Rozdział 22

1.2K 64 25
                                    

Na Twitterze #exchangeff

- Hej, Harry, będziesz może wykupywał kolejny karnet na siłownię? - zapytała Lottie po wejściu do salonu, gdzie leżała para rozleniwionych nastolatków.

- Nah, raczej nie. Alice, dziewczyna, która często jest na recepcji non stop mnie podrywa i nie przyjmuje do wiadomości, że jestem zajęty.

- Wstrętna lala - burknął Louis, na co Harry wplątał dłoń w jego włosy bawiąc się nimi, aby go zrelaksować. Wiedział, że szatyn robił się szybko zazdrosny.

- Kurcze, szkoda. Chciałam się zapisać, ale nie chcę iść sama, a żadna z dziewczyn nie chce do mnie dołączyć.

- Ale po co ci siłownia? Przecież masz idealną sylwetkę - Louis zmarszczył brwi patrząc na siostrę.

- Chcę wyrzeźbić bardziej brzuch i zrobić większy tyłek - wzruszyła ramionami. - Nie mam motywacji do ćwiczeń w domu, więc chciałam tą siłownię.

- Słuchaj, mogę wziąć jeszcze miesiąc, ale musisz mi pomóc odgonić tą wstrętną lalę - specjalnie użył określenia Louisa, żeby go rozbawić, co bez problemu się udało.

- Zawsze mogę wejść z wami kilka razy i pokazać, że jesteś zajęty. Malinki nie działają, to niech zobaczy, że naprawdę nie jesteś zainteresowany - mruknął szatyn przymykając z powrotem oczy.

- To wcale nie taki głupi pomysł - odparł po chwili brunet. - Kiedy chcesz iść? - zwrócił się do Lottie.

- Może być nawet dzisiaj, jak macie czas.

- Dobra, to odnowie swój karnet, a ty wykup swój. Jakbyś czegoś nie wiedziała, to przyjdź do mnie i ci pomogę. Lou wykupi pojedyncze wejście i pojedziemy wieczorem.

- Okej, dzięki chłopcy! - zadowolona wstała z kanapy i przechodząc obok Harry'ego ucałowała go w czubek głowy, na co posłał jej słodki uśmiech. Brunet bez zbędnego przedłużania sięgnął po swój telefon i wszedł w aplikację siłowni, do której chodził. Louis przyglądał się, jak ten sprawnie wykupuje kolejny miesiąc, a kiedy skończył poruszył się w jego ramionach.

- Co powiesz na szybką drzemkę? - zaproponował ziewając, lecz prędko zakrył dłonią usta.

- Nie jestem jakoś szczególnie zmęczony, ale jeśli chcesz to możesz się zdrzemnąć. Obudzę się o odpowiedniej porze.

- Zatem ustalone - z zadowolonym uśmieszkiem obrócił się w umięśnionych ramionach szatyna i przymknął powieki. Wzdychnął z ulgą, gdy Louis nakrył go kocem i wsunął dłoń w jego miękkie loki przeczesując je. Harry naprawdę potrzebował tej drzemki, więc nic dziwnego, że prędko zasnął. Louis w tym czasie korzystał z ciszy i relaksował się przytulając swojego ukochanego. Nie myślał o niczym szczególnym, po prostu leżał do czasu, aż wróciła jego mama.

- Lou, skarbie - zaczęła mówić, gdy zobaczyła go na kanapie.

- Shh - uciszył ją, a palec wskazujący przystawił do swoich ust. Zdezorientowana kobieta podeszła do niego, a rozczulony uśmiech wstąpił na jej twarz, gdy ujrzała śpiącego Harry'ego zakopanego w ciepłym kocu. - Za niedługo go obudzę, żeby mógł spać w nocy, ale dajmy mu jeszcze chwilę, okej? - powiedział ściszonym tonem głosu.

- Oczywiście, synku - pochyliła się, aby ucałować jego czoło na powitanie. - Zrobię coś do jedzenia - oznajmiła ruszając do kuchni. W ciszy przygotowała szybki domowy posiłek, kiedy był gotowy, poinformowała o tym Louisa, żeby mógł spokojnie obudzić Harry'ego, a sama poszła po Lottie i Fizzy.

- Kochanie - mruknął cicho Louis, nie chcąc go wystraszyć. Dłoń ulokował na jego policzku i zaczął go delikatnie gładzić. - Wstawaj, śpiochu - zaśmiał się, gdy Harry zmarszczył brwi.

Exchange | Larry Stylinson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz