Siedziałem przed domem na schodach i jak zwykle ostrzyłem swój nożyk. Sam nie wiem, dlaczego tak bardzo nie chciałem iść do swojego pokoju, w którym był Lyiar. Nie chce mi się wierzyć, że to właśnie obecność chłopaka tak na mnie działa. Do tej pory przecież nie miałem z nią problemu; lubiłem ją, tak samo jak obecność pozostałej trójki. Więc co powstrzymuje mnie przed pójściem spać w tym samym pokoju, co brunet?
Westchnąłem i wstałem. Nie lubię uciekać, a to, co teraz robię było niczym innym jak właśnie uciekaniem - od Lyiara, od snu, od zmierzenia się ze swoimi myślami i tym dziwnym lękiem, który pojawił się w moim sercu chwilę przed tym, jak miałem już iść spać. Nie potrafię tego wyjaśnić. Ale nie muszę tego wyjaśniać, by udawać, że wcale tego nie czuję.
Odłożyłem ostrzałkę gdzieś na niewielki taras. Zawsze walała się tu i tam, bo nikt nigdy nie znalazł jej stałego miejsca. Wytarłem nóż z opiłków o koszulkę i wszedłem do chaty. Już po chwili znalazłem się w swoim pokoju. Większość podłogi zajmował materac z łóżka Lyiara, na którym chłopak już opatulił się kocem i leżał bez ruchu. Ostrożnie go ominąłem i wlazłem na swoje łóżko. Schowałem nożyk pod poduszkę, tak jak zawsze, i obróciłem się przodem do ściany.
Widzisz, Sora? To wcale nie było takie straszne - pomyślałem. Odetchnęłam cicho. Było. Wciąż czułem się nieswojo z Omegą tuż za moimi plecami. Nie lubię spać z innymi, zwłaszcza, gdy nie znam ich zbyt długo. W czasie podróży do domu Lyiara miałem ze sobą Kaito i Akihiko, i nawet Takahiro, których znałem już dłużej, więc spanie z Lyiarem nie było tak wielkim problemem jak teraz, gdy byliśmy całkiem sami. Może i pozwoliłem mu zostać w naszym stadzie i jako tako mu ufam, ale... Na takie coś jest zdecydowanie za wcześnie.
Naprawdę mogłem nie mówić mu o tym, że może spać w moim pokoju...
Nie. Teraz już rozmyślanie o tym, co mogłem zrobić, a czego nie, nic nie da. Lyiar śpi za moimi plecami i tak będzie przez następny tydzień. Ruja Kaito zazwyczaj trwa tylko trzy, może cztery dni, ale chłopak zawsze woli spędzić jeszcze trochę czasu w samotności. Nie wiem, dlaczego tak robi, ale nie mnie to oceniać. Skoro to sprawia, że czuje się lepiej, to nie zamierzam się wtrącać.
Ułożyłem się wygodniej i opatuliłem skrzydłami. Może nie były wcale miękkie i przyjemne, ale wciąż dawały mi ciepło i były moje, a ja lubię otaczać się rzeczami, które znam.
Zamknąłem powoli oczy, biorąc głęboki wdech. Do znajomej woni mojego pokoju dołączyła słaba woń wiosennego powietrza i kwiatów. Gdy śpimy, nasze zapachy robią się słabe i trudniejsze do wyczucia. Ta myśl pomagała mi zasnąć. Uspokajała mnie świadomość, że nawet jeśli będę bezbronny, to wróg nie znajdzie mnie tak łatwo.
- Sora? - usłyszałem nagle. A więc Lyiar nie spał... Przekręciłem się na plecy, zerkając na jego skuloną sylwetkę i mruknąłem pytająco na znak, żeby kontynuował. Słyszałem, jak wziął głęboki wdech, zanim ponownie się odezwał. - Jak często Alfy mają ruje?
Nie spodziewałem się takiego pytania. Właściwie, nie było dziwne, ale... Z jakiegoś powodu nie myślałem, że Lyiar może zastanawiać się nad takimi rzeczami. Odchrząknąłem i spojrzałem w sufit.
- Co dwa miesiące. - odpowiedziałem. Usłyszałem pomruk zamyślenia i znów zerknąłem na bruneta. Wciąż leżał plecami do mnie, skulony i schowany pod kocem. Po chwili jednak powoli obrócił się w moją stronę i spojrzał mi prosto w oczy. Przeszedł mnie dreszcz. Nie był nieprzyjemny, ale miłym też bym go nie nazwał. Raczej coś pomiędzy. Coś neutralnego. Dreszcz. Zwyczajny dreszcz. Chłopak odwrócił wzrok.
