9

222 8 2
                                    

29 lipca moje urodziny!!!! Ten dzień musiał być wyjątkowy. Wujek wyjechał wczoraj do Kataru, chłopaki planowali mi imprezę a ja nawet nie wiedziałam kto na niej będzie super co nie? Od rana wszyscy zaczęli mi pisać życzenia, ale zastanowiło mnie dlaczego nie dzwonią przecież z
dobrze wiedzą że nie lubię pisać zwłaszcza takich rzeczy no ale dobra, jak kto woli.

Wstałam rano i słuchając muzyki poszłam na dół tanecznym krokiem. Był tam Pablo i Mateo którzy rozpakowywali chyba zakupy. W każdym razie coś na moją 18 bo gdy weszłam Gavira aż upuścił coś bo chciał to ukryć. Ahhh jacy oni są przewidywalni.

Po rozmowie z nimi na temat mojej imprezy i nie dowiedzeniu się dalej niczego zjadłam śniadanie i poszłam na górę przygotować sobie ubrania i ogarnąć trochę pokój. Nagle przez korytarz przemknął Gavi.
-ejj no powiedz kto tu będzie... -powiedziałam błagającym głosem.
-ludzie. -odpowiedział i uśmiechnął się głupawo.
-naprawdę?! Myślałam że zwierzęta! -odpowiedziałam tym samym tonem na żarty.
-zobaczysz. O 18 zaczynasz imprezę a teraz spadam.
No dobra.....

Było około 17 zaczęłam się ubierać. Wybrałam czarną, brokatową sukienkę ponad kolano, srebrną biżuterie i wyprostowane rozpuszczone włosy. Do tego dość mocniejszy makijaż i byłam gotowa. Poszłam na dół żeby pomóc im jeszcze coś przygotować.

Pablo popatrzył na mnie z tym swoim uśmieszkiem. Boże jego wzrok był tak przeszywający. Pompowaliśmy balony gdy nagle zadzwonił mój telefon. Był to Ivan. Miło z jego strony, że mimo tego wszystkiego nie zapomniał o moich urodzinach.
-Halo? -powiedziałam do telefonu.
-Hejka, wszystkiego najlepszego!! -powiedział po polsku ze znacznym akcentem.
-Dziękuje! Miło że pamiętałeś. -uśmiechnełam się. - co tam u ciebie?
-jak narazie spokojnie, ale nie o mnie tu mowa. - odpowiedział. - słyszałem że będziesz mieć fajną imprezę... -powiedział uśmiechając się szeroko.
-co? Od kogo? - zapytałam zdziwiona.
-noo... Od...
-ode mnie- wtrącił Mateo. -Prawda Ivan?
-tak tak...
Okeej to było dziwne.

Chwilę jeszcze z nim pogadałam, a potem się rozlączyliśmy. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Otworze! - krzyknął Pablo zadowolony.

Do naszego domu weszło kilku, ostatnio poznanych piłkarzy Barcelony wraz z przemiłą brunetką. O tym nie pomyślałam...
-Witamy witamy -powiedzial zadowolony Mateo.
-Hejka! - krzyknął jeden z nich.
-Hejj! Co za niespodzianka! -uśmiechnęłam się.

Wśród nich byli Pedri, Ansu Fati, Lewandowski,Ferran Torres i Sira Martinez.
-Kochana wszystkiego Najlepszego!! - podeszła pierwsza Sira.
-Dziękujee! -odpowiedziałam.
Wszyscy po kolei złożyli mi życzenia i poszliśmy usiąść do stołu.
- to jeszcze nie wszyscy.... - powiedział Pablo.
-to kto jeszcze ma być? -zapytałam zdziwiona.

Nagle zadzownił dzwonek do drzwi.
-otworze! - powiedział Mateo.

Nie miałam pojęcia kto to miał być. Stanęłam sobie przy oknie trzymając szklankę z drinkiem. Gdy usłyszałam że ludzie już stoją w progu salonu obróciłam się i z wrażenia aż upuściłam szklankę, która się rozbiła.
W progu stał uśmiechnięty Mateo, Igor, Maja, Milena, Kamil, Amelia i ogólnie wszyscy moi przyjaciele z Polski.
- o mój bo.... Nie! Nie wierzę! - wykrzyczałam odrazu rzucając się w ramiona przyjaciół. Wszyscy się zaśmiali a ja wraz z nowymi gośćmi prawie się poryczeliśmy ze szczęścia.
-kogo to pomysł? -zapytałam uśmiechnięta.
Nagle wszyscy popatrzyli na Gaviego.
-naprawdę?- zapytałam. -dziękuje! To najlepszy prezent jaki mogłam dostać!!
-nie ma za co- zaśmiał się zadowolony.

-boże siadajcie siadajcie. Poznajcie (wsumie to pewnie już znacie ale mniejsza) to jest Pedri, To Ansu To Ferran i jego dziewczyna Sira a tutaj no na pewno nie wiecie kto to... Nie ma opcji... - zażartowałam na co Lewandowski i wszyscy inni się zaśmiali. - na ile zostajecie?
- 3 tygodnie- odpowiedział Mateo.
-będzie się działo powiem ci. Masz nam pokazać całą Barcelonę. -powiedział Igor.
-mówicie może na angielsku lub Hiszpańsku? -zapytał uśmiechnięty Ferran.
-Yes I Don't -powiedział Igor na co złapałam się za głowę a wszyscy wybuchnęli śmiechem. - tylko żartuje spokojnie, po angielsku się dogadamy. Po hiszpańsku trochę gorzej.
-Sofia będzie naszym tłumaczem w razie czego. -powiedziała Maja.
-okej okej, Ansu Pedri możecie obgadywać dziewczyny po Hiszpańsku bo nie zrozumieją. -powiedział na żarty Ferran szturchając Pedriego w ramię na co wszyscy wtajemniczeni zaśmiali się.

