chapter IV

40 4 0
                                    

Otworzyłam powoli oczy, ale słońce sprawiło, że zamknęłam je ponownie. Było mi niewygodnie i gorąco, ponieważ z prawej strony byłam przytulona do Caluma, a z lewej do Michaela. Próbowałam wydostać się z ich objęć jednak na marne. 

-auu- wybełkotał Calum, gdy "lekko" uderzyłam go w żebra. Podniósł się na łokciach i rozglądnął po całym pokoju aż jego wzrok padł na mnie. -Która godzina?- zapytał, a gdy mój wzrok padł na telefon o mało nie wyskoczyłam z siebie.

-10- krzyknęłam na tyle głośno, że wszyscy podnieśli swoje głowy i patrzyli na mnie jak na idiotkę.- No co?- zapytałam wydostając się z uścisku Mikiego.

Podeszłam do walizki, w której znajdowały się moje ubrania. -Drugi dzień szkoły i drugie spóźnienie- dodałam wyciągając czarną spódniczkę, bordowy crop top i koszulę.

-Kurwa- jęknął Ash i wstał z łóżka ciągnąc za sobą Hannah.

Po tym jak każdy z nas mniej więcej się ogarnął zeszliśmy na dół i zjedliśmy szybkie śniadanie, które składało się z płatków i mleka. Dziękowałam Bogu za to że tato wyszedł do pracy i nie dowie się o tym, że spóźniłam się na trzy pierwsze lekcje.

Weszliśmy z Calum'em w trakcie trwania polskiego. Przejechałam wzrokiem po całej klasie, zauważając na pół przytomnego Luka. Od razu w mojej głowie pojawiła się retrospekcja z wczorajszego wieczoru, a dokładniej z jego końcówki, gdy prawie się pocałowaliśmy, a może tylko tak mi się wydawało? W końcu byłam nieźle wstawiona... Ale kurde przysięgam, że widziałam jak patrzył na moje usta i jak przybliżał swoją twarz do mojej. Tak czy inaczej ma dziewczynę, a to jest nie do przeskoczenia...

-Susan, lekcja będzie trwać jeszcze chwilę, a nie sądzę by wygodnie pisało Ci się na stojąco- głos nauczycielki wyrwał mnie z zamyśleń.

-Przepraszam- bąknęłam i ruszyłam do ławki, którą zajmował Luke.

Przywitałam się z nim i od razu zaczęłam dziękować mu za wczoraj, jednak odpowiadał mi półsłówkami, co niesamowicie mnie zdenerwowało, więc postanowiłam już więcej nic nie mówić. Nie chcesz gadać to się pieprz- pomyślałam i o dziwo skupiłam się na słowach nauczycielki nie zwracając już więcej uwagi na siedzącego obok blondyna.

-Idziesz z nami na lunch?- odwróciłam się słysząc za sobą głos Caluma.

-um, muszę coś załatwić- skłamałam i posłałam mu uprzejmy uśmiech.

-Jasne- odpowiedział zapewne nie wierząc w moje słowa. -Btw. nie przejmuj się Lukiem, ona ma humory jak kobieta w ciąży- zagryzłam nerwowo wargę by nie powiedzieć wszystkiego, co siedziało w mojej głowie. I jedyne, co zrobiłam to skinęłam głową na znak, że zrozumiałam wszystko.

Rozdzieliłam się z chłopakiem i jak już zniknął z pola mojego widzenia zsunęłam się po ścianie, wkładając do uszu słuchawki i włączając mój ulubiony utwór ostatniego tygodnia, a mianowicie "Seen it all before".

Reszta lekcji zleciała niesamowicie szybko, chociaż zapewne to zasługa tego, że z sześciu lekcji byłam tylko na trzech.

Równo z dzwonkiem ruszyłam do wyjścia, słysząc za sobą głos Ashtona, jednak zignorowałam go. Nie chciałam wyjść na wredną sukę, ale w tym momencie chciałam być sama. Jakby tego wszystkiego było mało, pogoda zmieniła się o 180 stopni, więc wychodząc ze szkoły zamiast pięknego słońca zastałam ulewę. Kurwa, czy my jesteśmy w Londynie?- Pomyślałam i zaczęłam biegnąć na najbliższy przystanek i chociaż był osadzony zaledwie kilkadziesiąt metrów ode mnie to i tak przemokłam do suchej nitki. Moje włosy przyklejały się do twarzy, a grzywka rozdzieliła, więc wyglądałam koszmarnie. Na szczęście nie zrobiłam makijażu, za co gratulowałam sobie w duchu.

Rebellious TeenagerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz