Rozdział 14

43 1 1
                                    


- Kurwa Noah nie pierdol że znowu chciałeś żeby się z tobą przespała?! Wiesz doskonale jak to się na niej odbiło, myślała że jest dla ciebie ważna i że tylko z nią to robisz a jebałeś inne laski kurwa od razu po tym jak od ciebie wyszła! - Zatrzymałam się na schodach i usłyszałam SJ, była wręcz wściekła. Zatrzymałam też Max'a, nie chce się plątać w to co mają mu do zarzucenia, niech skończą, wtedy zejdziemy - Kurwa Noah!?

- Chuj ci do tego co było między nami, i jakbyś kurwa nie wiedziała, po miesiącu też zacząłem czuć coś w jej kierunku! Odstawiłem inne laski i byłem tylko dla niej rozumiesz?! - Wykrzyczał Noah.

- Nie pierdol głupot stary - wtrącił się Jackson - Wszyscy wiemy że pod koniec waszej fantastycznej relacji i tak jebałeś inne!

- Byliśmy pokłóceni okej?! Myślałem że już mnie nie chce i chciałem odreagować. Ale tak naprawdę chuj wam do tego!

- Ty siebie słyszysz?! - wtrąciła z kpiną SJ - W dodatku to Ty byłeś pokłócony z Maxem a nie z nią!

- Jebcie się. - Noah wypowiedział te słowa z powagą i jakby zażenowaniem całą sytuacją, wiedział że to prawda - Jebcie się wszyscy.

Nagle po całym domu rozległ się głośny trzask drzwiami, oznaczało to że Noah wyszedł. To czas żeby zejść na dół, gdy schody zaskrzypiały nagle wszystkich wzrok był skierowany na nas i między przyjaciółmi zapadła cisza, nie chciałam o nic pytać związanego z rozmową i tym co nas ominęło. SJ i Jackson byli bardzo wkurzeni i miałam nadzieję że nie padnie żadne pytanie. Niestety zauważyłam że moja przyjaciółka już otwiera usta z zamiarem wypowiedzenia czegoś.

- Pomożecie mi sprzątać? Jest niezły rozpierdol na tarasie więc sama nie dam rady - nie dałam dojść do słowa czarnowłosej.

- Umm... J-jasne S. - odparła zmieszana brunetka która stała najbliżej mnie

Sprzątaliśmy w ciszy, nikt się mnie o nic nie pytał co bardzo mnie zadowalało, jedynie Max kilka razy skinął do mnie głowa w sposób pytający. Noah nie wracał  i nie wyglądało na to że ma zamiar wrócić jeszcze dzisiaj. Skończyliśmy sprzątać po 15:00 bo bałagan był straszny, umycie okien które były całe wypalcowane z racji że każdy się ich podpierał jak wychodził zajęły najwiecej czasu.

Postanowiliśmy koło 16:00 że zrobimy sobie grilla na obiad gdyż każdy już bardzo zgłodniał. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy, na szczęście nikt nie zboczył na temat naszego kolegi który wyszedł rano z domu. Wieczorem dostałam SMS'a od Lary, chcieli wpaść z Zackiem i Liamem posiedzieć i pogadać przy jakimś piwie, oznajmiłam że mamy grilla więc jak najbardziej mogą wpaść.

Nie czekaliśmy długo, moi przyjaciele zjawili się w ciągu dziesięciu minut, nic dziwnego skoro mieszkają obok. Dużo rozmawialiśmy i na szczęście wszyscy moi przyjaciele dobrze się dogadują.

- Ej, Sara. - zwrócił się do mnie Zack szeptem

- Hmm, co tam?

- Gdzie jest ten loczek?

- Ugh wiesz no... - wiedziałam że w końcu któroś z nich zapyta - grupowa kłótnia

- A no dobrze, wiec nie pytam - uśmiechnął się lekko - Między wami wszystko okej? - wskazał na Maxa

- Tak, czemu pytasz? - zmarszczyłam brwi

- Nie odzywacie się prawie odkąd tu jestem, a siedzimy tu z wami już dwie godziny Sara. - w jego oczach widziałam dziwne zakłopotanie.

- Wszystko jest dobrze - uśmiechnęłam się.

- O czym tak szepczecie co? - nachylił się nad nami Max obejmując mnie tym samym ramieniem

Tell me somethingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz