Rozdzał 13

35 2 0
                                    

Wstałam o 10:00 na ogromnym kacu, o dziwo wstałam pierwsza z całego towarzystwa tu zebranego, przebrałam się i poszłam do kuchni. Tak jak myślałam każdy jeszcze spał, panowała cisza w całym domu. Zrobiłam sobie lekkie śniadanie i zrobiłam herbatę. Jestem nieliczną w gronie moich wszystkich znajomych która rano po ostrej imprezie i dowalonym kacu jest w stanie normalnie zjeść jakikolwiek posiłek. Akurat gdy kończyłam jeść dostałam SMS od mamy.

Mama:
Żyjesz?
Ja:
Jakoś :|
Mama:
Proszki masz koło mikrofalówki. Dom w jakim stanie? :D
Ja :
W znośnym ;*

Wzięłam proszki które mama zostawiła nam wszystkim i udałam się do wyjścia na podwórko. Tak naprawdę na tarasie była jedna wielka katastrofa, było mnóstwo butelek po każdym alkoholu i napojach które walały się po podłodze, jakieś puszki po piwach pływały w basenie, skrawki balonów również. Po prostu stałam w wejściu i patrzyłam na ten rozpierdol nie wiedząc za co się zabrać.

- Dzień dobry - usłyszałam za plecami głos Noah

- Jezu chłopie - drgnęłam całym ciałem i odwróciłam się w jego stronę - dzień dobry.

- Widzę że księżniczka ma kaca - uśmiechnął się

- Widzę że ty też przyjacielu - uśmiechnęłam się i zmierzyłam go wzrokiem - i czyje łóżko wybrałeś? - zaczęłam się śmiać

- Lisy, jakieś wygodniejsze się wydawało - podszedł do mnie na taką odległość że dzieliły nas milimetry - aczkolwiek wolałbym twoje i dobrze o tym wiesz.

- Noah, proszę cię - próbowałam się odsunąć ale złapał mnie w talii i położył rękę na moim policzku - Noah.

- Wiesz jak za tobą tęskniłem księżniczko - złączył nasze usta w czuły pocałunek, po chwili się otrząsnęłam.

- Noah! Mieliśmy z tym skończyć... - popatrzyłam na niego zabierają rękę ze swojego policzka.

- Dobrze wiesz że to jest silniejsze ode mnie, tyle chwil razem spędziliśmy. - spoglądał na mnie z góry i uśmiechał się zadziornie

- Bo się przyjaźnimy i dużo ze sobą spędzaliśmy czasu przez to Noah. Możemy proszę zapomnieć o innych okolicznościach? Proszę?

- Sarcia no weź. Wiem że chciałabyś jeszcze więcej takich wspomnień, teraz możemy to nadrobić. Wszyscy jeszcze śpią S.

- Noah daj mi spokój z tym. Proszę cię.

Bardzo żałuje tego jak zakończyliśmy naszą bliską relację ale dalej się przyjaźnimy a to jest najważniejsze w tym wszystkim. Nie mogłabym teraz wróć do tego jak to wyglądało jeszcze pół roku temu. To był tylko zwykły przyjacielski seks, jak ja go potrzebowałam to był a jak on potrzebował to ja byłam, chciałam w ten głupi sposób zapomnieć o bólu który wyrządził mi mój były chłopak a potem Gavin. Wiem że nie była to najlepsza odskocznia od problemu ale każdy ma czasem jakieś słabości, moją jest Noah w łóżku. Mimo tego że miała to być relacja bez zobowiązań to w pewnym momencie czułam że zaczynam darzyć go jakiegoś rodzaju kochającym uczuciem. Przestraszyłam się tego bo nie byłam w stanie zaprzepaścić naszej przyjaźni oraz nie byłam gotowa psychicznie na kolejny związek.

Stałam teraz przed nim z nadzieją że ktoś przerwie naszą rozmowę. Wiem że po kilku jego prośbach byłabym w stanie zgodzić się na kolejną przyjemność z nim, zawsze byłam uległa wobec niego przez to głupie uczucie. Teraz kiedy robi te swoje maślane oczka już pamiętam dlaczego zaczęłam coś do niego czuć. Noah jest bardzo przystojny ale też ma bardzo fajny charakter. Niestety to też po części przez niego miałam problem z narkotykami, dlatego Max nie bardzo za nim przepada. Mogę też założyć się że dlatego też tak bardzo chciał spać w pokoju w raz ze mną tej nocy.

Na moje szczęcie usłyszałam czyjeś kroki zbliżające się w naszą stronę ze spokojem, niestety nie było mi dane się odwrócić gdyż trzymał za oba moje policzki.

