Takahiro i Lyiar siedzieli na trawie przed domem i majstrowali przy kwiatkach. Najwyraźniej dziś też postanowili robić wianki... Sam nie wiem, co im to daje. Przecież jest tyle innych, o wiele pożyteczniejszych rzeczy, które mogliby robić w tym czasie. W dodatku Lyiar za każdym razem, gdy widzę go próbującego jakoś sensownie spleść ze sobą łodygi kwiatów ma taką minę, jakby miał ochotę rzucić to wszystko i już nigdy nie próbować ponownie. Tym bardziej więc nie rozumiem, dlaczego wciąż to robi, skoro ta czynność ewidentnie nie jest dla niego tak przyjemna, jak dla Takahiro. Rudowłosy chyba lubi to robić. I, w przeciwieństwie do Lyiara, umie zaplatać wianki.
Biała wilczyca przeszła obok mnie i pewnym krokiem zbliżyła się do Omeg. Moje mięśnie drgnęły. To był instynkt, zwierzę wciąż było dla mnie obcym. Zdołałem się jednak opanować - sądząc po reakcji Hiro, widział ją nie pierwszy raz. Uśmiechnął się ciepło i zaczął rytmicznie uderzać ogonem o trawę. Gdy tylko Śnieg usiadła obok niego, zaczął głaskać ją i drapać za uchem. Najwyraźniej byli dobrymi znajomymi.
Lyiar za to wydawał się oczarowany białym wilkiem. Jego oczy świeciły, a on sam otworzył szerzej oczy i nawet uchylił usta, wpatrując się w zwierzę.
W niektórych wioskach normalne wilki mieszkają z wilkołakami jakby między nimi nie było żadnych różnic. Z pewnością mają z nimi jakąś więź, coś specjalnego. W końcu, wywodzą się od jednych przodków... Jednak w Zielonej Wiosce nie widziałem żadnych wilków. Może teraz chłopak będzie mógł doświadczyć tego, czego nie mógł zaznać w rodzinnym domu? Dla wilkołaków wilki są jak bracia. I jestem pewien, że Lyiar marzył o takim przyjacielu, tak samo jak każdy inny wilkołak.
Zerknąłem na Akihiko. Z jego twarzy nie schodził dumny uśmiech, a ogon ciągle latał w tę i we w tę. Ewidentnie cieszył się i był z siebie zadowolony, że udało mu się przeżyć ten spacer. I w dodatku mógł już przyprowadzić Śnieg do domu. A raczej pod dom; do środka jej nie wpuszczę, przynajmniej nie w najbliższym czasie.
- A więc Sora już wie. - stwierdził Takahiro, podnosząc wzrok na mnie. Przytaknąłem ruchem głowy. Czy oprócz Akihiko pozostali również zdawali sobie sprawę z obecności nieznanego zapachu? Powiedział im? Nie zdziwiłbym się, gdyby to zrobił, ale nie podoba mi się ta myśl. Nie lubiłem, gdy wszyscy wokół mnie wiedzieli o czymś, o czym ja nie miałem pojęcia.
- Wie. I powiedział nawet, że to był dobry pomysł. - pochwalił się Aki, siadając na trawie obok jego ukochanego. Obaj zajęli się wilczycą, która siedziała między nimi i merdała radośnie ogonem.
Hiro posłał mi zdziwione spojrzenie, a ja mimowolnie strzepnąłem skrzydłami. Po chwili namysłu usiadłem z nimi. Skoro wszyscy siedzieli, to mogłem do nich dołączyć. Nie miałem nic lepszego do roboty, a do Kaito mogę zajrzeć dopiero wieczorem. Karmelowowłosy powiedział, że dzisiejszy wieczór to ostatni moment przed jego rują, kiedy mógłbym do niego przyjść. Potem przez tydzień drzwi jego pokoju pozostaną zamknięte dla wszystkich. Chciałem porozmawiać z nim, jak zawsze przed jego cyklem. No i, ktoś musiał przynieść mu zapas jedzenia i picia na ten czas.
Sięgnąłem po jeden z kwiatków, które leżały między Omegami w malutkim stosiku i zacząłem się nim bawić. Zbliżała się jesień i tak naprawdę był to ostatni moment na znalezienie w lesie kwiatów, które jeszcze nie były zbrązowiałe i przekwitnięte. Nie mam pojęcia, po co Takahiro uczy Lyiara pleść wianki w taką porę roku. Przecież do wiosny, kiedy kwiatków będzie o wiele więcej chłopak zdąży zapomnieć jak to się robi i będą musieli zaczynać naukę od nowa. Ale co ja tam wiem. Nie jestem Omegą i nie ma szans, bym zrozumiał ich tok myślenia.
