chapter XXII

66 5 6
                                    

-Susan, co się z Tobą dzieje?- przewróciłam oczami słysząc pytanie ojca i zaprzestałam jedzenia swoich ulubionych płatków. Spojrzałam na tatę, który wypalał mi dziurę w twarzy.

-Niby co ma się dziać?- zapytałam obojętnie

-Ty mi powiedz! Od tygodnia nie wychodzisz z pokoju, nie wspomnę nawet o próbach przed jutrzejszym koncertem!

-Przecież trenuję... Tylko, że w domu- oznajmiłam wrzucając pusty już talerz do zmywarki i ruszyłam z powrotem do pokoju. 

Naprawdę nie czułam się dobrze tak traktując własnego ojca, ale również nie miałam siły tłumaczyć mu tej chorej sytuacji, która samą mnie przerastała. 

Zaraz po wejściu do pokoju rzuciłam się na łóżko i włączyłam laptopa kontynuując oglądanie jakiś durnych seriali.

Mój telefon zaczął wibrować chyba szósty raz tego dnia. Podniosłam się na łokciach i spojrzałam na wyświetlacz, na którym widniała twarz James'a. Na mojej twarzy pojawił się grymas, szybkim ruchem dłoni odrzuciłam połączenie i z ciężkim sercem powstrzymałam się od rzucenia telefonem o ścianę.

Naprawdę nie chcę mieć już nic wspólnego z tym człowiekiem i przeraża mnie sama myśl o tym, że za tydzień będę musiała widywać go codziennie.

-Susan, po raz ostatni pytam: idziesz na próbę?- jęknęłam przewracając oczami jednak by nie robić przykrości ojcu zwlekłam swoje jeszcze obolałe ciało z łóżka i podeszłam do szafy wyciągając z niej zwykły czarny sweter z dziurami i rurki.

W tej chwili naprawdę miałam totalnie w dupie jak wyglądam, więc nawet nie trudziłam się robieniem makijażu. Założyłam na stopy creepersy i wkładając do uszu słuchawki zeszłam na dół wsiadając do samochodu.

Całą drogę spędziłam słuchając swoich ulubionych piosenek, tym samym totalnie ignorując tatę, który nawet na moment nie przestał mówić.

Ciepły głos Ed'a Sheeran'a zadziałał na mnie tak bardzo, że nawet nie zorientowałam się kiedy dotarliśmy na miejsce. Powolnym ruchem dłoni odpięłam pas bezpieczeństwa i wyszłam z samochodu chyba zbyt mocno trzaskając drzwiami.

-Susan, proszę Cię nie wyżywaj się na przedmiotach martwych!

-Przykro mi ale mam okres- dodałam złośliwie.

-Z tego co pamiętam Twój okres wisi mi kasę za ostatnio rozbity telefon, więc raczej nie zapłaci mi za naprawę samochodu- zaśmiałam się ze słów ojca, jednak mój uśmiech zniknął gdy na horyzoncie pojawiła się bardzo dobrze znana, wytatuowana postać.

-Um, tato chyba zapomniałam...pendrive'a - skłamałam w myślach błagając by nie zauważył James'a.

Na całe szczęście skiną tylko głową, oznajmiając, że zaczeka na mnie w środku. Szybkim ruchem ruszyłam w stronę samochodu jednak, gdy miałam pewność, że tato wszedł do budynku skręciłam w prawo tym samym znajdując się przy tylnym wyjściu, obok którego stał James.

-Co Ty tu do cholery robisz?- krzyknęłam wymachując rękoma ze złości.

-Przepraszam Susan, Tak cholernie Cię przepraszam- zaśmiałam się słysząc tą durną gadkę, którą opowiadał mi za każdym razem jak mnie uderzył.

Rebellious TeenagerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz