Dźwięk piosenki "Drown" oznajmił, że pora ruszać swój tyłek z łóżka. No w tym przypadku z sofy. Spojrzałam na telefon tym samym wyłączając cudowny głos Olivera.
Zegar wskazywał 6:55, więc podniosłam się z kanapy i ruszyłam w stronę kuchni by zrobić jakieś śniadanie. Zauważyłam, że na blacie leży karteczka. Podniosłam ją i przeczytałam.
"Wyszedłem do pracy, więc zrób sobie śniadanie. Zostawiam Ci pieniądze na farbę i potrzebne rzeczy do Twojego nowego pokoju. Powodzenia w nowej szkole, skop im tyłki Sue!" Kocham, tata
Zaśmiałam się czytając ten tekst. Tato zawsze był i będzie moim fanem numer jeden.
Wyciągnęłam z lodówki mleko, z szafki talerz oraz płatki i po chwili zajadałam się tym pysznym śniadaniem.
Po skończeniu włożyłam brudne naczynie do zmywarki i udałam się do pokoju po ubrania do szkoły. Wyciągnęłam z walizki szary top "Iron Maiden", czarne, podarte rurki oraz bieliznę i ruszyłam do łazienki wziąć szybki prysznic.-Fuck- krzyknęłam, gdy poczułam jak zimna woda spływa po moim nagim ciele. To była chyba najkrótsza kąpiel w moim życiu- pomyślałam niemal wyskakując z kabiny.
Wysuszyłam swoje włosy i założyłam wcześniej przygotowane ubrania. Na twarz nałożyłam fluid, wytuszowałam rzęsy, powieki przyozdobiłam "kreskami", a na usta nałożyłam pomadkę ochronną.
Spojrzałam na zegarek, który wskazywał już 8:06 więc miałam dokładnie 9 minut do odjazdu autobusu. Nie zastanawiając się dłużej założyłam na ramię plecak,na stopy czerwone conversy, zamknęłam drzwi i udałam się na przystanek.
-No nieźle- pomyślałam, patrząc na ogromny budynek, na którym widniał napis "Roosevelt High School".
Niepewnym krokiem ruszyłam w kierunku drzwi wejściowych. W środku panowała kompletna pustka, przypuszczam, że właśnie trwały lekcje, na które oczywiście ja się spóźniłam. -A to pech- pomyślałam wzruszając ramionami i szukając gabinetu dyrektora.
-Szukasz czegoś?- podskoczyłam jak oparzona słysząc męski głos.
Odwróciłam się i moim oczom ukazał się chłopak dużo wyższy ode mnie, z bandaną na głowie, orzechowymi oczami i słodkimi dołeczkami w policzkach. Wydawało mi się że gdzieś go już widziałam jednak zignorowałam ten fakt.-Tak, właściwie to szukam gabinetu dyrektora, a ta głupia rozpiska wcale mi nie pomaga- powiedziałam zginając kartkę w ręce i wrzucając ją do kosza.
-Chodź, zaprowadzę Cię - powiedział pokazując ręką bym poszła za nim.
-Um, nie musisz. Wystarczy, że wytłumaczysz mi jak dojść.
-Hmm- zrobił minę jakby mocno zastanawiał się nad czymś - To jest dosyć skomplikowany proces - zmarszczyłam brwi nie bardzo rozumiejąc do czego dąży. -Wiesz nie jestem zbyt dobry w teorii, ale możemy się zerwać z lekcji, pójść do mnie i wytłumaczę Ci jak dojść w praktyce- otworzyłam usta słysząc jego słowa, ale obróciłam to w żart (bo oczywiście to był żart) i pacnęłam go w ramię wybuchając śmiechem.
-chodźmy- powiedziałam już całkowicie poważnie.
Oczywiście znalezienie gabinetu dyrektora nie zajęło nam więcej niż trzy minuty, ale to wystarczyło bym dowiedziała się, że ma na imię Ashton, jest o dwa lata ode mnie starszy, jest tak samo jak ja na profilu artystycznym i ma dziewczynę o imieniu Hannah.
Oczywiście zostałam miło przywitana przez Pana Smith'a, który obejmował stanowisko dyrektora tego liceum. Poinformował mnie o obowiązujących zasadach i wręczył mi kluczyk do szafki oraz plan zajęć po czym pożegnał się życząc powodzenia.
CZYTASZ
Rebellious Teenager
FanfictionSusan jest 18 letnią córką zagorzałego rockman'a Billiego. Rok po śmierci mamy wyprowadza się wraz z ojcem do Seattle, miasta rocka i grung'u. Tam właśnie poznaje Luka Hemmings'a oraz jego przyjaciół. (To nie jest kolejna opowieść o niebezpiecznym...