Na Twitterze #exchangeff !
Rozdział krótki, ale myślę, że wam się spodoba :)
---------------------------
Wycieczka do Katedry Notre Dame przyprawiała Harry'ego o wielkie emocje. Swoim podekscytowaniem wielokrotnie rozbawiał Louisa, z którym siedział w autokarze. – O mój boże, patrz! – zawołał brunet wskazując palcem na kolejną zjawiskową rzeźbę. – Lou, tutaj jest tak pięknie – rozmarzonym wzrokiem zerknął na szatyna, który już na niego patrzył.
– Masz rację, jest pięknie – zgodził się kiwając głową, ale dla niego zdecydowanie większą atrakcją był sam Harry. Jego błyszczące oczy, szeroki uśmiech, dołeczki w policzkach. Nie chciał, ale przepadał dla tego chłopca z dnia na dzień coraz bardziej. Uwielbiał patrzeć na jego radość, a w trakcie wycieczki ona go nie odstępowała ani na krok, więc był z siebie dumny. Z siebie i swojego pomysłu.
Gdy wrócili do domu, Harry non stop gadał. Szczerze mówiąc, gdyby to był ktoś inny, Louis dawno nakrzyczałby na tę osobę uciszając ją, jednak nie tym razem. Głos chłopaka działał na niego uspokajająco, kojąco. Chciał go słuchać tak długo, jak mógł.
– Jejku, a to wnętrze? Te witraże? Przepiękne! – mówił siadając przy wyspie kuchennej. Nieświadomie chodził za Louisem i wszystko mu opowiadał mimo, że szatyn też tam był. – Te wyrzeźbione portale...
– Harry – zaśmiała się Jay wchodząca do kuchni. Słyszała bruneta już z łazienki i nie mogła ukryć swojego rozbawienia. – Rozumiem, jesteś podekscytowany, ale może... – nie dokończyła przez chrząknięcie syna. Spojrzała na niego i wtedy zobaczyła wzrok, który mógłby zabijać, na co uniosła brwi.
– Portale były niesamowite, a to, jak starannie są zrobione jest aż zaskakujące – co z tego, że widział je trzeci raz. Chciał słyszeć podekscytowanie Harry'ego, a jego mama nie powinna go uciszać. – Odgrzeję nam obiad, hm?
– Och, tak, poproszę – zamrugał kilkakrotnie. – Powinienem się zamknąć, prawda?
– Nie, Hazz. Mów dalej – zachęcał go, jednak zmienił taktykę widząc jego wahanie. – Co myślisz o rozecie? Ładnie na nią padało słońce, nieprawdaż? – uśmiechnął się i to ponownie rozkręciło Harry'ego. Johannah patrzyła na nich zdezorientowana, ale ostatecznie wycofała się bez komentarza. Cokolwiek działo się między tą dwójką, wolała to zostawić.
Zjedli późny obiad, po czym rozeszli się do swoich pokoi, aby odpocząć. Do Harry'ego od razu dołączyła Lottie wraz z Fizzy, które zaczęły o wszystko wypytywać. Nie miały okazji być na wycieczce z klasą starszego brata, więc były bardzo ciekawe. Późnym wieczorem Harry wziął świeże ubrania i poszedł do pokoju Louisa, który leżał i przeglądał coś w telefonie. Widząc bruneta uśmiechnął się lekko.
– Hej.
– Hej – odpowiedział zamykając drzwi od pokoju. – Mogę zająć łazienkę, nie? – szatyn pokiwał głową, więc wziął szybki prysznic. Dobry humor go nie opuszczał i szczerze wątpił, czy uda mu się zasnąć. Będąc z powrotem w swoim pokoju, wysuszył włosy i usiadł na łóżku. Powinien się położyć, w końcu następnego dnia szedł normalnie do szkoły, a jednak rozpierała go energia. Zrezygnowany postanowił zejść na parter, aby znaleźć sobie jakieś zajęcie, ale wtedy dostrzegł ubierającego się Louisa. – Gdzie ty idziesz o tej porze? – odezwał się strasząc starszego chłopaka.
– Jezu, Harry! – złapał się za miejsce, w którym biło jego serce. – Nie skradaj się tak – wypuścił z płuc zgromadzone powietrze. – Idę się przejść, nie chce mi się spać.
– Ym, a mógłbym iść z tobą? Też nie chce mi się spać, mam w sobie zbyt dużo energii i...
– W porządku – przerwał mu. – Idź, przebierz się w coś cieplejszego i tu wróć, zaczekam – więc Harry tak zrobił. Parę minut później wrócił ubrany w bluzę i dresy. W przedpokoju ubrał buty i kurtkę, po czym spojrzał na Louisa.
![](https://img.wattpad.com/cover/330002449-288-k567192.jpg)
CZYTASZ
Exchange | Larry Stylinson
Teen FictionLiceum. To właśnie tam wszystko się zaczęło. Harry Styles jedzie na szkolną wymianę do Francji, która ma trwać rok. Ma mieszkać z kobietą po czterdziestce i jej dziećmi. Harry lubi wyzwania, więc nowa szkoła to coś dla niego. A jeszcze lepszym wyz...