty we mnie nie wierzysz?-

-Jeśli się dowie to ty też dostaniesz!- prawię krzyknąłem ale powstrzymały mnie odruchy wymiotne.

Hyunjin szybko poddał mi miskę. Naszczeście nic się nie wydarzyło.

-Ide na dół. Siedź tu i się nie ruszaj.-

-Oddychać też nie mam?-

-Nie musisz.-

-Co?-

-Co.-

Nic nie zdążyłem powiedzieć bo chłopak zniknął za drzwiami.

Gdy wrócił, powiedział że moi rodzice i tak jadą do swoich przyjaciół po jakąś tam rzecz. Właśnie, dawno nie widzieliśmy Yeonjuna. To dobrze ale też dziwne.

Mieliśmy cały dom dla siebie. Cieszyłbym się gdyby nie moja głowa...
Co 5minut wychodziłem do toalety wymiotować. Muszę dzisiaj jakoś przetrwać, jutro będzie lepiej.

-Hyunjinie poddasz mi tabletkę na głowę?-

-Jasne. Gdzie są?-

-W szafce na górze.-

Chłopak kiwnął głową i poszedł szukać. Wrócił z tabletką jak i wodą. Wypiłem ją poczym obaj położyliśmy się na kanapie w salonie. Przykryliśmy się kocem który tam leżał i zaczęliśmy oglądać telewizję.

Obudziłem się przytulony do Hyunjina.
Chwila, do Hyunjina!? Blondyn nadal spał. Iż ma bardzo mocny sen to i tak się bałem że go obudzę więc tak zostałem. Prawdopodobnie zasnąłem. Ale czemu mnie przytulił? A może to ja przytuliłem go? Cholera ale wstyd.

Po chwili usłyszałem jak jego telefon dzwoni. Na ekranie pokazał się numer jego ojca...Co ja mam zrobić? Obudzić go? A może nic nie mówić. Wątpię żeby chciał z nim teraz rozmawiać. Dobra, nie będę mu psuł humoru. Niech śpi.
Nagle znowu usłyszałem dzwonienie. Tym razem pochodziło to z mojego telefonu. Była to moja mama.
Nadal będąc przytulony do blondyna, chwyciłem za telefon który leżał na małym stoliku obok kanapy.

-Halo?-

-Wszystko dobrze?-

-Tak.-

-okej, ja z tatą jedziemy jeszcze do sklepu. Chcecie coś z niego?-

-Możesz kupić mi żelki. A Hyunjinowi...weź to samo.- odpowiedziałem z przerwą, patrząc na śpiącego chłopaka.

-Rozumiem. Zaraz będziemy w domu. Pa.-

-Pa.-

Iż nie chciałem, to i tak musiałem obudzić wyższego. Na początku gadałem do niego ale to nic nie dało. Tak jak mówiłem, ciężko go obudzić.
Po paru próbach, udało się.

-Jeszcze chwilę.- wymamrotał.

-Też bym chciał ale moi rodzice już wracają.-

-Już wstaje.- odpowiedział zaspanym głosem.

-Kto ma ochotę na żelki?!- krzyknęła moja mama wchodząc do domu z siatkami zakupów.

Niestety nikt z nas jej nie odpowiedział. Gdybym tylko otworzył buzię, od razu miska byłaby pełna..
Po chwili zeszliśmy na dół.

-Proszę.- powiedziała moja mama poddając nam słodycze.

-Dziękuje.-

-Jeongin dlaczego jesteś taki blady? Coś się stało? Jesteś chory?- zauważyła.

-Nie. Po prostu źle się dzisiaj czuję.-

-No dobrze. Jak będzie się coś dziać to powiedz.- kiwnąłem głową poczym wróciliśmy z chłopakiem na górę

Ostatnie parę godzin spędziliśmy u mnie w pokoju. Gadaliśmy o różnych rzeczach.

-Mój ojciec do mnie dzwonił.-

-Chcesz oddzwonić?-

-Nie wiem. Boje się. Może zrobię to jutro.-

-Dobrze.-

Zaczęło nam się nudzić. Była 23, z moim bólem głowy już dawno powinienem spać. Ale nie mogliśmy z Hyunjinem zasnąć. Noc to czas kiedy wszystko co nie chce mi się robić w dzień, chcę robić teraz. Moi rodzice już śpią więc nie możemy hałasować. Postanowiliśmy że po cichu pójdziemy na dół w coś zagrać. Lecz te nasze granie nigdy nie jest ciche..

-Cholera. Co za gówno.- powiedziałem trochę za głośno.

-Innie ciszej bo zaraz ich obudzisz.-

-No ale ta gra jest jakaś do dupy.-

-Bo nie umiesz w to grać.-

-Umiem!- krzyknąłem.

Szybko zakryłem ręką buzię nasłuchując czy ktoś nie idzie.
Naszczeście nikt się nie zjawił.

-Przepraszam.- powiedziałem.

-Może zagrajmy w coś innego...-

-Dobry pomysł...-
_______________________________________

Holiday with you// HyuninOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz