-możemy pogadać?
-o czym? -zapytałam wyciągając słuchawki z uszu.
-noo... Gadałem z chłopakami z klubu i mamy zamiar wpłacić nie małą kwotę dla Ukrainy, jakbyś mogła się zapytać Ivana o najbliższą dla nich zbiórkę to tam wpłacimy. -powiedział.Ulżyło mi, już myślałam, że chce rozmawiać o wcześniej sytuacji.
-tak.. Zapytam- odpowiedziałam.
-dzięki.. -powiedział nie wiedząc czy ma wyjść czy zostać.Nie no tak nie będzie.
-jeśli czujesz dystans przez to wcześniej to zapomnij. Nic się takiego nie stało więc luz. -postanowiłam przełamać barierę.
-uff dobra, miałem właśnie to mowić. Dobranoc. -uśmiechnął się.
-nawzajem. -odpowiedziałam.Stwierdziłam, że dzisiaj zarwę nocke i pooglądam seriale. Kocham oglądać na pewno bardziej niż czytać książki. Oglądałam gdzieś do 3 nad ranem i poszłam spać gdy oczy mi się już same zamykały.
Wstałam o 7, bo nie lubię uczucia, że spałam i straciłam tak dużo czasu który mogłam jakoś wykorzystać, zwłaszcza teraz, gdy przylecieli do mnie moi przyjaciele.
Zeszłam na dół na wpół żywa i przywitałam się z braćmi i Pablem. Jedliśmy śniadanie gdy nagle drzwi się otworzyły a do domu wparowali Igor, Mają, Milena, Karol i Kamil.
-siema, przyszliśmy na śniadanie. -zaczął Kamil.
-nie macie swojego jedzenia? - zapytałam.
-trochę nam się skończyło a dopiero potem pojedziemy na zakupy. Po za tym nudzi nam się a trzeba ustalić co dziś robimy. -odpowiedział.
-Plaża? -zaproponował Gavi.
-jak dla mnie może być - powiedziała Maja.
-okej 18 jedziemy. -powiedziałam jedząc śniadanie.
-napisze jeszcze do Gonzaleza. -dodał Gavi.Mateo musiał iść do pracy więc nie mógł z nami jechać. Mieliśmy jechać składem: Ja Pablo Maja Milena Igor Kamil Karol noi Pedri.
***
Była już 18, a my byliśmy już w drodze na plażę. Jechaliśmy na dwa samochody. Kierowcami byli Pedri i Kamil. Jechałam autem z dwoma piłkarzami. Droga była nawet śmieszna i fajna.Gdy dojechaliśmy na miejsce wzięliśmy wszystkie rzeczy i poszliśmy rozłożyć sobie koce. Połączyliśmy je i wszyscy usiedliśmy sobie w kółeczku. Niedaleko od nas było boisko do siatki plażowej.
-gramy w siatę?- zapytałam nagle.
-dawajcie. - powiedział Igor. -ale macie piłke?
-ja mam w aucie, tak się składa że przewidziałem sytuacje- zaśmiał się Pedri.
-wy umiecie grać wogule? -powiedział kpiąco Gavira na co wszyscy się na siebie popatrzyliśmy i wybuchliśmy śmiechem.
-żebyś się nie zdziwił - powiedziałam śmiejąc się.Cała nasza grupka uwielbiała i dobrze umiała grać w siatkówke. Bardzo dużo graliśmy w nią w Polsce tak samo jak w koszykówkę. Zmierzyłam się wzrokiem z Igorem z którym zawsze rywalizowałam o to kto jest w niąlepszy. Jednak dzisiaj postanowiliśmy grać razem aby pokazać im, że naprawdę umiemy grać.
Po chwili mieliśmy wybrać składy. Było nas 8 więc idealnie po 4 osoby.
-okeej a więc kto wybiera? -zapytałam.
-ja i ty -zaproponował Pablo.
-ja pierwsza. -powiedziałam pewnie na co się zgodził.
- Igor- uśmiechnęłam się do przyjaciela po czym przybyliśmy sobie żółwika.
-Karol -powiedział Pablo
-Pedri
- Maja.
-Milena.
-Kamil.Skład idealny. Pokażemy mu kto tu nie potrafi grać.
Podeszłam do siatki gdzie po drugiej stronie stał Gavi. Zmierzyliśmy się wzrokiem po czym posłałam mu pewny siebie uśmiech.
-jak wygram to stawiasz nam pizze. -powiedziałam.
-pff jasne nie macie szans... -odpowiedział. -ale jak ja wygram.... To dajesz mi się zabrać na randkę.
-że co? Ale nie ma sprawy bo nie wygrasz kolego. - powiedziałam i uśmiechnęłam się sztucznie.Ustaliliśmy z Igorem, Pedrim i Milena, że na początku udajemy że nie umiemy grać, a potem się rozkręcamy.
-zaczynajcie. -powiedziałam podając im piłkę. Odwróciłam się do siatki i Pabla tyłem jako rozgrywający i próbowałam się nie śmiać.
Zaczęli grać i po tym jak my nie odbieraliśmy byli ewidentnie zadowoleni. Było 5:1 dla nich. Wtedy samym wzrokiem ustaliliśmy, że zaczynamy naprawdę grać.
Pierwszy zaserwował Igor. Nie dali rady tego odebrać. Zdobyliśmy kilka punktów a po każdym z nim przybijaliśmy sobie piątki. Wynik 7:6 dla nas. Przejęli piłkę i Kamil zaserwował. Najpierw Milena podała do Igora.
-wystaw mi! -krzyknęłam.
Po czym idealnie ściełam piłkę.
-jeździło się na zawody... -powiedziałam zadowolona przybijając z każdym piątkę.Popatrzyłam na Gavire, który był bardzo zaskoczony i stał jak wyryty. Ostatecznie wygraliśmy całą grę i jutro mieliśmy iść na Pizze za którą zapłaci Gavi. Bardzo fajnie się grało przez co ustaliliśmy, że co jakiś czas będziemy grać.
Zanosiliśmy już rzeczy do aut. Szłam na samym końcu oddalona od reszty, bo sprawdzałam coś na telefonie. Nagle dolączył do mnie Pablo.
-Gratuluję wygranej. -powiedział podając mi rękę.
-gratuluję przegranej. -powiedziałam do bruneta na co parsknął śmiechem.
-niespodziewałem się, że tak dobrze gracie. -powiedział gdy już prawie byliśmy przy autach.
-no widzisz.. -odpowiedziałam dumna gdy nagle przerwał mi Igor.
-Chodźcie gołąbeczki, czekamy na was. -powiedział po polsku, po czym posłałam mu mordercze spojrzenie.
-masz szczęście, że nie rozumie Polskiego. -powiedziałam wymijając go i wsiadając do samochodu.Wróciliśmy do domu i stwierdziliśmy, że jeszcze chwilę sobie posiedzimy i coś wypijemy. Po jakimś czasie zrobił się dość duży bałagan, którego nie chciało nam się sprzątać więc zostawiliśmy go na jutro. Koło 1 w nocy goście się rozeszli a my poszliśmy spać.
Cały czas czułam, że o czymś zapomniałam....
CZYTASZ
Barcelona ~ Gavi
Teen FictionSofia razem se swoim rodzeństwem jest zmuszona opuścić Polskę i przyjaciół z powodu wojny w Ukrainie. Zamieszkują w Barcelonie, u swojego wujka- trenera Barcelony. Historia ukazuje realia wojny, rozłąki ale też miłości między Polską dziewczyną, a sł...