- Noah przestań, puść mnie i daj już spokój z tym proszę. - rzuciłam szybko kiedy usłyszałam otwierające się drzwi

- Nie daj się prosić księżniczko... - nie robił sobie nic z tego że ktoś właśnie wszedł na teraz na którym się znajdowaliśmy

- Odejdź od niej, wyraziła się jasno kretynie - nagle usłyszałam zezłoszczony głos Max'a tuż obok.

- Co się wpierdalasz w nie swoje sprawy co? - odwrócił się do niego Noah jednocześnie puszczając moje policzki.

- Nie nauczyli cię w domu że nie robi się nic wbrew kobiecie co? - Max stanął bliżej niego i odepchnął od siebie.

- Ty skurwielu. - Noah wstał i szybko podszedł do Max'a którego popchnął, dostał za to cios z zaciśniętej pięści i upadł na podłogę.

- Maxi -złapałam go za ramię - już, wystarczy.

- Posłuchaj mojej księżniczki ćwoku - mruknął Noah

- Noah nie jestem twoja, daj już spokój. Nigdy nie byłam twoja, a tamto to była zabawa dla nas obojga. - rzuciłam zdenerwowana i poirytowana jego zachowaniem

- Daj jej spokój kretynie... Albo pożałujesz - wtrącił już bardzo zdenerwowany Max

Poszłam do kuchni wraz z Maxem aby ten zmył krew z ręki, wydaje mi się że chłopcy tak głośno zaczęli się kłócić że pobudzili wszystkich w domu. Noah od razu poszedł do łazienki przy salonie omijając innych. Do kuchni po chwili przyszła reszta przyjaciół.

- Sara, co się stało? - spytała delikatnie SJ która usiadła na blacie kuchennym obok zlewu uważnie nam się przyglądając.

- Zamawiamy coś do jedzenia czy nie jesteście w stanie? - zmieniłam temat nie zwracając uwagi na pytanie przyjaciółki.

-S, Max! Co się odjebało do cholery? - Zapytał głośniej Jackson.

- Przyjebał się do niej, nie chciał puścić to dostał w mordę żadna duża filozofia. - odwrócił się do niego Max - Sara możemy pomówić na osobności? - wzrok teraz skierował na mnie i było widać złość w jego oczach

- T-tak oczywiście

Skierowaliśmy się do pokoju Max'a tam nikt nam nie przerwie rozmowy, mam wrażenie jednak że jest na mnie zły, albo na Noah, nie wiem.

- O czym chciałeś porozmawiać - przerwałam ciszę która trwała już dłuższą chwilę.

- Jak rozmawialiście, akurat byłem na balkonie... - odwrócił się w moją stronę, kurwa czyli wszystko słyszał - To z nim sypiałaś po rozstaniu z Bradem?

- Max... Ja... Ja przepraszam że ci nie powiedziałam - czułam dziwne uczucie jakby przeszywało mnie poczucie winy bo wiem że on był wtedy przy mnie a nic nie wiedział - Max...

- Byłem przy tobie ile mogłem, przytulałem, całowałem, pocieszałem kurwa jak mogłem, a ty kurwa i tak chodziłaś się z nim jebać?! - był zły ale też... smutny.

- Max... Ja wiem że nie powinnam, ja wiem że byłeś przy mnie i dziękuję ci bardzo za to... - nagle poczułam ścisk w gardle i spływające po moich policzkach łzy było mi tak głupio.

- Dobra, Sara nie płacz.. proszę tylko nie płacz - przytulił mnie do siebie bardzo mocno. - Już w porządku, ale proszę nie płacz - pocałował mnie w czubek głowy i dalej nie wypuszczał z mocnego uścisku.

- Ty przy mnie byłeś... a ja cię tak wystawiałam... ja przepraszam - pociągnęłam nosem

Nie byłam w stanie potrzymać tych łez, dopiero teraz do mnie dotarło jaką głupotę robiłam skacząc do Noah, gdy to Max poświęcał mi wtedy najwięcej uwagi. Było mi tak strasznie głupio, Max przyjeżdżał kiedy mógł i opuszczał mnóstwo lekcji. Już rozumiem dlaczego nie lubi widzieć mnie bardzo blisko Noah.

Trwaliśmy w uściskach dobre kilkanaście minut, dopóki przestałam płakać. Potem powycierał moje policzki z łez swoimi dłońmi i podał mi paczkę chusteczek. Z dołu nagle rozległy się donośne krzyki, do gry wkroczyli SJ i Jackson, było także słychać Noah. Postanowiliśmy więc zejść na dół do znajomych którzy podejrzewam że znajdowali się na głównym korytarzu.

Tell me somethingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz