Wysiadłam z auta a Max po chwili ruszył za mną
- Myślisz że będzie coś mówił? - zapytał niechętnie
- Myślisz że w ogóle jest w domu? Serio? - rzuciłam mu przelotne spojrzenie otwierając drzwi
- Aha to nie ma ich? - widziałam ze był zaskoczony
- Odkąd tu mieszkam nigdy nie było ich wcześniej niż o 19:00, mówiłam ci przecież żebyś został na kolacje, mogłeś się domyślić - zaśmiałam sięTak jak myślałam w domu była tylko gosposia która i tak za chwile miała wyjść bo pracowała do 14:30 a zbliżała się ta godzina. Poszłam do swojego pokoju odłożyć torebkę i wziąć papierosy które rano zostawiłam, Max w tym czasie rozmawiał z Marią, przynajmniej tak myślałam ale nagle zapukał do mojego pokoju.
- Wejdź - podniosłam się z łóżka
- Nie przeszkadzam? - był dziwnie zakłopotany gdy pytał
- Nie No co ty, wchodź śmiało - skierowałam się w stronę balkonu który po za tym łączył nasze pokoje
- Ładnie sobie tu urządziłaś, wcześniej ten pokój był strasznie pusty
- Dzięki, jakbyś był to byś mógł mi pomóc - uśmiechnęłam się do niego i odpaliła papierosa, on w tym czasie zrobił to samoRozmawialiśmy tak jakaś godzinę aż w końcu zgłodnieliśmy i zeszliśmy do kuchni. W lodówce oczywiście było praktycznie pusto ale na najwyższej półce znajdowało się ciasto które uciekła Maria, nigdy nie wiem jak nazywa się to ciasto ale zawsze jest obłędnie dobre. Nałożyliśmy sobie po dużym kawałku i zjedliśmy bez słowa.
Siedzieliśmy w salonie rozmawialiśmy o jakichś głupotach i oglądaliśmy telewizje. Dochodziła godzina 19:00 wiec zaraz wszyscy powinni wrócić, nie minęło 10 minut a do domu wpierw weszły moje siostry za nimi moja mama i Matt, nie byli w dobrym nastroju i chyba się kłócili.
- Miriam mówię ci że to będzie dobry pomysł, dlaczego nie spróbujemy? - Zwrócił się Matt do mojej matki
- Będę się martwić że tęsknią, mają dopiero 10 lat - odparła nawet na niego nie patrząc tylko skinęła ręka w nasza stronę żebyśmy przyszli do kuchni
- Tak codziennie rano musisz je wozić do moich rodziców i potem je odbierać, będą przecież na weekend przyjeżdżać do domu, mówię ci zastanów się nad tym - nadal na siebie nie patrzyli
- Cześć kochanie - przytuliła mnie i dała buziaka w czoło co było bardzo miłe - Cześć Max, miło cię widzieć, zostaniesz na kolacje? - uśmiechnęła się wyjmując zakupy z toreb w czym jej pomagałam
- Właściwie to myślałem... - zmieszał się łapiąc się za głowę
- Zostajesz już w domu? Prawda? - odparł Matt podchodząc do syna którego złapał za ramie
- Jeśli nie masz nic przeciwko.. - uśmiechnął się niepewnie
- Głupi - prychnął Matt - jutro przywiozę ci rzeczy od dziadków - uśmiechnął się
Podeszłam do Maxa uśmiechając się i złapałam go za ramię.
- Czyli zostajesz - uśmiechnęłam się jeszcze bardziej i poszłam z powrotem do kuchni pomoc mamie robić jeśćPo zrobieniu i zjedzeniu kolacji rozmawialiśmy przy stole wszyscy jeszcze godzinę. Bardzo lubię te momenty kiedy jesteśmy wszyscy i możemy swobodnie rozmawiać, wyglądamy wtedy jak szczęśliwa rodzina. Odłożyłam naczynia do zmywarki i skierowałam się do swojego pokoju chwyciłam papierosy i torebkę wyszłam z pokoju i skierowałam się do wyjścia bo chciałam iść się przejść po mieście. Przy drzwiach plany pokrzyżowała mi matka która była zdziwiona że wychodzę i trochę zaniepokojona bo zauważyła papierosy o których nie miała pojęcia. Ku mojemu zdziwieniu nic nie powiedziała o fajkach.
- A ty gdzie idziesz? - zapytała zdziwiona
- Przejść się, nie mogę? - rzuciłam kpiąc
- Możesz ale weź jakaś bluzę albo kurtkę bo robi się zimno, jakbyś nie wiedziała jak wrócić dzwon do mnie albo Matt'a, No albo do Maxa bo tez wyszedł jakies 5 minut temu, uważaj na siebie, nie rozmawiaj z nieznajomymi, nie ćpaj...
CZYTASZ
Tell me something
Teen Fiction„- Tylko nie pierdol że ci się siostrzyczka podoba? - śmiał się kpiąc z niego. Byłam zaskoczona - Wypierdalaj stąd zanim przyjdzie. Już! - Max nie wytrzymał i było słychać jak trzaska drzwiami „ Książka zaczyna sie dosyć nudno ale uwierzcie ze wart...