Reszta popatrzyła na mnie pytającym wzrokiem i już miałam im tłumaczyć gdy nagle Pedri włączył głośną muzykę. Zaczeliśmy sobie polewać. Było bardzo wesoło. Cały wieczór rozmawialiśmy na przeróżne tematy, śmialiśmy się i żartowaliśmy. Było już koło 1 w nocy. Praktycznie wszyscy byliśmy pijani w cztery dupy. Ledwo co się dogadywaliśmy bo przy takim doborze języków ciężko było mówić po angielsku. Starałam się jeszcze tłumaczyć co mówią znajomi tym razem sama bo Lewandowski musiał już dawno jechać, ale mówiłam połowe zdania po Polsku połowe po hiszpańsku i pojedyncze słówka po angielsku. Mimo tego dawaliśmy radę i było śmiesznie.

Stwierdziliśmy że przeniesiemy się do altanki za domem. Wyszliśmy jak banda idiotów z domu połowa się powywracała na trawniku. Mimo tego że byłam baardzo pijana byłam w stanie zapamiętać, że to wszystko wyglądało jak z Pinteresta. Gdy udało nam się dotrzeć do altany przygłośniliśmy muzykę oczywiście Polską bo jakby inaczej. Hiszpanie nie mieli nic przeciwko nawet im się bardzo podobało. Nagle ktoś pociągnął mnie za ręke.
-chodź, idziemy tańczyć. -powiedział Igor.

Zaczeliśmy tańczyć do piosenki eneja na trawniku. Po chwili praktycznie wszyscy do nas dołączyli. Bawiłam się zajebiście. Wszyscy po nagrywaliśmy kilka filmików dzięki czemu mamy fajną pamiątke. Dodałam jeden z nich na relacje i oznaczyłam wszystkich. Tak dużo powiadomień mi wtedy przyszło... Ale to nie ważne. Odłożyłam telefon i bawiliśmy się dalej. Po dłużej chwili tańczenia byliśmy już zmęczeni i postanowiliśmy na chwilę usiąść. Znowu coś wypiliśmy i wleciała piosenka shut up and dance. Wszyscy zerwali się do tańca ale ja już nie miałam siły.

-można panią prosić do tańca? - zobaczyłam jak Gavira wystawia do mnie ręke.
-nie mam siły.... -odpowiedziałam.
-no weź.. Nie daj się prosić. - powiedział błagalnym głosem.
Wystawiłam mu swoją ręke po czym poszliśmy zatańczyć. Nawet dobrze mu to wychodziło.

Około 4 w nocy chłopaki wpadli na głupi pomysł wejścia na jakiś wysoki około 2 metrowy murek nie daleko altany. Pierwszy stał na nim Pedri, Ansu a zaraz za nimi Igor, Gavira. Reszta stała na dole i patrzyła co oni planują zrobić. Przy takiej ilości alkoholu było to bardzo nie bezpieczne ale nikt o tym wtedy nie myślał. Chodzili tam i z powrotem. Byliśmy tak bardzo pijani że nikomu nawet nie przyszło do głowy co się może stać.

Nagle Pablo wykrzyczał:
-Uwaga skacze!
I zanim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć lub zrobić skoczył.
Zobaczyłam jak spada na ziemię wkręcając dziwnie nogę i leżąc na ziemi. W tamtym momencie chyba wytrzeźwiałam. Chyba nie tylko ja bo wszyscy zeszli z murku i podeszli do niego, gdy ten trzymał się za nogę i mówił, że bardzo go boli. Tak bardzo chciałam żeby to był głupi żart. Przecież wujek mnie zabije.

Ja razem z Mateo pomogliśmy mu dojść do domu. Posadziliśmy go na kanapie a wszyscy wokół stali wystraszeni i błagający żeby to nie było nic poważnego. Byłam tak wściekła, że myślałam że go rozwale. Jakim trzeba być kretynem żeby skakać z tak wysokiego murku. Rozumiem że był pijany, ale jak mogło mu to przyjść do głowy.

- Nie no nie, Gavira nie denerwuj mnie tylko wstawaj. Nie możesz mieć nic z nogą. Jesteś piłkarzem. Wujek mnie zabije...
No wstawaj! -powiedziałam zdenerwowana ciągnąc go do góry aby wstał.
Owszem udało się mu ale tylko na ułamek sekundy. Po tym czasie syknął z bólu i znowu usiadł na kanapie.
-dobra jesteśmy pijani tak? Jutro jak się obudzimy nie będziemy pamiętać co się wydarzyło. Więc chodźmy spać, jutro coś wymyślimy. Mamy tydzień do powrotu wujka. -powiedziałam drapiąc się po głowie.

Wszyscy się zgodzili i rozeszli się. Zostali tylko goście z Polski bo stwierdziliśmy że dzisiaj mogą u nas przenocować. Wszyscy położyliśmy się spać po 5 nad ranem.

Nie może być aż tak źle...




Barcelona ~ GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz