chapter IX

37 3 1
                                    

Obudziłam się przez gorąco, którego nie mogłam już znieść. Podniosłam się lekko na łokciach i delikatnie próbowałam strącić rękę blondyna, która ciasno oplatała moją talię. Po kilku próbach wykonałam tą arcytrudną misję i udałam się do łazienki by wziąć szybki prysznic. Następnie założyłam na siebie krótkie, szare spodenki i zwykłą, bordową koszulkę na szelki. Związałam swoje włosy w niedbałego koka i zrobiłam delikatny makijaż. Wchodząc do pokoju zastałam nadal śpiącego blondyna i jego nieprzestający wibrować telefon. Myśląc, że to budzik chwyciłam telefon chcąc go jak najszybciej wyłączyć jednak zamiast alarmu na wyświetlaczu pojawił się napis "Sky".

-Do Ciebie- powiedziałam obojętnie i rzuciłam telefonem z całej siły w blondyna, który podskoczył jak porażony posyłając mi złowrogie spojrzenie, które totalnie olałam. 

Przez chwilę walczyłam ze sobą, ponieważ moje serce podpowiadało bym podsłuchała o czym Luke rozmawia ze Sky jednak rozum kazał zejść na dół w obawie, że mogę usłyszeć coś co może mnie zranić. 

Wyjątkowo posłuchałam tego drugiego organu i po chwili przygotowywałam naleśniki w międzyczasie oglądając powtórkę "Supernatural".

-Mmm, jak tu pięknie pachnie- poczułam dłonie blondyna na swojej talii i to było takie cholernie dobre... Ziemia do Susan! On ma dziewczynę, z którą przed chwilą rozmawiał...

-Ręce przy sobie- krzyknęłam odwracając się tak że o mało nie przywaliłam mu w głowę łyżką. Oh, jaka to byłaby szkoda... 

-Uważaj!- krzyknął, spanikowany cofając się o krok.

-Spokojnie, gorzej już nie będzie- dodałam z uśmiechem.

-Boże, masz okres czy coś?- zapytał odsuwając się ode mnie jak najdalej.

-Po pierwsze to Susan, a po drugie to nie rozumiem dlaczego zawsze jak dziewczyna jest zła to wszyscy zwalają winę na okres, to nie okres ją wkurwia tylko przeważnie jakiś dupek, którego spotka na swojej drodze- powiedziałam wymachując rękoma na wszystkie strony. 

Tak właściwie nie wiem czemu byłam zła, jednak nie interesowałam się tym w tej chwili.

 Blondyn stał wpatrzony we mnie nie odzywając się ani słowem i w sumie byłam mu wdzięczna za to, bo każde jego słowo tylko pogorszyło by sytuację.

-Chcesz pancake's?- zapytałam, gdy moje emocje trochę opadły.

 Blondyn skinął głową, więc nałożyłam po trzy naleśniki i ruszyłam z nimi do salonu, gdzie właśnie zaczynał się "Fineasz i Ferb". 

Tak, lubię bajki i mam gdzieś, co myślą o tym inni. 

Okazało się że Luke tak samo jak ja uwielbia bajki, więc rozpoczęliśmy kilkugodzinny maraton, który przerwał nam dźwięk telefonu.

-Um, muszę odebrać- Spojrzałam ukradkiem na wyświetlacz i skrzywiłam się czytając trzy litery, z których składało się imię tej jędzy. 

Pewnie ma na imię Sky , bo "Hell" było już zajęte... 

Przewróciłam oczami wyraźnie zirytowana i powróciłam do oglądania kolejnej bajki.

-Um, zapomniałem, że muszę pomóc mamie- odwróciłam wzrok od telewizora i spojrzałam na blondyna, który patrzył wszędzie tylko nie na mnie.

-Oh, doprawdy? A od kiedy Twoja mama ma na imię Sky?- zapytałam unosząc brew i podnosząc się z sofy.

-Ja nie chciał...

Rebellious TeenagerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz