Cały dzień zleciał normalnie. Nie działo się nic szczególnego. Wkońcu nadeszła 18. Zeszłam na dół i gdy miałam wychodzić usłyszałam już trąbienie samochodu.
Wsiadłam i odjechaliśmy.
-to gdzie jedziemy?- zapytałam.
-zobaczysz- uśmiechnął się cwaniackio Pablo.Przez całą drogę próbowałam dowiedzieć się gdzie mnie zabiera, ale nic z tego.
Wkońcu dojechaliśmy do tajemniczego miejsca. Była to betonowa droga, na której nie jeździły samochody. Widok z niej był piękny.
Wysiadłam z auta i rozglądając się zapytałam.
-i co będziemy tutaj robić?
-musisz mnie nauczyć. - powiedział wyciągając z bagażnika rolki.
-skąd ty masz moje.. - zaczęłam.
-leżały w twoim pokoju.. -przerwał i z uśmiechem podał mi je.-serio nie umiesz jeździć? - zapytałam zapinając rolki.
-tak jakoś wyszło.. - zaśmiał się. -ale od dawna już chciałem się nauczyć. A ty od kiedy jeździsz?
-nie wiem, może z 7 lat. -odpowiedziałam.
-ILE?! - zapytał zaskoczony.
-no co? -odpowiedziałam na co machnął tylko ręką śmiejąc się.Gdy ubraliśmy rolki wstałam i przejechałam kawałek sprawdzając teren, po czym podjechałam do Pabla widząc że nie może wstać. Wystawiłam mu rękę aby mu pomóc, a gdy ją złapał pociągnęłam go tak, że wstał i odrazu się wywalił. Oboje wybchnęliśmy śmiechem.
Po chwili udało mu się wstać, trzymając się samochodu.
-teraz jedź do przodu. - powiedziałam pokazując mu gdzie ma jechać.
-nie umiem no - odpowiedział.
-daj mi rękę. -zaproponowałam.
-ta żebyś znowu mnie wywaliła? Podziękuje - powiedział sarkastycznie.
- Boże no daj- odpowiedziałam śmiejąc się.Przez moment udało mu się jechać, ale wkońcu noga pojechała mu do przodu i lecąc w tył pociągnął mnie ze sobą i razem wylądowaliśmy na ziemi. Śmiechom nie było końca.
Wiele razy jeszcze próbował, ale za każdym razem kończyło się tak samo.
-nie mam już siły cię uczyć Gavira. Kiedy indziej.- powiedziałam widząc jak kolejny raz się przewraca.
-czyli koniec pierwszej lekcji? -zapytał.
-tak, ale następne będą już płatne, wiedz o tym. -powiedziałam wsiadając do samochodu na co on tylko pokręcił z rozbawieniem głową.Ruszył po czym dodał:
-wiesz że to nie koniec naszej wycieczki prawda?
-to gdzie jeszcze jedziemy?- zapytałam trochę zdziwiona.
-zepsułbym niespodziankę, gdybym ci powiedział, więc zobaczysz. - powiedział śmiejąc się na widok mojej sfrustrowanej przez jego tajemnice twarzy.Po jakimś czasie znaleźliśmy się na plaży. Szłam za nim, aż dotarliśmy do nie wielkich kamieni przy morzu na których można było usiąść. Akurat wtedy był piękny zachód słońca.
Siedzieliśmy podziwiając widoki i rozmawiając na przeróżne tematy. Niektóre śmieszne, a nie które poważne.
Bardzo dużo się o sobie dowiedzieliśmy. Między innymi dowiedziałam się, że jego mama zmarła gdy miał 10 lat. Nie wyobrażałam sobie jak ciężko musiało mu być.
Po dłuugich godzinach rozmawiania z nim zauważyłam, że może nie jest tylko denerwującym mnie piłkarzykiem, ale też osobą z dobrym sercem, która wiele przeżyła. Moje podejście do niego trochę się zmieniło.
Czy ja go polubiłam?
CZYTASZ
Barcelona ~ Gavi
Teen FictionSofia razem se swoim rodzeństwem jest zmuszona opuścić Polskę i przyjaciół z powodu wojny w Ukrainie. Zamieszkują w Barcelonie, u swojego wujka- trenera Barcelony. Historia ukazuje realia wojny, rozłąki ale też miłości między Polską dziewczyną, a sł...