Następnego dnia budzik obudził mnie o szóstej trzydzieści, ogarnęłam poranne czynności i zeszłam na dół do kuchni, w domu było cicho co sprawiało wrażenie że nikogo oprócz mnie w nim nie ma, pani Maria przychodzi dzisiaj o ósmej. W momencie gdy już miałam wychodzić z kuchni dostrzegłam na schodach Maxa który schodzi tak abym go nie usłyszała.
- Max...
- Nie przejmuj się moim przyjacielem, tylko tydzień nie będzie go w szkole, zdążysz za nim zatęsknić albo za tym co ci dał.
- Max! Nie brałam tego przecież.
- Może i ci wierze, ale nie powiedziałaś ze to dostałaś na urodziny - podszedł do mnie tak blisko że dzieliło nas kilka albo kilkanaście centymetrów - wiedziałaś że nie chce żebyś miała z tym coś wspólnego.
- Max naprawdę nie brałam tego, nie dotknęłam nawet woreczka tylko wyrzuciłam go z torby do pierwszej lepszej szuflady. Naprawdę mi ma tobie zależy a wiem że gdybym tego tknęła to już dawno mogłabym sobie darować to co jest między nami.
- A czy to co między nami jest ma jakieś szczególne dla ciebie znaczenie czy po prostu mi tak gadasz żebym się na ciebie nie gniewał co?
- Oczywiście że ma, Maxi naprawdę, miałam mu to odnieść ale nie chciałam na to patrzeć
- Mogłaś mi powiedzieć to bym to wyjebał albo wcześniej zrobił mu awanturę i się nie denerwował aż tak
- Zabronił mi, przepraszam.
- Ubieraj się, czekam w samochodzie
Popatrzył na mnie już innym wzrokiem, tam już nie było tyle gniewu, już nie był zły ale i tak pewnie nadal bolało go to, że nic mu nie powiedziałam. Gdy próbował mnie minąć złapałam go za rękę a ten się zatrzymał. Przytuliłam się do niego tak mocno jak tylko potrafiłam a Max zrobił to samo i ucałował czubek mojej głowy po czym poszedł do samochodu a ja do swojego pokoju żeby się przebrać.
Drogę do szkoły spędziliśmy w ciszy, w powietrzu nadal wisiała nieprzyjemna atmosfera, nie chciałam kłócić się z Maxem, nie chce się od niego oddalić w momencie gdy mam go przy sobie bardzo blisko, bardzo mi na nim zależy a wieczorem wystarczyła chwila żeby do mnie dotarło, ile tak naprawdę dla niego znaczę, uświadomiłam sobie też że nie mogę zaprzepaścić szansy którą mam teraz a mianowicie nie mogę znowu się potknąć i zaaferować zaufania jakim obdarzył mnie chłopak.
Dzień w szkole minął bardzo szybko, a na dworze nadal było zimno, dzisiaj z Larą miałyśmy wybrać się na zakupy ale niestety wypadły jej bardzo ważne sprawy rodzinne i musiała zwinąć się odrazu po lekcjach, postanowiłam sama się udać do galerii ale niestety Max miał inny plan.
- Masz zamiar lecieć do domu na piechotę w momencie gdy ja jestem samochodem a na dodatek jest zimno? - zaśmiał się ze mnie, zapewne z tego jak bardzo opatulona szalikiem była moja szyja i twarz
- Tak się składa ze nie idę do domu
- A gdzie się wybierasz w takim razie?
- Do galerii ale nie możesz ze mną jechać bo to ważna tajna misja.
- Tajna misja mówisz? - śmiał się nadal ale przytaknęłam mu głową - To dlaczego wybierasz się sama na tą misje a nie z przyjaciółka?
- Bo Lara musiała szybko iść do domu, jej mama dzwoniła
- To w takim razie potrzebujesz towarzystwa do tej tajnej misji. Mogę ci pomóc, właśnie się nudzę a w domu nikogo nie ma więc...
- Możesz mnie podwieźć i poczekać w samochodzie, nie możesz zobaczyć co kupuje bo to bardzo tajne i tylko ja i Lara możemy to zobaczyć.
- Żartujesz sobie ze mnie w tym momencie, dlaczego niby ja nie mogę tego zobaczyć a Lara tak?
- Boooo
- Boooo? Bo co? Wysłowić się mała nie możesz coś.
- Nie bądź wredny, zobaczysz jutro, ale dzisiaj muszę iść sama to kupić dobrze?
- Muszę się zastanowić.
- Kupię ci czekoladę
- Z orzechami?
- Z orzechami
- Masz mnie, będę czekał w samochodzie.
Chodziłam po galerii zaglądając do każdego możliwego sklepu, nie mogłam się zdecydować co mogłabym im kupić, jednak na sam koniec znalazłam sklep w którym bardzo się rozmarzyłam. Sklep należał do tych dosyć droższych jednakże nie zwracałam na to uwagi, ze sklepu koniec końców wyszłam z grubym wisiorkiem męskim oraz sygnetem równie masywnym. Max ostatnio coś wspomniał przy kolacji ze chciałby właśnie taki wisiorek a Matt z tego co zauważyłam nosi przeróżne sygnety a mój wybór padł na srebrny z grawerem węża z szafirowymi oczami. Obie rzeczy były naprawdę piękne. Przy wyjściu kupiłam jeszcze obiecaną czekoladę z orzechami.$$$$
Przepraszam was za tak krótki rozdział i tak długie czekanie naprawdę nie mam weny na cokolwiek związane z książkami w ostatnim czasie. 🫶
CZYTASZ
Tell me something
Teen Fiction„- Tylko nie pierdol że ci się siostrzyczka podoba? - śmiał się kpiąc z niego. Byłam zaskoczona - Wypierdalaj stąd zanim przyjdzie. Już! - Max nie wytrzymał i było słychać jak trzaska drzwiami „ Książka zaczyna sie dosyć nudno ale uwierzcie ze wart...