- I zawsze podczas rui Kaito będę musiał spać z tobą? - zapytał. Cóż, gdy powiedział to na głos, faktycznie zabrzmiało to... No, nie najlepiej. Może i dwa miesiące to całkiem sporo czasu, ale na dłuższą metę to rozwiązanie się nie sprawdzi. Jest tylko chwilowe i w przyszłości trzeba będzie pomyśleć o czymś lepszym.
- Może kiedyś dobudujemy ci pokój. Ale narazie to rozwiązanie musi ci wystarczyć. - wyjaśniłem. Lyiar pokiwał głową, wyraźnie się nad czymś zastanawiając. Po kilku chwilach ponownie obrócił się plecami do mnie i naciągnął koc bardziej na siebie, o ile to możliwe.
- Wystarcza. - szepnął. A potem jego oddech się wyrównał i uspokoił. Zasnął. Nie pozostało mi nic innego jak pójście w jego ślady.
***
Usiadłem i przetarłem twarz dłońmi. Ta noc była... Ciężka. Długo nie mogłem zasnąć, a jak już mi się udało, to zaraz coś mnie budziło. Całe szczęście, że nie budziłem się tak całkiem, bardziej przebudzałem na krótką chwilę, dzięki czemu później mogłem zasnąć ponownie. Co nie zmienia faktu, że się nie wyspałem i byłem zmęczony.
Spojrzałem za okno. Było już jasno, ale wciąż dało się zauważyć ślady nocy. Doszedłem więc do wniosku, że słońce dopiero wzeszło. Dobrze. Zacznę ten dzień od spaceru.
Zerknąłem na Lyiara, by upewnić się, że śpi, po czym szybko się przebrałem. Rozprostowałem skrzydła, ziewnąłem i wyszedłem z pokoju. Prawie zderzyłem się z Akihiko, który najwyraźniej też się gdzieś wybierał.
- Hej. - przywitał się cicho i domknął ostrożnie drzwi, tak, by nie wydały żadnego dźwięku. - Jak się spało z Lyiarem?
O dziwo, nie usłyszałem w jego głosie ani grama złośliwości, co... Zdziwiło mnie. Sądziłem, że ta sytuacja sprawi, że Hiro, Akihiko i Kaito będą jeszcze bardziej wariować i sugerować dziwne rzeczy na każdym kroku, czego bym nie zniósł. Czy... Zareagowałem zbyt gwałtownie? Jakby się zastanowić, nie zachowują się tak cały czas. Tylko czasami... No i, nie robią tego przecież, żeby nam dokuczyć. To tylko takie niewinne żarty, kto tak nie robi ze swoimi przyjaciółmi? Teraz trochę mi głupio, że myślałem o nich te wszystkie niemiłe rzeczy...
- Mogło być lepiej. - przyznałem. Skierowaliśmy się do kuchni i niemal jednocześnie sięgnęliśmy po resztki królika, który został nam z wczoraj. Były zimne, ale upieczone, a więc zjadliwe. Nie chciało mi się przygotowywać jakiegokolwiek śniadania i Akihiko chyba czuł się tak samo.
- Wiesz, że zawsze mogę się z nim zamienić. - powiedział. Spojrzałem na niego, ale czarnowłosy oglądał trzymany kawałek mięsa, jakby to, z której strony zacznie go jeść miało jakiekolwiek znaczenie. Westchnąłem i pokręciłem głową, biorąc następny kęs swojej porcji.
- Wiem. Ale pozwoliłem Lyiarowi podjąć decyzję i nie zrobiłem tego po to, by później i tak narzucić mu swoją wolę. - wyjaśniłem. Aki pokiwał głową w zamyśleniu.
Dokończyliśmy jeść. Chciałem już pójść na spacer, upewnić się, że w nocy nic niepokojącego nie miało miejsca w pobliżu mojego domu, ale zatrzymał mnie Akihiko. Złapał mnie za ramię, a ja posłałem mu pytające spojrzenie. Był... Niepewny. To mnie zaintrygowało.
- Sora, bo... Od jakiegoś czasu dużo spacerujesz. I... Mógłbym tym razem wybrać się z tobą? - zapytał. Mówił szybko, zupełnie jakby bał się, że jeśli nie powie tego teraz, stchórzy i nie powie już nigdy. Zmarszczyłem brwi. Zwykła prośba o wspólny spacer nie mogła wzbudzać w nim takich emocji, więc musiało chodzić o coś innego.
- Oczywiście. - odpowiedziałem. W oczach czarnowłosego błysnęła ulga i jakby... Determinacja?
CZYTASZ
If I Stay With You
FantasiSora ceni sobie ciszę i spokój. Nie znosi za to obcych, którzy w każdym momencie mogą okazać się wrogiem i wbić mu nóż w plecy. Jednak z jakiegoś powodu pozwolił dołączyć do swojego stada Omedze, którą zna tylko kilka tygodni. Do dezorientacji z pow...