Chapter XVII

22 3 1
                                    

-Lukey, gdzie się wybierasz?- przewróciłem oczami słysząc głos matki, która stała oparta o drzwi do mojego pokoju. -Jest już późno i zdecydowanie nie powinieneś wychodzić o takiej porze, to niebezpieczne, nie oglądasz telewizji?- zaśmiałem się słysząc te wszystkie bzdury padające z jej ust.

-Nie, nie oglądam, bo mam ważniejsze rzeczy do roboty, poza tym jest dopiero po dwudziestej pierwszej, więc nie jest późno i do cholery jestem dorosły i mogę robić, co zechcę- warknąłem mając nadzieję, że sobie odpuści.

-Nie tym tonem, chłopcze! Poza tym dopóki mieszkasz w moim domu to masz słuchać tego, co mówię.

-Skończyłaś? Bo jednak trochę mi się śpieszy- zrezygnowana machnęła ręką i wyszła z pokoju zamykając drzwi i tym samym upewniając się że trzasnęły na tyle mocno, że wszyscy sąsiedzi słyszeli.

Westchnąłem opadając na łóżko, bo totalnie odechciało mi się wyjścia na imprezę, którą organizował Ashton z okazji urodzin Hann jednak byłbym totalnym frajerem gdybym olał imprezę przyjaciółki.

Powoli podniosłem się z łóżka i podszedłem do szafy wyciągając z niej czarne jeansy, koszulę w kratę, a na stopy założyłem jak zwykle czarne conversy. Spojrzałem jeszcze raz w lustro upewniając się że wyglądam dobrze i ruszyłem na dół zastając czekającą na mnie Sky.

-Hej, kochanie- wymusiłem uśmiech przytulając się do blondynki, która przyznam wyglądała całkiem seksownie mając na sobie krótką czarną sukienkę totalnie opinającą jej szczupłe ciało, bordowe creepersy, oraz moją skórę, którą kiedyś u niej zostawiłem.

-Gotowy?- skinąłem głową i ruszyłem za blondynką do samochodu tym razem siadając na miejscu pasażera.

-Tęskniłam za Tobą, skarbie- spojrzałem na dziewczynę, która nie odrywała wzroku od jezdni.

-Nie widzieliśmy się...

-Dokładnie 8 dni i 4 godziny -skrzywiłem się przez chwilę zastanawiając się czy ona nie ma czasem jakiejś obsesji na moim punkcie.

-Wow, imponujące- rzuciłem włączając głośniej muzykę jednak Sky wyłączyła radio tłumacząc, że to ją rozprasza.

Gdy weszliśmy do klubu uderzyło nas totalne gorąco oraz głośna muzyka. Wiedziałem, że Ash wynajął dla nas loże, więc od razu udałem się w jej kierunku w jednej ręce trzymając prezent, a w drugiej dłoń Sky, którą puściłem tak szybko jak tylko zobaczyłem Hannah.

Przytuliłem ją wręczając podarunek i życząc wszystkiego najlepszego, a następne, co pamiętam to picie shotów.

-Nieładnie tak pić beze mnie- spojrzałem w górę zauważając Susan, która wyglądała... -WOW!- tak, to jedyne słowa, które przyszły mi na myśl gdy zobaczyłem jej biały crop top odsłaniający jej cudowny brzuch, czarną, krótką spódniczkę ledwo zakrywającą jej tyłek i czarne rajstopy.

Z pewnością każdy ze zgromadzonych tutaj gości chciał ją wziąć do domu i nie wiem dlaczego, ale cholernie mnie to wkurzyło.

-Luke, nie pij już więcej- skrzywiłem się słysząc piskliwy głos Sky i patrząc na nią obojętnie wypiłem kolejnego shota.

-Jesteś żałosny- syknęła zabierając swoją torebkę i wychodząc z klubu.

Wzruszyłem ramionami widząc zdziwione spojrzenia znajomych i dopijając kolejnego shota ruszyłem na parkiet zahaczając o Olivię, która od razu zaczęła ze mną tańczyć.

-Odbijany- usłyszałem głos Caluma i od razu zamieniliśmy się partnerkami, więc w końcu mogłem zatańczyć z Susan.

DJ puścił "the other side" i bez żadnego słowa zaczęliśmy tańczyć. Moje dłonie powędrowały na biodra brunetki, która umiejętnie nimi kręciła, co doprowadzało mnie do szału.

Rebellious TeenagerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz