chapter XX

24 3 0
                                    

Siedziałam na chodniku z dala od domu Sophy i przede wszystkim z dala od James'a. Z każdą sekundą moje ciało zamieniało się w coraz większą kostkę lodu, a moje łzy doszczętnie niszczyły starannie zrobiony makijaż. Byłam zła... Nie, czekajcie! Nie byłam zła, byłam wściekła! Miałam żal do siebie za to że nie zauważyłam, że James jest narkomanem, że pozwoliłam mu na to by podniósł na mnie rękę, że za każdym pieprzonym razem robiłam wszystko by go nie zdenerwować, a przede wszystkim byłam zła na siebie o to że mimo wszystko było mi go żal i jakaś cząstka mnie nadal chciała mu pomóc.

-Wsiadaj- usłyszałam znajomy głos Mikego i podniosłam swój zmarznięty tyłek wsiadając do samochodu chłopaka.

-Dlaczego płaczesz Su?- spojrzałam na niego próbując opanować łzy, które próbowały wydostać się na zewnątrz. 

-Jam-James, on... On bierze- oznajmiłam z całej siły wtulając się w ciepłe ciało chłopaka. Poczułam jak podciąga mnie do siebie tak że siedziałam na jego kolanach.

-Czy on...Czy on coś Ci zrobił?- odsunęłam się nieco od chłopaka i pokręciłam przecząco głową.

Tak, wiem, że skłamałam, ale nie byłam gotowa na powiedzenie całej prawdy, nikomu.

-Ugh, zabiłbym tego sukinsyna od razu. - uśmiechnęłam się lekko czując, że z powrotem odzyskuję przyjaciela. -Um, może chcesz pojechać do nas na ognisko? 

-To chyba nienajlepszy pomysł- dodałam, schodząc z kolan Mikego. -Muszę zastanowić się co zrobić z James'em, Boże mam taki mętlik w głowie- westchnęłam, zakrywając twarz dłońmi. 

-No jak to co? Pojeb go!- krzyknął jakby to była najprostsza na świecie rzecz do zrobienia. -Ludzie się nie zmieniają, Su.

-Mógłbyś odwieźć mnie do domu, proszę - spojrzałam błagalnym wzrokiem na chłopaka, który bez problemu zapalił silnik i ruszył w kierunku mojego domu.

Przez całą drogę Mike zagadywał mnie opowiadając o nowo poznanym chłopaku- Nicku, który według niego jest totalnym Bogiem seksu, co przyznam spowodowało, że chociaż chwilę nie myślałam o James'ie. 

-Dziękuję, że przyjechałeś po mnie- przytuliłam chłopaka z całej siły dzięki czemu się uśmiechnął.

-Jesteś moją przyjaciółką i cokolwiek by się nie działo, zrobię dla Ciebie W-S-Z-Y-T-S-K-O

-Um, chyba źle to przeliterowałeś- oznajmiłam na co przewrócił oczami ze śmiechem.

-Mądrzy ludzie- dodaliśmy w tym samym czasie przez co nasz śmiech był jeszcze głośniejszy.

-Co Ci się stało?- zapytałam wskazując na małą szramę na policzku.

-Eee, nic wielkiego- machnął lekceważąco ręką jednak moja ciekawość była zbyt silna.

-To nie wygląda na "nic wielkiego"- oznajmiłam robiąc cudzysłów rękoma.

-Luke zobaczył, że do mnie dzwoniłaś i upieprzył sobie, że do Ciebie zarywam - spojrzałam na Mikiego zszokowana, ponieważ cholera Luke pobił Cliford'a przeze mnie! - Słuchaj Su, nie wiem o co chodzi między Tobą a nim, ale proszę Was naprawcie to jakoś, bo widzę jak się męczycie jednocześnie się kochając i nienawidząc. - westchnęłam tak naprawdę zadając sobie pytanie czy Mike wie, że Sky jest w ciąży?

-Muszę już iść, dziękuję Miki- pocałowałam chłopaka w policzek i szybko wyszłam z samochodu udając się prosto do łazienki. z ciągnęłam z siebie ubrania i weszłam do wanny po brzegi wypełnionej wodą zmieszaną z moim ulubionym płynem kokosowym.

Rebellious TeenagerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz