Rozdział 3

52 0 0
                                    

Nie minęło dużo czasu a byliśmy w domu bo park był zaledwie kilka kilometrów stąd, gdy chciałam wyjść Max mnie zatrzymał.
- Co mnie ciągniesz?! - popatrzyłam się na niego

- Wybacz księżniczko, czyżby coś się stało? - patrzył się na mnie nie spuszczając wzroku z moich oczu

- O co ci teraz chodzi? Przecież się dogadywaliśmy - nie ukrywam że zabolała mnie ręka

- Uważaj na nich, to nie jest materiał dla ciebie - patrzył na mnie uważnie a w jego oczach dostrzegłam jakby... złość?

- O czym ty mówisz Max? Dlaczego niby? Są dla mnie mili, zreszta sam kazałeś Monice wziąć mnie do grupy cheerliderek - odwróciłam się od niego jak obrażone dziecko

- Monice poprosiłem żeby cię wzięła do drużyny dlatego że w niej jest moja kuzynka która bardzo chciała cię poznać. Monica i jej grupa znajomych to banda ćpunów a ty taka nie jesteś z tego co mi wiadomo więc uważaj na nich - nadal bacznie mi się przyglądał w tęczówki

- Widocznie jeszcze mało o mnie wiesz... - wyrwałam rękę z jego uścisku i wyszłam z samochodu trzaskając drzwiami z czego wiem ze nie był zadowolony

Wcale nie wiedział mało, wiedział naprawdę dużo, wie że miałam problem z używkami i wie o wszystkim przez co przechodziłam.
Szybko weszłam do domu, krzyknęłam mamie że wróciłam i skierowałam się do swojego pokoju, Max oczywiście za mną, nie wiem dlaczego tak mu to przeszkadza że zaczęłam się z nimi zadawać, to że oni ćpają to znaczy że odrazu ja mam do tego wracać? Zreszta sam z nimi siedział i rozmawiał tak samo przed szkołą. Gdy chciałam wejść do pokoju drzwi się nie domknęły, przeszkodziła mi noga Maxa. Świetnie, czyli jeszcze nie skończył.

- Mogę? - zapytał mimo tego ze już prawie stał w moim pokoju

- Nie, nie możesz

- Mogę - tym razem powiedział to twierdząco i wszedł do pokoju

- To po co pytałeś skoro i tak wszedłeś - zamknęłam drzwi i poszłam zapalić a on za mną - co ci przeszkadza to z kim rozmawiam co?

- Monica i Zack bardzo dobrze potrafią namówić do wzięcia ich świństwa a towar nie zawsze jest legityny i bezpieczny - patrzył przed siebie również paląc papierosa - a z tego co zauważyłem Zack już miał ochotę sie ciebie zapytać czy coś weźmiesz bo ciagle bawił sie kieszenią.

- Nie wiem czy wiesz ale jestem czysta od pół roku i nie zamierzam brać - zaśmiałam sie bo wiem że nic nie wiedział na temat ile czasu jestem wolna od tego

- Ja tez byłem - prychnął i skierował wzrok w moją stronę, byłam zdziwiona - dlatego cię ostrzegam i proszę żebyś uważała, twoja matka by nas zabiła jakbyś przyszła przyćpana do domu - było widać troskę w jego oczach, w końcu stał się moim starszym bratem to co się dziwić

- Bez paniki braciszku - zaakcentowałam ostatnie słowo i się zaśmiałam na co on tez odpowiedział śmiechem i szturchnął mnie w ramie

- Mam cię na oku pamiętaj - wstał i skierował się do wyjścia - dobranoc

- dobranoc - uśmiechnęłam się

Gdy tylko wyszedł wzięłam ubrania z szafy i poszłam do łazienki która była połączona z moim pokojem, najpierw zmyłam makijaż przy lusterku a potem poszłam się myć. Po dwudziestu minutach wyszłam z prysznica wytarłam się i ubrałam w naszykowane rzeczy. Po chwili położyłam sie do łóżka i w mgnieniu oka zasnęłam.

Nad ranem jak zawsze budzik punkt szósta. Dzisiaj piątek wiec już na samą myśl że jutro weekend było mi dużo lepiej. Zebrałam się umyłam zęby i ubrałam. Skierowałam się na dół do kuchni gdzie była jeszcze mama i dziewczyny, Matt gdzieś się kręcił między salonem a swoim biurem.

Tell me somethingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz