PEDRI
Nie wiem co wstąpiło w Pablo tamtej nocy. Domyślałem się, że był zmęczony ale wiedziałem, że to tylko przykrywka. Martwiłem się o niego jak o nikogo innego. Nawet o Linde martwiłem się mniej. Chciałem z nim porozmawiać tamtej nocy lecz on powiedział mi żebym wyszedł, więc zrobiłem tak jak prosił. Nie chciałem go bardziej rozdrażnić. Dosłownie minute po tym jak wyszedłem dostałem od niego wiadomość. Przepraszał. Lecz ja tylko ją wyświetliłem, ponieważ sam musiałem ochłonąć. Ta noc była ciężka dla nas obydwojga.
***
Wstałem z łóżka 15 minut przed treningiem. Przecież miałem wystarczająco czasu żeby się przygotować. Wziąłem ubrania i wszedłem do łazienki. Natychmiast spojrzałem w lustro. Wyglądałem jak nie ja. Moje sińce pod oczami przybrały barwę ciemno fioletową i byłem bledszy niż zwykle. Wyglądałem jak śmierć we własnej osobie. Pod oczy nałożyłem odrobinę korektora, który ukradłem kochance a bladość postanowiłem zgonić na krótkie godziny snu. Wziąłem głęboki oddech i zgarniając po drodze swoje rzeczy wyszedłem na zewnątrz gdzie czekała już większość klubu. Nawet nasz trener postanowił zjawić sie wcześniej co mnie zdziwiło. Szybko przywitałem się z większością i zacząłem się rozglądać wokół. Szukałem Gaviego, lecz nigdzie nie mogłem go dostrzec. Wczorajsze wydarzenia pewnie nieźle dały mu w kość, ponieważ zawsze był jednym z pierwszych przy autokarze. Po raz kolejny się martwiłem. Nie chciałem go skrzywdzić. Nie wiedziałem do czego jest zdolny gdy jest zdołowany. Po chwili jednak zza drzwi wejściowych rezortu wyjawił się i on. Wyglądał normalnie. Najwidoczniej jemu lepiej przychodzi ukrywanie bólu i żalu niż mi. Rzucił mi krótkie spojrzenie, lecz gdy nasze oczy się spotkały to odrazu się odwrócił. Poczułem ukucie w sercu. Gavi od zawsze był bardzo pamiętny i zawzięty więc wiedziałem, że prędko mi nie wybaczy. Musiałem się mocno postarać lecz narazie sobie odpuściłem. Musiałem opanować emocje i zachować spokój. Wiedziałem, że rozmowa z nastolatkiem na tym etapie nic nie da. A wręcz wszystko pogorszy. Lecz nadal zerkałem na niego ukradkiem. Zdawał się być nieobecny. Zacisnąłem ręce w pięści. Byłem wściekły na siebie i na niego. Nie wiedziałem co zrobić aby chłopak mi przebaczył. Przecież pokłóciliśmy się o taką pierdołe. Żałosne. Westchnąłem cicho i wcisnąłem plecy mocniej w oparcie siedzenia. Tym razem siedziałem sam, ponieważ Robert nie bedzie grał w najbliższym meczu. Z tyłu głowy kusiło mnie żeby usiąść obok bruneta ale wiedziałem, że to pewnie nie skończyłoby sie dobrze także się powstrzymałem. Frustrował mnie każdy jego najmniejszy gest. Chciałbym żeby ze mną szczerze porozmawiał ale nie będe go do niczego zmuszał. Najwyżej sam podejmę odpowiednie działania. Nie wytrzymuje już tego napięcia i nie mogę patrzeć jak brunet się męczy bo nie ma z kim szczerze porozmawiać.
***
Trening minął w nietypowej atmosferze. Było sztywniej niż zwykle a atmosfera była tak gęsta, że można było przeciąć ją najzwyklejszym nożem. Chciałem wierzyć, że było tak, ponieważ zbliżał bardzo ważny dla nas mecz i trener dawał nam solidny wycisk, a nie dlatego, że my z Gavim nie skakaliśmy sobie z radości do gardeł. Gdy sie przebieraliśmy ukradkiem spojrzałem na uda Gaviego gdy zdejmował spodenki. Przysięgam, że to był przypadek. Naprawdę nie chciałem. Wtedy mignęło mi coś fioletowego. Jakby linia. Ale nie przemyślałem tego, bo przecież to napewno przez trening. Ostatnio Pablo trenuje tak intensywnie, że kończy z wieloma siniakami w różnych miejscach. Boje się o niego, żeby sie nie wypalił. Ale jak widać nadal ma się świetnie. Zaczął się odważniej odzywać, prawdziwie uśmiechać i żartować w kompletnie inny sposób. Zdziwiło mnie to i wprawiło w bezruch. Czy to oznaczało, że już o mnie zapomniał? Że pogodził się z tym, że już nie przyjaźnimy się w taki sposób jak wcześniej?
***
Gdy wróciliśmy na miejsce byłem dosłownie nie do życia. Nie miałem już kompletnie na nic siły i marzyłem o tym aby zasnąć. Więc tak zrobiłem. Ostatkami sił wszedłem do pokoju i usiadłem na rogu łóżka. Zacząłem analizować wszystko co wydarzyło się w ciągu ostatnich 24 godzin. To wszystko wydawało sie nierealne. Przecież ja i Gavi byliśmy nierozłączni. Nie kłóciliśmy się o głupoty. Nie mam pojęcia co się stało. Pragnąłem szczerej rozmowy z nim ale nie chciałem wyjść na desperata. Sfrustrowany spuściłem głowe w dół i zamknąłem oczy. Zaczęło nade mną ciążyć ogromne poczucie winy. I znowu poczułem to znajome ukucie w sercu. Bolało. Bardzo. Patrząc na te wszystkie nagłówki w gazetach i social mediach mówiące o naszej zerwanej przyjaźni miałem ochote sobie coś zrobić, byleby ulżeć sobie w tym bólu. Ale nie mogłem. Zawiódłbym wszystkich dookoła. Czułem się jak dziecko. Totalnie bezsilny i bezradny.
CZYTASZ
My Valentine | Gavi x Pedri
FanfictionGavi od zawsze podkochiwał się w swoim najlepszym przyjacielu Pedrim. Lecz zrozumiał, że naprawde go kocha gdy ujrzał Pedriego w dzień walentynek, po zakończym meczu w objęciach obcej dziewczyny. Wyglądali na szczęśliwych i zakochanych. Na samą myśl...