Lyiar nie odrywał wzroku od Śnieg, co w końcu zauważył również Takahiro. Uśmiechnął się ciepło, w sposób, w jaki uśmiechał się tylko do Lyiara i sięgnął po jego dłoń, układając ją w sierści wilczycy. Nie umknęło mi, jak oczy bruneta rozbłysły zachwytem. Przysunął się bliżej, uważając by w żaden sposób nie zniszczyć kwiatków, i zaczął głaskać białą sierść zwierzęcia tak, jakby nigdy w życiu nie widział wilka.
Spuściłem wzrok na roślinkę w moich rękach. Zaprzyjaźnienie się z kilkoma wilkami naprawdę było dobrym pomysłem. Właściwie, dopiero teraz dostrzegłem, że nie tylko najmłodszemu z nas brakowało takiego zwierzęcego towarzysza - Takahiro głaskał Śnieg łagodnie i delikatnie, patrząc na nią tak, jakby była jego najlepszą przyjaciółką od zawsze. Za to Akihiko był wyraźnie zadowolony z jej obecności. Brakowało nam Śnieg. A niedługo dołączą do niej inne wilki i zrobi się tu głośno i wesoło. Kocham ciszę i spokój, ale moi przyjaciele najwyraźniej nie mają nic przeciwko małemu zamieszaniu, które na pewno pojawi się tutaj wraz z naszymi zwierzęcymi towarzyszami.
Cóż, zgaduję, że dla tych wilków to Akihiko jest przywódcą. Skrzydlaci nigdy nie mieli żadnej szczególnej więzi z wilkami, z żadnymi zwierzętami właściwie. A przynajmniej tak mi się wydaje. Ja na pewno jej nie miałem. Nie wiem, jak mam podchodzić do zwierząt i nawet cieszę się, że to na czarnowłosego spadły te wszystkie obowiązki wiążące się z tytułem przywódcy. Ufam Akihiko i choć dziś miałem chwilę wątpliwości, to jednak wiem, że chłopak nadaje się na przywódcę. Jest odpowiedzialny, choć czasem po nim tego nie widać, jest silny i dobry. Dba o swoją rodzinę. Dba o nas.
Śnieg położyła się i wystawiła jęzor. Uśmiechnąłem się na myśl, że pozostała trójka wygląda jak dzieci zachwycone szczeniakiem. To urocze. Westchnąłem i wstałem, ściągając na siebie spojrzenie Akihiko.
- Pójdę zrobić dla Kaito jedzenie. Dużo jedzenia. - powiedziałem i skierowałem się w stronę domu.
W środku było cicho. Zerknąłem na zamknięte drzwi od pokoju karmelowowłosego. Kaito dość często odmawia jedzenia przed swoją rują, jakby coś go blokowało i nie mógł nic przełknąć. Martwi mnie to. Tak strasznie się o niego martwię, bo nawet jeśli od pięciu lat wygląda to tak samo, to jednak z każdą jego następną rują martwię się coraz bardziej. Stres nie wpływa na nas dobrze, właściwie to sprawia, że jest jeszcze gorzej. O wiele gorzej. A jeśli Kaito tak bardzo przejmuje się swoim cyklem cieplnym to nie ma opcji, żeby się nim nie stresował. Nie chcę nawet myśleć, jak ciężko musi mu być.
Może powinienem z nim porozmawiać? Nigdy nie pytałem o powód jego dziwnego zachowania podczas rui. Wydawało mi się to nie na miejscu i uważałem, że jeśli Kaito zechce mi powiedzieć, to to po prostu zrobi. Ale nie mogę patrzeć, jak mój przyjaciel się męczy. Chcę mu pomóc. Chcę mu pomóc i chcę wiedzieć, co miało na niego taki wpływ.
Muszę z nim porozmawiać.

CZYTASZ
If I Stay With You
FantasySora ceni sobie ciszę i spokój. Nie znosi za to obcych, którzy w każdym momencie mogą okazać się wrogiem i wbić mu nóż w plecy. Jednak z jakiegoś powodu pozwolił dołączyć do swojego stada Omedze, którą zna tylko kilka tygodni. Do dezorientacji z pow...